Kaczyński zarządził wybory w PiS. Mamy pismo. To będzie najostrzejsza rozgrywka od lat
Do polityków PiS trafiło właśnie zarządzenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wyborów władz okręgowych w partii - dowiedziała się WP. Poznaliśmy treść pisma. Znamy też terminy wewnętrznych wyborów. To będzie najostrzejsza kampania w PiS od lat.
02.10.2024 | aktual.: 03.10.2024 09:56
Ostatnie takie wybory odbyły się w PiS jeszcze przed pandemią COVID-19. Od tamtej pory zmieniło się wszystko. Projekt Zjednoczonej Prawicy się skończył, w dawnej koalicji rządzącej doszło do rozłamu, a formacja Jarosława Kaczyńskiego straciła władzę.
Dlatego teraz prezes postanowił zarządzić wewnętrzne wybory - kluczowe dla przyszłości partii. Wcześniej odbędzie się kongres 12 października (przełożony z końca września, o czym Wirtualna Polska informowała jako pierwsza).
WP dotarła do dokumentu, który trafił do polityków PiS. Dowiadujemy się z niego, że Jarosław Kaczyński zarządził wybory wewnętrzne w dniach 26-27 października, 2-3 oraz 9-10 listopada 2024 r. Wewnętrzna elekcja, którą zapowiadała m.in. Interia, trwać będzie zatem aż trzy weekendy, a kampania wyborcza, w czasie której kandydaci PiS na szefów lokalnych struktur będą przekonywać do siebie innych działaczy, potrwa ponad miesiąc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co to oznacza? Intensywne rozgrywki podjazdowe i wzmożone działania w terenie. Każda z frakcji w PiS - a tych nie ma dziś zbyt wiele - będzie chciała wzmocnić się wewnętrznie.
Na przejęcie możliwie wielu okręgów liczyła jedna z najbardziej liczących się dziś frakcji w PiS - czyli środowisko skupione wokół byłego premiera Mateusza Morawieckiego. - Już słychać, że mocno "pracują" nad delegatami - słyszymy w partii. To oznacza budowanie poparcia.
Przełomowe wybory
Wybory będą dotyczyć m.in. funkcji prezesów zarządów okręgowych oraz ich członków. W wyborach będzie mógł wziąć udział każdy, kto został przyjęty do partii do 31 marca 2024 roku.
Co kluczowe, ci, którzy będą chcieli wziąć udział w zjazdach zarządów okręgowych i wybierać nowych przedstawicieli, nie mogą posiadać zaległości w opłacaniu świadczeń członkowskich (czyli składek) na dzień 30 września 2024 r. Tak zdecydował Jarosław Kaczyński.
- Sporo osób może mieć z tym problem. Dlatego teraz wielu działaczy chce nadpłacić zaległości. Taka jest presja z góry. Zwłaszcza przy tych kłopotach finansowych, które ma partia - przyznają w rozmowie z WP politycy PiS.
Jeden z nich podkreśla: - Chcesz być w PiS: płać. Nie płacisz - wylatujesz. Takie są zasady.
Aktywność działaczy będzie weryfikowana przez kierownictwo. Zapowiedział to sam prezes. - Nasza formacja to jest takie drzewo rozłożyste, ale niektóre gałęzie uschły i trzeba będzie je odciąć. Nas nie interesują członkowie, którzy są bierni albo nie czują żadnego związku z partią - mówił niedawno.
Wybory na poziomie struktur potwierdzają politycy PiS. - Zaczynamy cykl wyborczy, jeśli chodzi o struktury niższego rządu. Dotyczy to okręgów, regionów i powiatów. Tam w ostatnich czasach często musieli rządzić pełnomocnicy, ponieważ mieliśmy COVID, wojnę, szereg wyborów, a więc PiS nie mogło zajmować się swoimi sprawami wewnętrznymi, a to też jest istotne - przyznał poseł PiS Radosław Fogiel.
Jak dodał w poranku Siódma9 u Marcina Fijołka, "ta kampania wyborcza, która będzie odbywać się w terenie, będzie okazją do rozmów i przedstawiania swoich wizji, to będzie bardzo ożywcze dla partii".
Stare porachunki
"Rozmowy" i dyskusja o "wizjach" już odbywa się w mediach. Przykład? W kulminacyjnym momencie negocjacji liderów PiS i Suwerennej Polski o połączeniu obydwu partii, jeden z najbliższych współpracowników Mateusza Morawieckiego - Michał Dworczyk - w TVN24 uderzył w ziobrystów.
