Jacek Wojciechowicz, były zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz, miał wystartować z list Lewicy. Został zablokowany

Były bliski współpracownik Hanny Gronkiewicz-Waltz (i przez nią zdymisjonowany) oraz wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz chciał wystartować w wyborach do Sejmu z list Lewicy – słyszymy nieoficjalnie. Miał otrzymać miejsce na liście w Warszawie. Wielu ta informacja zbulwersowała. A Wojciechowicz ostatecznie stracił szansę na start.

Jacek Wojciechowicz, były zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz, miał wystartować z list Lewicy. Został zablokowany
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Paczos
Michał Wróblewski

06.08.2019 | aktual.: 06.08.2019 22:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Osoba z otoczenia Wojciechowicza: – Faktycznie, jest taki pomysł, aby wystartował.

– Pomysł prezydenta Wojciechowicza czy pomysł liderów Lewicy? – dopytujemy.

– Wspólny pomysł Włodzimierza Czarzastego i Jacka Wojciechowicza.– odpowiada nasz rozmówca.

Obraz
© East News | JAKUB WOSIK/REPORTER

Działania w sztabie

– Możemy porozmawiać o pana kandydowaniu? – piszemy do Wojciechowicza. – Jutro – ucina krótko były wiceprezydent Warszawy.

Wtorek rano. Piszemy do rzeczniczki SLD Anny-Marii Żukowskiej. – Fundacja p. Jacka Wojciechowicza Instytut Rozwoju Warszawy jest w Radzie Koordynacyjnej Sztabu [Lewicy] razem z innymi stowarzyszeniami i partiami, która ma charakter konsultacyjny – informuje nas rzeczniczka.

Żukowska nie chce potwierdzić, czy Wojciechowicz będzie kandydatem Lewicy do Sejmu.

Od ultraliberała do lewicy

Wojciechowicz pracował w ratuszu jako zastępca Gronkiewicz-Waltz 10 lat. Został przez nią zwolniony w związku z aferą reprywatyzacyjną. On sam powtarzał później, że z reprywatyzacją w stolicy nie miał nic wspólnego. Odpowiadał za inwestycje w mieście.

Potem zdecydował się startować w wyborach na włodarza Warszawy (wynik: 1 proc. głosów), na krótko związał się politycznie z ultraliberałem Ryszardem Petru i jego nieistniejącą już partią Teraz. A dziś Wojciechowicz postanowił wesprzeć w kampanii... Lewicę.

Obraz
© East News | East News

Polityk pojawił się na konferencji Włodzimierza Czarzastego (SLD), Adriana Zandberga (Razem) i Roberta Biedronia (Wiosna), na której liderzy przedstawiali sztab wyborczy. Stał tuż za nimi. I oczywiście wszyscy to wychwycili.

"Pierwszy zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz Jacek Wojciechowicz został zwolniony po wybuchu afery reprywatyzacyjnej. Współrządził miastem w czasie szalejącej korupcji i dzikiej reprywatyzacji. Zawsze po stronie możnych tego świata. Ja wolę stać po stronie słabszych, tych, którzy za wiceprezydentury pana Wojciechowicza byli wyrzucani na bruk. Gdzie dzisiaj stoi lewica?‬" – pyta Jan Śpiewak, aktywista miejski, który był popierany przez Zandberga i Razem w wyborach prezydenckich w Warszawie.

"Wojciechowicz odpowiada za gigantyczny chaos i deweloperską samowolę", "współrządził miastem w czasie dzikiej reprywatyzacji" – piszą inni stołeczni aktywiści.

Woda z ogniem

Decyzja o włączeniu Wojciechowicza w prace sztabu Lewicy oburzyła także niektórych dziennikarzy.

Obraz
© East News | PIOTR MOLECKI

Fragment rozmowy w TOK FM Jacka Żakowskiego z Włodzimierzem Czarzastym: – Co tam [na konferencji Lewicy] robił Jacek Wojciechowicz, który jest jednym z bohaterów afery reprywatyzacyjnej, z którym walczyli przedstawiciele nowej lewicy, z ruchów miejskich? Bardzo mnie to zbulwersowało – mówi Żakowski do szefa SLD.

Ten tłumaczy: – Pan Wojciechowicz był na konferencji, nie jest w naszym komitecie ani sztabie.

Obraz
© East News | Michał Dyjak

Po chwili Czarzasty broni byłego zastępcę Gronkiewicz-Waltz: – Mnie się pan Wojciechowicz kojarzy z tym, że w Warszawie zrealizowano wiele ważnych inwestycji. Pan ma swoje argumenty, a ja swoje – mówi szef SLD.

– Mam wrażenie, że to jest strzał w kolano – przekonuje red. Żakowski. Jak dodaje, obecność byłego wiceprezydenta Warszawy na konferencji lewicowej koalicji, jest nie do przełknięcia dla działaczy ruchów miejskich, którym "włosy dęba stanęły". A to ich kandydat przecież – wspomniany już Jan Śpiewak – miał w wyborach na prezydenta Warszawy 3 proc. poparcia, a Wojciechowicz - 1 proc.

Czarzasty nie daje za wygraną: – O Boże, człowieku! – mówi lider SLD do dziennikarza. – Szanujemy aktywistów miejskich. A Wojciechowicz był na konferencji. Na listach w Warszawie będą zapewne podobni do pana Wojciechowicza i podobni do aktywistów miejskich.

– Ale oni są niepołączalni! – nie rezygnuje Żakowski.

– A Sojusz Lewicy Demokratycznej, partia Razem i Wiosna są połączalne? Zaprosił pan osobę, która potrafi połączyć wodę z ogniem. Takim jestem gościem. I tyle – ucina szef SLD.

Zbyt duży sprzeciw

Ostatecznie – jak słyszymy z okolic sztabu Lewicy – Wojciechowicz (mimo planów) nie otrzyma miejsca na liście Lewicy.

"Dostałam dziś zapewnienie Zarządu Wiosny, że Pan Wojciechowicz nie współpracuje z Lewicą, nie uzyska poparcia żadnej z partii tworzących Lewicę i nie wystartuje z list KW Lewica" – potwierdziła na Twitterze europoseł Wiosny Biedronia Sylwia Spurek.

Jak się dowiadujemy, sprzeciw wobec Wojciechowicza był zbyt duży. Były wiceprezydent stolicy nie otrzyma miejsca na liście wyborczej. Numerem 1 w Warszawie ma być Adrian Zandberg. Lider partii Razem nie odpisał nam na pytania o Jacka Wojciechowicza.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jacek wojciechowiczwiosnalewica
Komentarze (97)