Joachim Brudziński: nawet gdyby zjedli tysiąc kotletów i wezwali na pomoc tysiąc atletów, to nie poradzą
Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński murem stoi za szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Jego zdaniem "nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy w narrację 'Gazety Wyborczej" i PO". - Nie poradzą - mówi Brudziński i sięga po cytat z klasyka.
29.01.2019 | aktual.: 29.01.2019 21:34
Joachim Brudziński był "Gościem Wiadomości". Pytany był m.in.o sprawę tzw. "taśm Kaczyńskiego", które ujawniła we wtorek "Gazeta Wyborcza". Prowadzący rozmowę, chciał się dowiedzieć, czy szef MSWiA traktuje tę sprawę poważnie, czy też uważa ją za kapiszon. - Traktuję poważnie to, że w środku stolicy fundacja, która ma grunt, na podstawie decyzji politycznych nie może postawić biurowca - odparł szef MSWiA. - Można było w Warszawie budować tunele wzdłuż Wisły, można było wyrzucać ludzi i przejmować kamienice, a nie można wybudować budynku za uczciwe pieniądze, bo nie podoba się to politykom PO - dodał.
Na uwagę, że autorzy publikacji zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu to, że nie chciał zapłacić przedsiębiorcy, który miał wykonać prace dla tej fundacji, Brudziński uśmiechnął się. - Nawet gdyby redaktorzy "Gazety Wyborczej" i politycy PO zjedli 1000 kotletów, i wezwali na pomoc tysiąc atletów, to nie poradzą - stwierdził, parafrazując fragment utworu dla dzieci autorstwa Jana Tuwima - "Lokomotywa".
- Od 30 lat to środowisko próbuje uczynić z Jarosława Kaczyńskiego niedojdę, nieporadnego człowieka, nieposiadającego konta, prawa jazdy, który w życiu dorobił się tylko dwóch kotów - argumentował szef MSWiA. - Z lubością publikowano zdjęcia Jarosława Kaczyńskiego w rozwiązanych butach, w lipcu ubiegłego roku czyniono aferę, że na wakacje wyjechał w tych samych spodniach w których był rok i dwa lata temu. I nagle się dowiadujemy, że Jarosław Kaczyński to miliarder. Szanowni państwo, kto o zdrowych zmysłach w te narracje "Gazety Wyborczej" uwierzy? - pytał się Brudziński.
- To oczywista bzdura i zła wiadomość dla mediów analogowych. To internauci dzisiaj wygrali tę debatę, hasztag #jacieniemoge i hasztag #kapiszon zdominował tę narrację. Polacy tej hucpy nie kupili i nie kupią - zapewnił.
Dopytywany, skąd ta nagła zmiana w opisywaniu Jarosława Kaczyńskiego odparł, że "z frustracji". Brudziński tłumaczył, że po tym jak PiS wygrał wybory, opozycja przekonywała, że wszystkie obietnice jego ugrupowania z kampanii wyborczej są tylko "fantasmagorią". - Po czym okazało się, że obietnice realizujemy, a gospodarka idzie do przodu. Okazało się, że Jarosław Kaczyński jest skutecznym politykiem - dodał.
Brudziński zwrócił także uwagę na treść nagrań. - Wystarczy przeanalizować, jaka jest różnica smaku, kultury języka od tego co zarejestrowano na taśmach PO - mówił szef MSWiA.
- Nasi wyborcy, Polacy, wybaczą Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ma rozwiązany but i przekrzywiony krawat, ale nie wybacza nam arogancji i nieuczciwości - zapewniał Brudziński. Na uwagę, że PO twierdzi, że to politycy PiS są nieuczciwi odparł: "Ja to zostawiam mądrości Polaków". - Polacy pamiętają, jak to było w przeszłości, np. w sprawie afery hazardowej. Kto został wtedy ukarany? Policjant, który te aferę Tuskowi pokazał - Mariusz Kamiński. Dlatego, że dotknął bliskich współpracowników premiera. Czy komuś z nich włos z głowy spadł? - dopytywał.
Brudziński pytany był także o sprawę demonstracji narodowców w Oświęcimiu. Przypomnijmy, że w niedzielę przed oficjalnymi uroczystościami związanymi z 74. rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, pod bramę obozu przemaszerowała z dworca kolejowego grupa ok. 200 narodowców. Przeciwko ich obecności protestowały cztery osoby, które trzymały transparent "Faszyzm stop!" oraz flagę Izraela.
Inicjator marszu Piotr Rybak mówił, że "patrioci polscy, narodowcy, nacjonaliści upomnieli się o najwyższe wartości: Boga, Honor, Ojczyznę". - Czy my jesteśmy krajem niepodległym? Czas walczyć z żydostwem i uwolnić od niego Polskę! Gdzie są rządzący tym krajem? Przy korycie! I to trzeba zmienić - tak - według relacji "Gazety Wyborczej" - miał wykrzykiwać Rybak.
- Przepraszam za niektóre moje wpisy na Twitterze - odparł Brudziński, przypominając swoje dość kontrowersyjne posty. - Ale nie chodziło mi o bagatelizowanie problemu. Kiedy przeczytałem stanowisko ludzi, którzy przeżyli piekło Auschwitz, Powstańców Warszawskich, zrozumiałem błąd. Mogę powiedzieć tylko "przepraszam, że nie było adekwatnej reakcji policji".
Brudziński stwierdził też, że czuje się zaszczycony tym, że Piotr Rybak pozwał go do sądu, za słowa, których użył wobec niego w jednym ze swoich wpisów na Twitterze.
- Jest dla mnie zaszczytem, że akurat taka osoba i taka persona mnie do sądy pozwą za słowa, których użyłem wobec niego i jego środowiska, tych wszystkich, którzy na ustach mają coś wyjątkowo ohydnego, a jeszcze w kontekście obozu koncentracyjnego, antysemityzm czy wzywanie do eliminacji takiego czy innego narodu z powierzchni ziemi - mówił Brudziński.
Brudziński przypomniał, że w sprawie manifestacji narodowców trwa postępowanie prokuratury, sprawę wyjaśnia pod jej nadzorem policja. Przyznał jednak, że "można było w tej sprawie zrobić więcej".
Źródło: tvp.info