Jak PiS gra aferą Mariana Banasia. Autor doniesienia do prokuratury wyjaśnia kulisy
- Dzisiejsza akcja wobec Mariana Banasia została zarządzona pod presją afery z posłanką Joanną Lichocką. Chodzi o znalezienie tematu zastępczego dla mediów - komentuje w rozmowie z WP Jan Grabiec, poseł PO. To on jest autorem pierwszego zawiadomienia do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych obecnego prezesa NIK.
19.02.2020 | aktual.: 19.02.2020 14:57
Funkcjonariusze CBA rano weszli do mieszkań należących do prezesa NIK Mariana Banasia w Warszawie i Krakowie. Mieli też wkroczyć do warszawskiego mieszkania córki szefa NIK oraz zatrzymali jego syna. Działania były prowadzone na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
- W tej sprawie kilka miesięcy temu zostałem przesłuchany jako świadek. Z tego, co wiem, od listopada w śledztwie niewiele się wydarzyło. Dzisiejsza akcja dowodzi upadku służb antykorupcyjnych. Jak widzimy, kalendarz czynności śledczych zależy od bieżących notowań partii. Teraz politycy PiS potrzebują akcji w sprawie Banasia, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od afery z posłanką Joanną Lichocką i przekazaniem 2 mld zł dla TVP - tłumaczy poseł Grabiec.
Przypomnijmy, że partia Prawo i Sprawiedliwość od wielu dni zmaga się z kryzysem wizerunkowym. Posłanka pokazała przeciwnikom środkowy palec, gdy w Sejmie zapadła decyzja o przekazaniu 2 mld zł dla TVP. Politycy opozycji chcieli, aby te pieniądze przeznaczyć na onkologię. Gest uraził wiele osób chorych na raka.
Marian Banaś jako prezes NIK ma immunitet
Według Jana Grabca akcja wobec Mariana Banasia ma przykryć ten problem. Poseł PO jako pierwszy zainspirował prokuraturę do działań i to już 26 września 2019 r. Obecnie śledczy mają również informacje z raportu CBA dotyczącego kontroli oświadczeń majątkowych oraz doniesieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Ten ostatni dokument opisuje transakcje i przepływy pieniężne polityka.
- Dowodów jest sporo. Śledczy powinni pracować nad formułowaniem zarzutów wobec Mariana Banasia. Tymczasem nie ma nawet wniosku do marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu chroniącego prezesa NIK przed odpowiedzialnością. Jesteśmy gotowi poprzeć taki wniosek - punktuje dalej Jan Grabiec.
Poseł Grabiec podkreśla, że wątpliwości wokół oświadczeń majątkowych Mariana Banasia są znane do listopada 2018 roku. Wtedy jako pierwsi o kamienicy i lukach w świadczeniu polityka informowali pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej.
Marian Banaś jak wyrzut sumienia.
We wrześniu 2019 program "Superwizjer" w TVN ujawnił powiązania Mariana Banasia ze stręczycielami. W jego krakowskiej kamienicy mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny. Według ustaleń dziennikarzy polityk miał zaniżać cenę wynajmu kamienicy (zadziwiająco niskie dochody z tego tytułu wpisał do oświadczenia majątkowego).
Do czasu powołania na prezesa NIK Marian Banaś opisywany był przez polityków PiS jako kryształowa postać i autor sukcesów w poskramianiu mafii vatowskich. Po skandalu z kamienicą szefowie partii próbowali wymusić na nim dymisję. Marian Banaś zaprzeczył zarzutom i odmówił, ale zgodnie z prawem może pozostać na stanowisku szefa NIK do końca kadencji.
Marian Banaś komentował, że celem politycznych nacisków stała się jego rodzina. Syn polityka Jakub od listopada 2017 roku pracował w spółkach zbrojeniowych (w jednej z nich wygrał konkurs). Następnie był pełnomocnikiem zarządu kontrolowanego przez skarb państwa banku Pekao SA. Stracił tę pracę w grudniu 2019 roku.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl