Afera Mariana Banasia. Minister nie podpisał się pod zawiadomieniem do prokuratury
Jak ustaliła Wirtualna Polska, to na podstawie raportu CBA powstało zawiadomienie do białostockiej prokuratury w sprawie Mariana Banasia. Zawiadomienia nie podpisał jednak Generalny Inspektor Informacji Finansowej, wiceminister finansów Piotr Dziedzic. To wieloletni znajomy Banasia, a do niedawna funkcjonariusz ABW oddelegowany do pracy w resorcie.
27.11.2019 | aktual.: 27.11.2019 15:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Zawiadomienie od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej wpłynęło do prokuratury w poniedziałek. Zawiera ponad 100 stron, załączniki, a także płyty CD, na których znajdują się bankowe przelewy i transakcje pieniężne. Pan Piotr Dziedzic nie był podpisany pod zawiadomieniem. Z jego upoważnienia podpisał się jeden z urzędników Generalnego Inspektora Informacji Finansowej – informuje Wirtualną Polskę Paweł Sawoń, zastępca Prokuratora Regionalnego w Białymstoku.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, pod zawiadomieniem miał podpisać się dyrektor departamentu informacji finansowej w GIIF - Marcin Stec.
CBA kontra ABW
Dlaczego zawiadomienie wyszło z resortu finansów, a nie z CBA? Według ustaleń Wirtualnej Polski, nic bardziej mylnego. Wyniki z kontroli CBA trafiły do resortu finansów.
- Na jego podstawie urzędnicy ministerstwa finansów złożyli tak obszerne zawiadomienie do prokuratury – uważa nasz informator, funkcjonariusz służb znający kulisy sprawy.
W tle - według naszych informatorów - jest konflikt między CBA a ABW.
Ta druga służba wydała Banasiowi poświadczenie dostępu do informacji niejawnych, choć po dokładnej analizie kontaktów z braćmi K. oraz prześwietleniu majątku urzędnika, miała podstawy by odmówić wydania certyfikatu. Banaś jednak takie poświadczenie od ABW otrzymał. Jak to się stało - tego ABW nie che ujawnić.
Z kolei kierownictwo CBA po zakończeniu kontroli oświadczeń majątkowych miała sporo zastrzeżeń do finansów prezesa NIK. Nieoficjalnie mówiło się, że efektem kontroli będzie zawiadomienie do prokuratury. Ale formalnie - mimo upływu 30 dni od zgłoszenia zastrzeżeń do kontroli CBA przez urzędnika - Biuro nie powiadomiło śledczych.
Sprawdziliśmy: w prokuraturze okręgowej w Warszawie nie ma żadnego zawiadomienia CBA, w prokuraturze regionalnej w Warszawie również. Także białostocka prokuratura regionalna nie dostała żadnych dokumentów z CBA.
Dziedzic nie podpisał
Pod zawiadomieniem do prokuratury nie podpisał się wiceminister finansów, Generalny Inspektor Informacji Finansowej Piotr Dziedzic. To wieloletni znajomy Mariana Banasia i przez długi czas funkcjonariusz ABW oddelegowany do resortu finansów. Kiedy Banaś pełnił funkcję wiceministra finansów, Dziedzic był jego podwładnym, dyrektorem jednego z kluczowych departamentów.
- Piotr Dziedzic jest zatrudniony w ministerstwie finansów od 1 czerwca 2002 r. Zajmował stanowiska od starszego specjalisty do podsekretarza stanu. Oddelegowanie funkcjonariusza ABW następuje na podstawie ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu i rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów. Piotr Dziedzic poznał pana Mariana Banasia w 2016 r. – informuje WP wydział ds. komunikacji Krajowej Administracji Skarbowej.
Dziedzic odszedł z ABW z końcem czerwca 2019 roku. W lipcu został wyznaczony przez Banasia na zastępcę szefa Krajowej Administracji Skarbowej oraz Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, pełnomocnika rządu ds. zwalczania nieprawidłowości finansowych. Z dniem 1 lipca otrzymał również nominację na wiceministra finansów.
Czy Dziedzic jako funkcjonariusz ABW i bliski współpracownik Banasia wiedział o ewentualnych nieprawidłowościach w oświadczeniach majątkowych. A tym samym wiedziało o tym kierownictwo Agencji? Resort finansów zaprzecza. - Nieuprawnione jest łączenie pracy w ministerstwie finansów Piotra Dziedzica oraz kwestii poświadczenia bezpieczeństwa Mariana Banasia - twierdzi biuro prasowe Krajowej Administracji Skarbowej.
Zdaniem naszych rozmówców - funkcjonariuszy służb, jest to praktycznie niemożliwe.
Premier nic nie wiedział?
Co ciekawe, ten sam raport Biura, który posłużył do zawiadomienia do prokuratury, trafił na biurko do premiera Mateusza Morawieckiego. Rzecznik szefa rządu nie kryła zaskoczenia, że to resort finansów zawiadomił w tej sprawie śledczych. - Nie znam faktów w tym zakresie. Nie jestem rzecznikiem NIK, tylko rzecznikiem rządu. O sprawie dowiedziałem się niedawno i nie byłem w stanie tego jeszcze zweryfikować - powiedział w środę w TVN24 rzecznik rządu Piotr Müller. I jak dodał, premier nie zapoznał się jeszcze z dokumentami, zrobi to w tym tygodniu.
Przypomnijmy, zawiadomienie z resortu finansów do białostockiej prokuratury dotyczy ponad 100 stron i zawiera obszerne uzasadnienie oraz sporą liczbę załączników. Całość jest objęta tajemnicą informacji finansowej. Nieoficjalnie dotyczy przepływów pieniężnych między Banasiem i braćmi K., którzy wynajmowali od obecnego prezesa NIK kamienicę w Krakowie. A których urzędnik miał nie uwzględnić w swoich oświadczeniach majątkowych. Według RMF FM, Banaś miał również zaniżać cenę wynajmu kamienicy. Według przepisów, które obowiązywały w tym czasie, niski czynsz również jest korzyścią, z której trzeba się z państwem rozliczyć.
Banaś mógł zaniżyć podatek
Zawiadomienie z resortu finansów dołączono do wcześniejszego zawiadomienia złożonego przez rzecznika Platformy Obywatelskiej Jana Grabca. Polityk był już przesłuchiwany w sprawie. Zdaniem Grabca, w związku ze zbyciem kamienicy w Krakowie prezes NIK mógł zaniżyć podatek.
Po wybuchu afery, prezes NIK bronił się, że wszystkie transakcje dotyczące nieruchomości przeprowadzał zgodnie z prawem. - Wszystkie moje nieruchomości nabyłem na podstawie aktów notarialnych w sposób uczciwy i zgodny z prawem, w tym również kamienicę, która stała się powodem ataku na moją osobę - napisał Banaś w oświadczeniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl