Jan Maria Rokita: przesłuchanie Kurczuka kluczowe
Przesłuchanie ministra Kurczuka to jedno z kluczowych przesłuchań w całej sprawie, spodziewam się przede wszystkim tego, że Pan minister sprawiedliwości powie nam bardzo precyzyjnie motywy, dla których nie podejmował przez tak długi okres czasu żadnych czynności śledczych związanych ze sprawą Rywina - powiedział Jan Maria Rokita, członek sejmowej komisji ws. Rywina.
15.05.2003 | aktual.: 15.05.2003 12:42
* Jolanta Pieńkowska:* Dziś przed komisją również na Pański wniosek staje minister sprawiedliwości minister Grzegorz Kurczuk. Czy jest coś czego się Pan szczególnie spodziewa po tym przesłuchaniu.
* Jan Maria Rokita:* To jest jedno z kluczowych przesłuchań w całej sprawie, spodziewam się przede wszystkim tego, że Pan minister sprawiedliwości powie nam bardzo precyzyjnie motywy, dla których nie podejmował przez tak długi okres czasu żadnych czynności śledczych związanych ze sprawą Rywina. Postępowanie zostało wszczęte 31 grudnia na polecenia prokuratora generalnego, kluczowe zdarzenia miały miejsce 15 i 22 lipca, a zasada szybkości postępowania karnego jest podstawową zasadą polskiego prawa proceduralnego i obowiązkiem prokuratora generalnego i wszystkich innych prokuratorów byłoby dbać o to, by nie dać wielu miesięcy na mataczenie, ukrywanie dowodów, chowanie prawdy, tak się nie stało, zapewne bylibyśmy w innym miejscu, nie tylko my, ale i prokuratura w ustalaniu prawdy, gdyby ta prawda zaczęła być ustalana w sierpniu, albo wrześniu ubiegłego roku, a nie dopiero w tym roku.
* Jolanta Pieńkowska:* Panie pośle, a czy na obecnym etapie prac komisji uważa Pan, że przed komisją powinien stanąć Prezydent Aleksander Kwaśniewski.
* Jan Maria Rokita:* Wypowiem się w tej sprawie w komisji i w głosowaniu, nie chcę swoich oświadczeń w tej sprawie wyprzedzać. Wiem doskonale o tym, że to jest decyzja trudna, żałuję tylko jednej rzeczy, że członkowie komisji nie chcą tej decyzji po prostu podjąć w jedną, albo drugą stronę tylko mam wrażenie, że próbują od niej uciec jakimś takim kruczkiem, chwytem, podstępem, co robi komisja do tej pory z tego jestem w najwyższym stopniu niezadowolony.
Komisja nie chce podjąć decyzji co do tego, czy wezwać, czy nie wezwać Pana Prezydenta Rzeczpospolitej, tylko komisja głosuje już po raz drugi lub trzeci jeśli mnie pamięć nie myli nad tym czy głosować nad podejmowaniem takiej decyzji. Więc to jest szczerze mówiąc procedura, która dla normalnego człowieka nie jest procedurą zrozumiałą. Mam wrażenie, że chodzi tu o uniknięcie odpowiedzialności, a potrzebę uniknięcia odpowiedzialności bądź to za wezwanie, bądź za niewezwanie Prezydenta każda z tych decyzji jest dla członków komisji bardzo trudna i kłopotliwa, tylko na litość boską Pan Bóg stworzył polityków po to, by podejmowali trudne decyzje, a nie od nich uciekali, jak tej prawdy ktoś nie rozumie, to nic nie rozumie o polityce.
* Jolanta Pieńkowska:* Ale pojawia się pytanie, czy ta komisja nie coraz bardziej staje się forum walki politycznej, a coraz mniej ławą 10 sprawiedliwych, którzy dochodzą do prawdy.
* Jan Maria Rokita:* Pani redaktor to była pewna mrzonka formułowana przez niektórych od samego początku jakichś 10 sprawiedliwych.
* Jolanta Pieńkowska:* Ale zapowiadało się dobrze, Panie pośle.
* Jan Maria Rokita:* Zapowiadało się i jest dobrze uważam, tyle na ile być może komisja jest ciałem politycznym, w komisji są oczywiste konflikty wynikające z politycznych orientacji, bardzo wyraźnie widać polityczne sympatie niektórych członków komisji w trakcie przesłuchań i trudno się było spodziewać czego innego, komisja jest emanacją polskiego parlamentu i jest obciążona także licznymi wadami tego parlamentu i przy tych wszystkich zastrzeżeniach, przy odrzuceniu tej niesłychanie idealistycznej teorii o 10 sprawiedliwych osiągnięcia tej komisji w przełamaniu milczenia wokół korupcji w państwie są gigantyczne, ta komisja taka właśnie słaba, będąca emanacją tego złego parlamentu, skonfliktowana wewnętrznie, zadająca od czasu głupie pytania, nie potrafiąca się dogadać, ta komisja dokonuje przełomu w polskim życiu publicznym, ktoś, kto tego nie widzi jest ślepy.