Wstrząsająca relacja ratownika. "Jechał 200 metrów, taranując auta"

Służby wciąż wyjaśniają okoliczności karambolu na S7 w Borkowie. Według wstępnych ustaleń kierowca ciężarówki wjechał w tył innych aut. Świadkowie przedstawiają szokujący obraz zdarzenia. - 200 metrów jechał bez zatrzymania, taranując samochody - mówi jeden z ratowników.

Wypadek w Borkowie
Wypadek w Borkowie
Źródło zdjęć: © PAP | KM PSP Gdańsk
Adam Zygiel

W piątek późnym wieczorem na remontowanym odcinku drogi S7 w Borkowie na Pomorzu doszło do tragicznego wypadku. Zderzyło się tam ponad 20 samochodów. Zginęły cztery osoby, a kilkanaście trafiło do szpitali.

Zatrzymany został kierowca ciężarówki. - Wstępnie ustalono, że 37-latek jadący ciężarówką najechał na tył innych pojazdów - przekazał Wirtualnej Polsce oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim mł. asp. Karol Kościuk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mężczyzna był trzeźwy. Jak przekazał nam prokurator Mariusz Duszyński, zabezpieczono do badań krew 37-latka, jego telefon oraz tachograf z tira.

Ratownik: kierowca jechał 200 metrów, taranując samochody

Portal trojmiasto.pl dotarł do jednego z pracowników służb ratunkowych, który relacjonuje, jak wyglądał wypadek na S7.

- Ten odcinek jest remontowany i momentami jest dosyć wąsko. W związku z tym, że jechał bardzo szeroki transport gabarytowy, piloci zatrzymali z naprzeciwka ruch, żeby kierowcy mogli się "powykręcać". A jako że było to bezpośrednio po meczu Lechii, ruch był wzmożony i zrobił się dość duży korek. Na to wszystko wjechał ten tir. 200 metrów jechał bez zatrzymania, taranując samochody - opowiada.

Jak dodaje, w wypadku miał zginąć m.in. ojciec z dwójką dzieci. Czwartą ofiarą także ma być dziecko. Służby jednak tego nie potwierdzają. W rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Duszyński przekazał, że na razie weryfikowana jest tożsamość ofiar.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
karambolwypadekzderzenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (496)