Joanna Kopcińska o przeprosinach szefa ZNP: maska opadła
Mówienie, że dzieci nie dostaną świadectw, jest wciąganiem ich w spór polityczny - stwierdziła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, pytana o protest nauczycieli. Odniosła się też do zaskakującego zachowania szefa MSZ w radiowym studiu.
18.03.2019 | aktual.: 25.03.2022 12:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz ostrzegł w sobotę rząd, że pedagodzy mają w rękach "potężny oręż", czyli promocję uczniów do kolejnej klasy. Kiedy politycy obozu rządzącego zarzucili mu, że gra dobrem dzieci i młodzieży, Broniarz jeszcze w weekend przeprosił i wyjaśnił, że chodziło mu tylko o "obudzenie strony rządowej" w rozmowach z domagającymi się podwyżek nauczycielami.
To nie przekonało jednak rzeczniczki rządu. - Trochę się gubię w przekazie pana Broniarza. Był przeciwko gimnazjom, potem przeciwko ich likwidacji. Szantażuje rodziców, dzieci tym, że nie będzie promocji do następnej klasy. To jest straszenie rodziców i dzieci przez osobę, która powinna je chronić - oskarżała Joanna Kopcińska na antenie Radia Zet.
- Maska opadła. To jest prawdziwa twarz pana Broniarza. Mówienie, że dzieci nie dostaną świadectw, jest wciąganiem ich w spór polityczny - mówiła. We wcześniejszych wywiadach wypowiedź Broniarza nazwała też skandalem
Spotkanie z premierem?
Kopcińska nie odpowiedziała wprost na pytanie, czy premier spotka się z przedstawicielami nauczycielskich związków. Kilka razy podkreśliła, że możliwa jest zmiana składu reprezentacji strony rządowej, ale to nauczycielom zarzucała brak chęci do ustępstw.
Nie odniosła się też do stwierdzenia prowadzącej rozmowę o tym, że nauczyciele wzięli przykład z radykalnych działań policjantów, którzy sparaliżowali pracę komend i zagrozili organizacji obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
- Ze strony rządu Prawa i Sprawiedliwości pewne działania zostały podjęte, żeby podnieść wynagrodzenie nauczycielom. Rozumiem rozczarowanie, że za wolno i za niskie, ale zaczęło się - przekonywała.
"Nie ma zgody"
Beata Lubecka pytała rzeczniczkę rządu również o to, dlaczego pary homoseksualne nie powinny mieć prawa do adopcji dzieci. - Tak uważa większość Polaków. W konstytucji mamy też stosowne zapisy. Czym to grozi? Proszę pytać osoby, które mają dzieci, które wyrażają sprzeciw przeciwko takiej afirmacji, ideologii - odbijała pytanie.
- Prawo i Sprawiedliwość na to zgody nie daje. Rodzicielstwo - jako związek kobiety i mężczyzny - musi być pod ochroną polskiego państwa - zastrzegała. Nie zgodziła się też ze stwierdzeniem, że teraz PiS wykorzystuje w kampanii wyborczej mniejszości seksualne, tak jak w poprzedniej uchodźców.
Minister wyszedł ze studia
Kopcińska pytana była również o zaskakujące zachowanie szefa MSZ Jacka Czaputowicza, który w piątek nagle wyszedł przed rozmową ze studia RMF FM, bo dowiedział się, że padnie pytanie o Nową Zelandię.
- Będę namawiała pana ministra, żeby przeprosił pana redaktora. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i musi mieć czas na przygotowywanie się, a przecież tego dnia minister prezentował swoją pracę przez wiele godzin w Sejmie - tłumaczyła ministra rzeczniczka.
Źródło: Radio Zet
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl