Istnieje poufna część raportu Millera - będzie czystka!
Fakt, że w raporcie komisji ministra Jerzego Millera (59 l.), nie ma wymienionych z nazwisk winnych, którzy przyczynili się do tragedii w Smoleńsku, nie oznacza, że takich osób nie ma. Istnieje poufna, tzw. wojskowa część raportu, która wskazuje odpowiedzialnych za zaniedbania. I już w tym tygodniu w wojsku ma się zacząć czystka. Pierwsze decyzje, te dotyczące generałów, mają zapaść na dniach, po dzisiejszym powołaniu przez prezydenta nowego ministra obrony Tomasza Siemoniaka (44 l.). Na odejścia niższych rangą wojskowych winnych zaniedbań jeszcze poczekamy.
02.08.2011 | aktual.: 02.08.2011 11:48
Członkowie komisji Jerzego Millera (59 l.) wczoraj przez ponad cztery godziny rozmawiali z szefostwem sił powietrznych. – Komisja omówiła raport i przedstawiła nam zalecenia do wykonania – powiedział "Faktowi" już po wczorajszym spotkaniu ppłk Robert Kupracz, rzecznik sił powietrznych.
A raport Millera nie pozostawił suchej nitki na 36. specjalnym pułku oraz wielu wojskowych, którzy dopuścili do tego, że 10 kwietnia piloci bez uprawnień i szkoleń zasiedli za sterami prezydenckiego tupolewa. Komisja jasno stwierdziła także, że kontrole pułku były po prostu fikcyjne, a wszelkie nieprawidłowości „zamiatano pod dywan”.
Kiedy można spodziewać się dymisji osób wymienionych w tym protokole? – Kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej poszczególnych osób zgodnie z przepisami leży w gestii dowódców. To oni decydują o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego – mówi nam ppłk Kupracz.
Według naszych informacji stanowiska nie straci obecny szef sił powietrznych, gen. Lech Majewski. – Został powołany po katastrofie i to on wprowadza zmiany – mówi nam osoba z otoczenia prezydenta. Na razie jedynym „pewnym” do dymisji jest gen. Anatol Czaban, który odpowiadał za szkolenie pilotów, a który po katastrofie smoleńskiej przeszedł do Sztabu Generalnego. – To przesądzone. To on w czasie, który opisuje raport był szefem szkolenia sił powietrznych – mówi nam współpracownik prezydenta.
Niepewny jest los generała Zbigniewa Tłoka-Kosowskiego, szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Wiadomo już na pewno, że stanowiska nie straci szef 36. specpułku płk Mirosław Jemielniak – powołano go po katastrofie, a jego poprzednik odpowiedzialny za nieprawidłowości sam odszedł z wojska. Ci, którzy odeszli już z armii, będą odpowiadać tylko przed prokuraturą i sądem.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Klich przyznaje się do błędów. Zobacz, jakich?