Jarosław Kaczyński krytykuje akcję ABW w redakcji "Wprost"
Skandaliczna interwencja funkcjonariuszy ABW w redakcji "Wprost", to kolejny dowód na zupełną kompromitację rządu Donalda Tuska - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdaniem sekretarza klubu PO Pawła Olszewskiego działania ABW są zupełnie oczywiste i normalne.
18.06.2014 | aktual.: 18.06.2014 17:36
Czytaj więcej: ABW w redakcji "Wprost"
Kaczyński w oświadczeniu podkreślił, że "to, co teraz robi władza, to nic innego jak agresywne działania przerażonej sitwy, która przyłapana na łamaniu konstytucji i wszelkich standardów, panicznie boi się kolejnych publikacji prasowych na ten temat". Według niego obecna ekipa rządząca jest w stanie posunąć się do wszystkiego, aby pozostać przy władzy.
Jak ocenił, "swoimi dzisiejszymi działaniami władza Donalda Tuska przyznała się do winy". "PO nie cofa się dziś przed naruszaniem wolności słowa, tajemnicy dziennikarskiej i wszystkich tych wartości, które w wolnym świecie są podstawowymi zasadami" - oświadczył.
"Dlatego wszyscy, którym zależy na wolnej i demokratycznej Polsce powinni dziś stanowczo zaprotestować. Wzywam wszystkie siły polityczne, które chcą zatrzymać rządzącą dziś Polską skompromitowaną grupę, do działania i jak najszybszego odsunięcia od władzy Donalda Tuska" - zaapelował lider PiS.
"Tego typu działania, które podejmuje obecnie ABW są działaniami zupełnie oczywistymi i normalnymi w każdym normalnym państwie" - powiedział PAP Olszewski.
Jak ocenił, zarówno wszczęte postępowanie przez prokuraturę jak i czynności wykonywane przez ABW są standardowe. Pytany o słowa prezesa PiS, który w oświadczeniu wezwał wszystkie siły polityczne do protestu i do jak najszybszego odsunięcia od władzy Tuska, odparł: "jest to absolutny bełkot". Podkreślił, że Kaczyński "nie zdaje sobie chyba sprawy z powagi sytuacji, kiedy konstytucyjne organy państwa są podsłuchiwane w nielegalny i przestępczy sposób".
Dziennikarz tygodnika Michał Majewski poinformował na Twitterze, że ABW przyszło do redakcji "Wprost". Opublikował też zdjęcie prokuratorskiego "postanowienia o wydaniu rzeczy". Czytamy w nim, że prokuratura żąda od redaktora naczelnego i kilkorga dziennikarzy "dobrowolnego wydania rzeczy w postaci nośników zawierających treści rozmów prowadzonych podczas spotkań w restauracji "Sowa&Przyjaciele" oraz w restauracji w Amber Room w Pałacyku Sobańskich w Warszawie".
Z tym pismem. pic.twitter.com/tCpNXrz1kk
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) czerwiec 18, 2014
Rzecznik ABW Maciej Karczyński poinformował, że na zlecenie prokuratury Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "wykonuje czynności w jednej z redakcji". Dziennikarze nie wydali funkcjonariuszom ABW nośników z podsłuchanymi rozmowami.
Afera podsłuchowa
Kodeks karny stanowi, że grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 podlega ten, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem specjalnym. Tej samej karze podlega, kto informację tak uzyskaną "ujawnia innej osobie".
Zawiadomienia w tej sprawie złożyli szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Zawadka, b. dowódca jednostki GROM, obecnie członek zarządu spółki PERN.
Na upublicznionym przez "Wprost" nagraniu słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić ówczesnemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy praska prokuratura wszczęła śledztwo już w poniedziałek.
Kilka dni po opublikowaniu pierwszych nagrań "Wprost" ujawnił pierwszą godzinę (bez żadnego cięcia w materiale - red.) rozmowy Sienkiewicza z Belką. W tym fragmencie słychać, jak Marek Belka mówi o "wytrychach" w ministerstwie i nowelizacji ustawy o NBP. - Jak bym miał sygnał od premiera, że mogę tam wstawić to, co będzie trzeba - przekonuje na nagraniu. Rozmowa jest też o sytuacji PO. Marek Belka mówi: "To nie jest tak, że jesteśmy na ugorze, jesteśmy w wielkiej kuwecie zwanej Saharą".