Juliusz Paetz nie żyje. Rodzina chce prywatnego pogrzebu
Nie żyje Juliusz Paetz, były arcybiskup Poznania. Miał 84 lata. Informację potwierdziła archidiecezja poznańska. Rodzina zmarłego chce prywatnego pogrzebu.
15.11.2019 17:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Juliusz Paetz. Rodzina chce, by pogrzeb był prywatny
Juliusz Paetz urodził się w 1935 roku w Poznaniu. W 1959 roku przyjął święcenia kapłańskie, potem studiował w Rzymie i napisał doktorat z nauk teologicznych. W latach 1976-1982 był prałatem antykamery papieskiej, czyli przyjmował gości przed osobistymi audiencjami u papieży. Dzięki temu miał bezpośredni dostęp do Pawła VI, Jana Pawła I i Jana Pawła II.
W 1983 roku Juliusz Paetz został biskupem diecezjalnym diecezji łomżyńskiej, a w 1996 roku – arcybiskupem metropolitą poznańskim. Pogrzeb arcybiskupa odbędzie się w katedrze poznańskiej i będzie miał charakter prywatny – poinformowała archidiecezja po uzgodnieniach z Watykanem, Nuncjaturą Apostolską w Polsce i rodziną zmarłego. Przed kilkoma tygodniami arcybiskup Juliusz Paetz trafił do szpitala. Potem przebywał pod opieką sióstr służebniczek w Pleszewie.
Juliusz Paetz nie żyje. Był oskarżony o molestowanie kleryków
W lutym 2002 r. "Rzeczpospolita" ujawniła skandal z Juliuszem Paetzem w roli głównej. Według artykułu Jerzego Morawskiego, arcybiskup wykorzystywał swoją władzę, by molestować kleryków i księży. Dopuszczał się uścisków i pocałunków nawet wobec zwykłych gości swojego pałacu. Z jego powodu kapłaństwo lub seminarium opuściło wielu młodych mężczyzn. Sprawa była przez wiele lat tuszowana przez samego Juliusza Paetza, dzięki jego wpływom w Rzymie. Również w opinii wiernych popularny arcybiskup nie mógł dopuszczać się przestępstw.
Pod koniec 2001 roku Jan Paweł II zlecił śledztwo w sprawie Juliusza Paetza. Dwuosobowa komisja wysłana z Watykanu przesłuchała kilkudziesięciu świadków. Jan Paweł II mógłby nie dowiedzieć się o sprawie Juliusza Paetza, gdyby nie jego przyjaciółka Wanda Półtawska, która przekazała papieżowi list od księdza Tadeusza Karkosza, rektora Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Karkosz zabronił Juliuszowi Paetzowi odwiedzania seminarium bez uprzedzenia. Wcześniejsze próby interwencji u nuncjusza papieskiego w Polsce, arcybiskupa Józefa Kowalczyka, zakończyły się niepowodzeniem.
Juliusz Paetz nigdy nie zaprzeczył zarzutom z artykułu w "Rzeczpospolitej". W marcu 2002 roku, po apelu środowisk katolickich, zrezygnował z obowiązków arcybiskupa metropolity poznańskiego. Jan Paweł II przyjął jego rezygnację.
Juliusz Paetz pozostał arcybiskupem seniorem archidiecezji poznańskiej. Miał zakaz udzielania święceń kapłańskich i bierzmowania, głoszenia kazań, konsekrowania kościołów i ołtarzy, przewodniczenia publicznym uroczystościom. Dodatkowo od 2013 roku nie wolno mu było także uczestniczyć w uroczystościach. Arcybiskup jednak często łamał ten zakaz. Nadal też mieszkał w rezydencji biskupiej, położonej na poznańskim Ostrowie Tumskim, tuż obok seminarium. Nigdy nie stanął przed sądem, ponieważ prokuratura nie otrzymała zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Według raportów Służby Bezpieczeństwa, Juliusz Paetz od lat 60. do 1983 roku był współpracownikiem wywiadu PRL – najpierw jako kontakt operacyjny, potem jako tajny współpracownik "Fermo". Informacje te ujawnił w książce "Księża wobec bezpieki" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Juliusz Paetz miał przekazywać SB informacje wywiadowcze w zamian za pieniądze, łącznie kilkaset tysięcy lirów. Arcybiskup zaprzeczył tym doniesieniom.
Masz news, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl