Trwa ładowanie...

Izraelscy dziennikarze komentują bojkot Morawieckiego. "Netanjahu wybrał hańbę, dostał wojnę"

Decyzja premiera Morawieckiego o rezygnacji z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej wywołała spore poruszenie w Izraelu. Niektórzy komentatorzy krytykują szefa izraelskiego rządu za uległość wobec Polski.

Izraelscy dziennikarze komentują bojkot Morawieckiego. "Netanjahu wybrał hańbę, dostał wojnę"Źródło: East News
d499iqn
d499iqn

Morawiecki swój bojkot spotkania szefów rządów Grupy Wyszehradzkiej ogłosił w niedzielę, na dzień przed planowanym spotkaniem w Izraelu. Jak poinformował szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, premier zrobił to, bo pryncypialnie podszedł do sprawy polskiego honoru po kontrowersjach związanych z wypowiedzianymi w Warszawie słowami izraelskiego premiera o Polakach kolaborujących z hitlerowcami.

Szef Rady Ministrów podjął decyzję o rezygnacji z uczestnictwa, pomimo wcześniejszych zapewnień swoich współpracowników - w tym samego Dworczyka - że przedstawione przez Netanjahu sprostowania zamykają sprawę. Decyzja polskiego premiera oburzyła część izraelskich komentatorów. Niektórzy, jak dziennikarz izraelskiego Kanału 13, Nadav Eyal mówili wręcz o hańbie, która spotkała szefa izraelskiego rządu.

"Premier [Netanjahu] uwielbia Churchilla. W obliczu polskiego sporu o pamięć, miał wybór między wojną i hańbą. Wybrał hańbę, ale dostał wojnę" - napisał na Twitterze Eyal. Dziennikarz odwołał się w ten sposób do słów Churchilla skierowanych do premiera Chamberlaina na temat układu monachijskiego z Hitlerem.

d499iqn

Inni komentatorzy również krytykowali Netanjahu za decyzję o prostowaniu swoich słów wypowiedzianych w Warszawie.

"Nie było nic złego lub jakkolwiek nieprawdziwego w słowach Netanjahu. Nie powiedział, że wszyscy Polacy lub Polska jako kraj jest odpowiedzialna. Nie powiedział "polskie obozy śmierci". Powiedział, że niektórzy Polacy kolaborowali z nazistami. Morawiecki chce wybielić historię. Nie uda mu się" - napisała Lahav Harkov, redaktor dziennika "Jerusalem Post".

Podobnego zdania był jej redakcyjny kolega Yaakov Katz.

"Decyzja Morawieckiego, aby nie przyjeżdżać do Izraela pokazuje, że ten kryzys nie miał nic wspólnego z tym, jak słowa Netanjahu były przetłumaczone, czy chodziło o Polaków czy o cały naród. Chodzi o to, że Warszawa nie chce pozwolić na jakiekolwiek wzmianki o wielu Polakach, którzy współpracowali z nazistami. Izrael powinien być stanowczy" - stwierdził dziennikarz. Poparła go w tym dziennikarka "Haarec" Noa Landau, która dodała tylko: "Dokładnie!"

Inny dziennikarz "Haarec" Avi Scharf zadał tylko pytanie retoryczne: "Wyjaśnienia Bibiego [Netanjahu] nie były wystarczające dla Polski?"

d499iqn

Z większą wyrozumiałością zareagowali natomiast przedstawiciele izraelskiego rządu.

"Szczyt Wyszehradzki odbędzie się zgodnie z planem mimo braku polskiego premiera. Jesteśmy świadomi, że w Polsce też trwa kampania wyborcza" - napisał dziennikarz Barak Ravid, cytując słowa "wysoko postawionego oficjela w rządzie".

Z kolei Ariel Kahana z gazety "Israel Hayom" podaje, że według "źródeł bliskich polskiemu premierowi", Morawiecki obawiał się demonstracji ocalałych z Holokaustu.

d499iqn

Kampania wyborcza trwa też w Izraelu, a szczyt w Jerozolimie miał być dla Netanjahu jej częścią. Izraelski premier chce zaprezentować, że mimo szerokiej krytyki ze strony Unii Europejskiej polityki Tel Awiwu wobec Palestyny, państwo żydowskie wciąż ma przyjaciół w Europie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d499iqn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d499iqn
Więcej tematów