Jacek Kurski ponownie wybrany na prezesa TVP. "Tuż przed tym podpadł Jarosławowi Kaczyńskiemu"
Jacek Kurski został ponownie wybrany prezesem TVP. Był jedynym kandydatem na to stanowisko. Nie obyło się jednak bez kłopotów.
09.06.2021 13:59
Jak dowiaduje się WP, Jacek Kurski w środę 9 czerwca ponownie został wybrany prezesem Telewizji Polskiej na czteroletnią kadencję. Wybór dokonał się podczas zdalnego posiedzenia Rady Mediów Narodowych. Troje członków RMN głosowało za (Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk i Joanna Lichocka - wszyscy reprezentujący PiS), a dwóch przeciw (Robert Kwiatkowski i Juliusz Braun).
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce pod koniec maja, Rada Mediów Narodowych zrezygnowała z konkursu na prezesa TVP. Jedynym kandydatem był zatem Jacek Kurski.
Kurski jednak mógł mieć poważne problemy tuż przed ponownym wyborem na prezesa TVP - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Powód? TVP zamierzała wyemitować film o opozycyjnej przeszłości Jarosława Kaczyńskiego, ale w ostatniej chwili prezes PiS… osobiście zablokował jego emisję. Ale Kurski ostatecznie się wybronił.
"To nie jest najlepszy moment na film TVP"
- Znam zdanie Jarosława Kaczyńskiego na ten temat. Pan prezes uważa, że kręcenie filmów dokumentalnych o wciąż aktywnych politykach, a zwłaszcza tych, którzy jeszcze sprawują władzę, jest działaniem nie do końca właściwym - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem WP zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel. Jak dodaje nasz rozmówca, "na tego typu aktywności twórcze nie ma dziś najlepszego momentu".
- Działalność opozycyjna braci Kaczyńskich w czasach PRL jest doskonale znana. Nikt jej ani nie ukrywał, ani nie ubarwiał - podkreśla Fogiel.
Kaczyńskiemu nie spodobał się prezent na urodziny
"Człowiek zbuntowany" - taki tytuł miał mieć produkowany przez TVP film dokumentalny o walce Jarosława Kaczyńskiego z komunizmem. - Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby coś takiego teraz produkować - mówili nam politycy PiS, pytani o kontrowersyjny pomysł telewizji Jacka Kurskiego.
Jak słyszymy, sam prezes PiS nie tyle miał się zdystansować od produkcji, ile być wściekły na to, że ktoś mógł wpaść na pomysł, by z okazji zbliżających się urodzin Kaczyńskiego wystawiać mu tego typu laurkę. - Prezes PiS wyczuwa wazeliniarstwo i bynajmniej tego nie ceni. A tym miała być produkcja TVP. Jarosław zdawał sobie sprawę, że naraziłoby to go na śmieszność. Dlatego osobiście nakazał u Kurskiego zablokować produkcję - twierdzi nasz informator.
Film miał zostać wyemitowany - jak słyszymy - w okolicach urodzin Jarosława Kaczyńskiego (18 czerwca). - Prezent prezesowi się nie spodobał... - mówi nam polityk PiS.
- Trzeba nie mieć wyobraźni politycznej, żeby produkować dokument o Jarosławie Kaczyńskim bez jego wiedzy i akceptacji. Prezes był informacją o "Człowieku zbuntowanym" zaskoczony - twierdzi inny rozmówca z PiS.
Jak słyszymy nieoficjalnie, Kaczyński miał się zirytować na samego Jacka Kurskiego, który przede wszystkim dzięki wstawiennictwu lidera PiS pozostaje prezesem TVP.
Na prezesa TVP jako "winnego" całego zamieszania wskazuje w rozmowie z Wirtualną Polską posłanka PiS Joanna Lichocka, członkini Rady Mediów Narodowych: - Jeśli taka produkcja była realizowana i odpowiadała za nią ta konkretna reżyser, wszystkie pytania powinny być kierowane do Jacka Kurskiego. Prezes telewizji nie kontroluje technicznej formy filmu, ale jeżeli taki pomysł się narodził, nie sądzę, aby mogło to być bez jego wiedzy - powiedziała nam posłanka.
- "Kura" ma wielu wrogów w PiS i jednego największego przyjaciela: Jarosława. Ale tym razem prezesowi podpadł, przedobrzył. Tuż przed ponownym wyborem na prezesa TVP - zdradza nam kulisy ostatnich dni rozmówca bliski Kaczyńskiemu.
Przypomnijmy - jak ujawniła jako pierwsza Wirtualna Polska, 2 marca 2020 roku, Andrzej Duda postawił ultimatum władzom PiS: dymisja Jacka Kurskiego w zamian za podpisanie ustawy o 2 mld zł dla mediów publicznych. Kurski odszedł ze stanowiska prezesa TVP, by szybko wrócić - najpierw do zarządu, a później znów na fotel prezesa. - Prezydent został upokorzony - oceniali wtedy nie tylko komentatorzy, ale także - nieoficjalnie - sami politycy PiS.
Również premier Mateusz Morawiecki chętnie pozbyłby się Jacka Kurskiego. Powód? Ignorowanie przez kilka miesięcy szefa rządu w TVP, pomijanie jego wystąpień w kampanii, ograniczanie jego wypowiedzi w "Wiadomościach" czy uderzanie w ludzi premiera (jak niedawno w szefa PFR Pawła Borysa, co wywołało publiczny protest samego premiera). Morawieckiemu i jego ludziom nie podoba się także styl, w jakim funkcjonuje TVP.
Naciski otoczenia prezydenta i premiera na Nowogrodzką na niewiele jednak się zdały.