Jak birmańska junta wykorzystuje pomoc międzynarodową
Birmańska junta wojskowa próbuje zbijać kapitał polityczny na międzynarodowej pomocy dla ofiar katastrofalnego cyklonu Nargis - pisze niemiecki tygodnik "Spiegel" w wydaniu internetowym. Wojsko zaczęło wprawdzie rozprowadzać pomoc międzynarodową, ale najpierw umieszcza na skrzyniach ... nazwiska birmańskich generałów.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zniszczenia-po-przejsciu-cyklonu-w-birmie-6038693074121857g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zniszczenia-po-przejsciu-cyklonu-w-birmie-6038693074121857g )
Zniszczenia po przejściu cyklonu w Birmie
Państwowa telewizja bez przerwy pokazuje generałów, "obdarowujących" ludność paczkami z pomocą. Często na ekranach pojawia się w tej roli szef junty, generał Than Shwe.
"Spiegel" odnotowuje, że na jednej ze skrzyń wypisano nazwisko generała Myinta Swe, zasłaniając w ten sposób nadruk "Pomoc od Królestwa Tajlandii".
Widzieliśmy, jak regionalni dowódcy wypisywali swoje nazwiska na pakietach z pomocą z Azji i twierdzili, że to podarunek od nich - cytuje "Spiegel" dyrektora organizacji obrońców praw człowieka Burma Campaign UK Marka Farmanera.
Rządząca Birmą junta poinformowała w piątek, że może przyjąć zagraniczną pomoc dla poszkodowanych, ale "nie jest gotowa" na przyjazd zagranicznych ekip ratunkowych czy dziennikarzy.
Przedstawiciele ONZ uznali, że odmowa przyznania wiz ekspertom jest "bez precedensu" w historii pomocy humanitarnej.
ONZ nie wyklucza, że cyklon, który podczas weekendu szalał nad Birmą, mógł spowodować śmierć nawet 100 tys. ludzi. Oficjalne dane mówią o ponad 62 tys. zabitych lub zaginionych.