Sugerował, że były minister sprawiedliwości to cynik nastawiony na swój partykularny interes, podobnie jak inni liderzy (w tym Patryk Jaki, który negocjuje z Kaczyńskim połączenie PiS z SP). Dodał, że jest przeciwny fuzji formacji Kaczyńskiego i Ziobry. - To oddali nas od zwycięstwa w wyborach - powiedział.
Przypomniał też, że ziobryści atakowali w przeszłości premiera Mateusza Morawieckiego.
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, politycy Suwerennej nie chcieli otwarcie odpowiadać na te niespodziewane ataki. Mówili nam nieoficjalnie, że środowisko Morawieckiego - jako najlepiej zorganizowana grupa w PiS - chce przejąć tę partię. I czuje się jej głównym udziałowcem.
Od polityków PiS słyszymy z kolei, że frakcja byłego premiera szykuje się na wybory w kilku znaczących okręgach w ramach PiS. - Chcą powoli przejmować partię. Ale szansę mają tylko tam, gdzie mieli dobre wyniki wyborcze - mówią nam rozmówcy z formacji Kaczyńskiego.
Jak słyszymy nieoficjalnie, w PiS przesądzony jest powrót do podziału struktur na 41 okręgów. Wcześniej pisały o tym Interia i "Rzeczpospolita". Część z nich - jak donosiły media - może przejść pod władanie ziobrystów. Warszawę może przejąć Sebastian Kaleta, okręgi na Śląsku - Michał Wójcik i Michał Woś (ten drugi - jak pisała Interia - może zostać wiceprezesem PiS, razem z Patrykiem Jakim).
To nie podoba się jednak niektórym ludziom Mateusza Morawieckiego. - Nie wyobrażam sobie, by okręg z którego kandydował premier Morawiecki, mógł przejąć ktoś od Ziobry - mówi jeden z rozmówców WP.
Morawiecki zdystansuje się od Dworczyka?
Na ruch Michała Dworczyka - odczytywany jako rozgrywkę całego środowiska Morawieckiego - odpowiedzieli inni znaczący politycy PiS. Skrytykowali byłego szefa kancelarii premiera.
- Opanujcie się, koledzy. Prawica to nie jest Morawiecki, prawica to nie jest Czarnek, prawica to nie jest Ziobro, to nie jest Kaczyński, tylko to jesteśmy my, wszyscy. Jak będziecie takie rzeczy robić i publicznie w TVN-ach mówić to, co będzie na kongresie i sprzeciwiać się temu, co jest kierunkiem działania PiS, to działacie przeciwko prawicy i zwycięstwie Polski - mówił w Radiu Zet Przemysław Czarnek.
W Wirtualnej Polsce Jacek Sasin stwierdził, że "wychodzenie z takimi komunikatami na zewnątrz nie ma większego sensu, a być może nawet szkodzi". Według niego "nie jest żadną tajemnicą", że w otoczeniu byłego premiera Mateusza Morawieckiego jest "grono osób", które są krytycznie nastawione do polityków Suwerennej Polski.
- Dzisiaj, kiedy mamy przed sobą wielkie wyzwania, dominujący pogląd w Prawie i Sprawiedliwości jest taki, że trzeba iść razem, w jednym ugrupowaniu, a nie trwonić siły na to, aby maszerować obok siebie - podkreślił były szef MAP. - Myślę, że się panu prezesowi ta wypowiedź nie spodoba - spuentował Sasin.
Jak słyszymy w PiS, wypowiedź Michała Dworczyka - tak mocno konfrontacyjna - wcale nie była konsultowana z Mateuszem Morawieckim. Wcześniej pisał o tym "Wprost". Premier mógł się od Dworczyka zdystansować, ale na posiedzeniu władz partii go bronił - słyszymy. Niemniej słowa Dworczyka zdenerwowały samego Jarosława Kaczyńskiego.
Nie ma mowy jednak o wyrzuceniu go z partii. Wcześniej o takiej możliwości informował Onet.
- To osobista akcja Dworczyka, który ma za złe Ziobrze, i nic dziwnego, że jeszcze za rządów PiS prokuratura była przeciwko niemu, m.in. za działania w czasie COVID-19. Morawiecki raczej nie dałby zielonego światła na taki atak i podważenie kierunku wyznaczonego przez prezesa - powiedział nam jeden z polityków PiS. To jednak tylko część prawdy, bo nawet w otoczeniu Morawieckiego dziwią się, że Michał Dworczyk uderzył w Ziobrę "dopiero teraz". - Miał za co zrobić to wcześniej - słyszymy.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl