Incydent w oczyszczalni "Czajka". "Dziwię się, że tak się uprawia kampanię"
Nie milkną echa czwartkowej przepychanki z udziałem posła PO Sławomira Nitrasa i wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety. O sytuacji rozmawialiśmy z członkami sztabów wyborczych, którzy pracowali przy kampanii wyborczej w 2015 r. - W przypadku Nitrasa to bardziej kwestia charakteru, niż strategii - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
03.07.2020 | aktual.: 03.07.2020 20:28
Przypomnijmy, na upublicznionym przez media nagraniu widać, jak Nitras blokuje Kalecie wejście na konferencję prasową prezydenta Warszawy na terenie oczyszczalni "Czajka". Polityk Platformy obejmuje wiceministra w pasie i za wszelką cenę uniemożliwia mu wejście.
Na nagraniu słychać dyskusję między Nitrasem, Kaletą i wiceministrem klimatu Jackiem Ozdobą. - Pan nie jest ochroną - mówi Ozdoba. - Jak trzeba, to jestem. Nie będziecie nam rozbijać eventu - odpowiada Nitras.
- Przyjechałem na konferencję prezydenta Trzaskowskiego, chciałem mu zadać kilka pytań. Konferencja się opóźniła o 40 minut, przeniesiono ją na górę, a w międzyczasie przyjechał poseł Nitras - mówi do zebranych dziennikarzy Kaleta.
- Ja się troszczę, żeby pan Kaleta nie spadł z tej instalacji, bo sobie nogę złamie i będzie na prezydenta Trzaskowskiego - odparł Nitras i stwierdził, że posłowie "robią cyrk". A w rozmowie z WP mówił: Panowie przyszli sobie pożartować, nie pozwoliłem im na to - stwierdził.
Zobacz także: Wybory 2020. Adam Bielan: Trzaskowski będzie dążył do przyśpieszonych wyborów
Według senatora Koalicji Obywatelskiej, byłego ministra w Kancelarii Bronisława Komorowskiego Sławomira Rybickiego, ten incydent to "wyborczy folklor, który nie powinien mieć miejsca”.
- Bez wątpienia kampania wyborcza ma swoje różne odcienie i koloryty. Ten incydent można zaliczyć do pewnego kampanijnego folkloru. Gdyby spojrzeć na intencje ministra Kalety, który deklarował prowadzenie kontroli poselskiej, to raczej powinien analizować i badać dokumenty, a nie starać się zakłócić konferencję prasową Rafała Trzaskowskiego – uważa senator Sławomir Rybicki.
- Istotą kontroli poselskiej jest analiza dokumentów, umów. A nie zadawanie pytań na konferencji prasowej. Widać było od początku, że panowie Kaleta i Ozdoba przyszli z innym zamiarem do oczyszczalni "Czajka”. Z zamiarem happeningu politycznego i planem wtargnięcia na spotkanie prezydenta Trzaskowskiego z dziennikarzami – dodaje Rybicki.
Jego zdaniem incydent z udziałem Nitrasa nie zaszkodzi w kampanii wyborczej prowadzonej przez Rafała Trzaskowskiego. – Więcej szkód wyrządza dzielenie Polaków przez PiS i urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę. Owszem, poseł Nitras jest politykiem impulsywnym i energicznym, ale staje w obronie słusznych spraw – kończy Sławomir Rybicki.
Z kolei sztabowiec z kampanii wyborczej Andrzeja Dudy z 2015 rok, jego wieloletni współpracownik, związany z PiS, w rozmowie z WP mówi, że Nitras musiał dostać "zielone światło" ze sztabu Rafała Trzaskowskiego, by móc tak się zachowywać.
– Takie zachowania zdarzają się Nitrasowi zbyt często w ostatnim czasie. Na wiecach biega, nagrywa ludzi, reaguje agresywnie na słowne zaczepki. Jest już posłem kilku kadencji, mówiło się, że ma zostać szefem klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, więc w tym kontekście dziwi taka postawa – mówi nam były członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.
Jego zdaniem, w polityce zawsze będą podobne osoby do Nitrasa, które "pójdą na zwarcie". – Z reguły taka rola przypada posłom, którzy są w Sejmie pierwszą kadencję. A w przypadku Nitrasa mamy już spory dorobek polityczny. Pytanie czy to jest dla niego rola, bo on sam może na tym więcej stracić, aniżeli zyskać. W PiS jest Dominik Tarczyński, który takim stylem bycia, chce się pokazać, by o nim mówiono. W przypadku Nitrasa, to może być bardziej kwestia charakteru niż strategii – uważa nasz rozmówca.
Ostatecznie posłowie PiS nie weszli na konferencję prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, a wiceminister Jacek Ozdoba zapowiedział, że skieruje wniosek do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej, a także zawiadomił prokuraturę.