HistoriaIPN udostępnił akta znalezione w domu Jaruzelskiego

IPN udostępnił akta znalezione w domu Jaruzelskiego

• IPN udostępnił dziś akta znalezione w domu wdowy po gen. Wojciechu Jaruzelskim
• Wśród dokumentów m.in. fragmenty usuniętych z Archiwum MON wojskowych akt personalnych oraz kopie stenogramów spotkań w Magdalence z lat 1988-1989

IPN udostępnił akta znalezione w domu Jaruzelskiego
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

28.06.2016 15:07

• IPN udostępnił dziś akta znalezione w domu wdowy po gen. Wojciechu Jaruzelskim
• Wśród dokumentów m.in. fragmenty usuniętych z Archiwum MON wojskowych akt personalnych oraz kopie stenogramów spotkań w ''Magdalence'' z lat 1988-1989
• Odnalezione dokumenty umacniają tezę, że Jaruzelski fałszował swój życiorys

Od 28 czerwca IPN udostępnia badaczom i dziennikarzom dokumenty zabezpieczone w domu wdowy po Wojciechu Jaruzelskim. Materiały są dostępne w czytelni IPN przy pl. Krasińskich 2/4/6 (czytelnia przy ul. Kłobuckiej 21 jest obecnie nieczynna z powodu remontu).

- Na pewno nie są to dokumenty o tak doniosłej wartości historycznej, jak te, które znaleziono w domu gen. Czesława Kiszczaka – mówi w rozmowie z WP Grzegorz Wołk, historyk z Biura Edukacji Publicznej IPN. - Jeśli chodzi o archiwum drugiego z wymienionych generałów, to - nawet bez teczki TW ''Bolka'' - tam było dużo więcej materiałów wcześniej nieznanych, o kapitalnym znaczeniu dla historyków aparatu bezpieczeństwa. W przypadku archiwum domowego Jaruzelskiego, czymś takim oczywiście mogłaby być teczka informatora o pseudonimie ''Wolski'', ale takowej nie odnaleziono. Nie wiemy więc nadal, czy Jaruzelski kiedykolwiek usunął te dokumenty ze swojej oficjalnej kartoteki, ani co się w ogóle z nimi stało – dodaje historyk.

- Natomiast bardzo wartościowe są stenogramy z rozmów w ''Magdalence''. To chyba najcenniejszy dokument w całym udostępnionym dziś zbiorze – zaznacza badacz.

Wśród udostępnionych dziś dokumentów – poza wspomnianymi fragmentami usuniętych z Archiwum MON wojskowych akt personalnych i kopiami stenogramów spotkań w ''Magdalence'' z lat 1988-1989 – są: pisma i meldunki kierowane do Wojciecha Jaruzelskiego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Zarząd II Sztabu Generalnego i Wojskową Służbę Wewnętrzną Korespondencja z Urzędu do Spraw Wyznań Szyfrogramy z Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych; dokumenty proweniencji partyjnej kierowane do Wojciecha Jaruzelskiego, w tym dotyczące stosunków między PZPR a KPZR; notatki służbowe MSW dotyczące niszczenia tzw. ''tajnej makulatury'' w 1990 r.; materiały Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej PZPR dotyczące afery ''Żelazo''.

- Szczególnie ważne są dokumenty personalne Jaruzelskiego – mówi Wołk. - Z dużą dozą prawdopodobieństwa można twierdzić, że są to oryginały dokumentów, które generał usunął ze swojej teczki osobowej w latach 1989-1990. Jaruzelski podmienił je na inne materiały. Warto przypomnieć, że to fałszerstwo jako pierwszy odkrył dr Piotr Gontarczyk – podkreśla badacz z IPN.

Fragment stenogramu ze spotkania roboczego w "Magdalence" fot. WP

Grzegorz Wołk zwrócił uwagę w rozmowie z WP na to, że Jaruzelski fałszując swoją teczkę osobową przede wszystkim podmienił zapisy dotyczące przebiegu jego służby wojskowej. Na przykład, wydłużył swój szlak bojowy z okresu II wojny światowej. Najpewniej sfałszował też daty przyznania niektórych odznaczeń, które mógł dostać np. za zwalczanie podziemia niepodległościowego. Przesunął daty na okres wojenny, próbując tym samym przekonać potomnych, że otrzymał je za czyny wojenne. - W ogóle przy analizie udostępnionych materiałów widać, że Jaruzelski dość mocno ''retuszował'' swój życiorys, szczególnie te jego fragmenty, które przypadają na lata 40. i 50., a więc na czas stalinizmu – mówi historyk.

Historyk podkreśla, że zbierając nielegalnie materiały archiwalne Jaruzelski miał na względzie przede wszystkim kwestie wizerunkowe. - Jaruzelski gromadził dokumenty głównie po to, by budować swoją ''białą'' legendę historyczną, nawet wbrew faktom. Miały mu one być pomocne przy pisaniu książek, w których podtrzymywał tezę o słuszności stanu wojennego, czy przekonanie, że ''Solidarność'' dążyła do zbrojnej konfrontacji. I to odróżnia go od Kiszczaka, który do końca życia pozostał czekistą, człowiekiem bezpieki, który zbierał głównie ''haki'' na swoich przeciwników politycznych. Natomiast dla Jaruzelskiego dużo ważniejsza była historia i to, jak zostanie zapamiętany – mówi badacz.

Raport ze zniszczenia tzw. ''tajnej makulatury'' fot. WP

29 lutego br. prokurator IPN w asyście policji przeprowadził w domu wdowy po Jaruzelskim przeszukanie w celu zabezpieczenia dokumentów podlegających przekazaniu do IPN - zabezpieczono wtedy 17 pakietów dokumentów. Jak przypominał IPN, czynności te były dokonane w ramach śledztwa w sprawie "ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN". Przepis ten przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia dla tego, kto "będąc w posiadaniu dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi, uchyla się od ich przekazania, utrudnia przekazanie lub je udaremnia".

Media twierdziły, że pion śledczy IPN szukał materiałów dotyczących tajnego informatora Informacji Wojska Polskiego "Wolskiego" z lat stalinizmu, którym miał być wtedy Jaruzelski. Prezes IPN Łukasz Kamiński potwierdził te informacje w marcowym wywiadzie dla PAP. "Oczywiście to śledztwo nie toczy się tylko w sprawie jednej konkretnej teczki, jednego zbioru dokumentów, tylko jest to ogólna kwestia przechowywania dokumentów przez osoby nieuprawnione; natomiast jest prawdą, że jednym z wątków tego śledztwa są poszukiwania teczki tajnego informatora Informacji Wojskowej o pseudonimie 'Wolski'" - mówił. Według mediów IPN podejrzewał, że teczka "Wolskiego" może znajdować się w domu zmarłego w 2015 r. Kiszczaka - co się miało nie potwierdzić.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)