18+
Uwaga!
Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.
Wróć
Obraz © Archiwum prywatne

Hania nie żyje. 8 lat dziewczynkę osaczali pedofile

Michał Janczura
414

Miała 6 lat, gdy zaczął się koszmar. Zeznała, że dziadek przestał, dopiero gdy dostała ataku paniki i zesztywniała. Od lat walczyła z demonami, ale chciała żyć. W szczecińskich sądach toczą się dwie różne sprawy o wykorzystanie seksualne Hani. Jej losy obrazują obojętność, która toczy instytucje państwa, służbę zdrowia i organy ścigania.

  • Hania miała 6 lat, gdy seksualnie zaczął wykorzystywać ją jej dziadek. Dopiero po latach opowiedziała o tym matce.
  • Policja, śledztwo, dramat całej rodziny i walka o zdrowie dziewczynki. Okazało się, że znalezienie pomocy, choć wydaje się tak oczywiste, wcale takie nie było. Nie chciał jej przyjąć żaden oddział, brakowało wsparcia, instytucje zawiodły.
  • Już po tym, gdy wreszcie ruszyła sprawa dziadka, okazało się, że Hanię wykorzystał seksualnie jeszcze jeden mężczyzna.
  • Matka Hani jest przekonana, że opisanie losów córki, może uchronić inne dzieci przed podobnymi dramatami.
  • W Wirtualnej Polsce publikujemy dziś pierwszy odcinek reporterskiego audioserialu dokumentalnego "Haneczka" zatytułowanego "Dziadek".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pedofile osaczyli Hanię. Opowiedziała o wszystkim po ośmiu latach

***

Poniższy tekst jest jedynie zapowiedzią tego, co odnajdziesz w wersji audio:

Paskudny dzień. Chlapa pod nogami, deszcz ze śniegiem, 2 stopnie powyżej zera. Ewelina obolała po niedawnej operacji, siedziała na kanapie w swoim szczecińskim mieszkaniu. Czekała na Hanię. Była zła. Nie wiedziała jeszcze, co powie, ale w myślach powtarzała: "Nie mogę zrobić awantury". Wiedziała, że stąpa po niepewnym gruncie.

Poprzedniego dnia ochroniarze złapali 14-latkę na kradzieży w Rossmannie. Policjanci nie uwierzyli, że zapomniała o kosmetykach w plecaku. Ewelina miała dość. Żyła w strachu, cały czas zastanawiała się, czy z córką wszystko w porządku. Tym bardziej że nastolatka trafiła niedawno na SOR. Regularnie mdlała, nikt nie wiedział, co się z nią dzieje, skąd takie reakcje, brak energii, obniżony nastrój. Wszystko się sypało jak domek z kart.

Hania od dawna zgłaszała myśli samobójcze. Raz łyknęła tabletki, ale szybko zwymiotowała. Ze szczegółami opowiedziała wszystko matce, a potem psychologowi. Ewelina do dziś mówi, że jej świat się zawalił.

- Najgorsze, co może usłyszeć matka, to że jej dziecko nie chce żyć - mówiąc to, Ewelina zatrzymuje się w pół zdania. Wygląda, jakby brakowało jej powietrza na samą myśl o tamtej chwili. Wtedy wydawało jej się, że nic gorszego nie może jej spotkać. Dziś wie, że bardzo się myliła.

Ten paskudny szary dzień, to był 24 stycznia 2023 roku. Hania weszła w końcu do domu. Szlochając, poszła prosto do swojego pokoju. Wróciła od psychoterapeuty, któremu powiedziała, że nie wytrzymuje, że chce, żeby ją zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Bała się sama siebie. Ewelina nie miała pojęcia, o co jej chodzi. Wpadła za córką do pokoju. Zabrała jej telefon. Była pewna, że dziewczyna chce powiedzieć koleżankom, co "głupiego" znów wymyśliła.

8 lat piekła

Hania w końcu wyszła z pokoju. Ewelina pamięta, jak głośno stąpała, idąc w jej stronę. Stanęła w drzwiach i drżącym głosem powiedziała matce coś, czego ta nigdy nie zapomni: - Osiem lat mu pozwalałam, żeby nikogo innego nie krzywdził, ale już dłużej nie dam rady.

- Kto? Co? Jakie osiem lat? O czym ty mówisz? - Ewelina wyrzucała z siebie kolejne pytania.

Dopiero po chwili Hania powiedziała, że przez 8 lat była wykorzystywana seksualnie przez dziadka. Matka z każdym słowem czuła, że rozpada się na kawałki. Ten dzień zmienił wszystko. Ruszyła lawina, której nie zatrzymała nawet śmierć Hani.

W trzyodcinkowym serialu reporterskim "Haneczka" nie będziemy dociekać, czy dziadek jest winny, czy nie. Tym zajmują się organy ścigania. W Szczecinie rusza właśnie proces 73-letniego mężczyzny. Pierwotnie sprawa miała być rozpatrywana przez sąd rejonowy, ale ostatecznie zmieniono kwalifikację czynu. Sąd okręgowy będzie pracował w pięcioosobowym składzie i sprawdzi, czy wobec Hani nie popełniono zbrodni gwałtu. Formalnie dziadek jest ciągle niewinnym człowiekiem.

Hania we wczesnym dzieciństwie
Hania we wczesnym dzieciństwie © Archiwum prywatne

Przez wiele miesięcy analizowaliśmy dwie sprawy karne, o przestępstwa przeciwko Hani. Docieraliśmy do jej przyjaciół, znajomych i psychologów, u których bywała. Przeanalizowaliśmy dokumentację medyczną z kilku szpitali. Stawialiśmy pytania: skąd pewne zachowania? Jakie stany wywołuje trauma i z czym mierzyło się dziecko? Intuicja zawodziła nas na każdym kroku, bo w historii Hani nic nie jest oczywiste, a zakończenie zupełnie inne, niż można się spodziewać.

Demoralizacja czy wykorzystanie

Ewelina zgłosiła sprawę na policji. Twierdzi, że z komisariatu wychodziła pełna nadziei. Usłyszała, że sprawa jest poważna, że natychmiast wysyłają dokumenty do prokuratury. Wróciła do domu i czekała. Tydzień, potem drugi. Wreszcie do drzwi zapukała kurator. Ewelina była pewna, że wreszcie coś się dzieje w śledztwie. Przeliczyła się.

- Pani kurator miała zrobić wywiad środowiskowy, bo sąd dla nieletnich wszczął postępowanie o demoralizację Hani. Chodziło o próbę kradzieży w Rossmannie - mówi matka, która wtedy nie mogła zrozumieć, co właściwie się się dzieje.

Pokazała kurator zaświadczenia od psychologa i psychiatry wskazujące na prawdopodobieństwo poważnej traumy u dziecka. Ale to wtedy nie miało znaczenia. W dwa tygodnie sprawa trafiła do sądu dla nieletnich. Wyznaczono sędziego, ten zdążył się ze sprawą zapoznać i wydać szereg postanowień. Zabezpieczono dowody, a kurator, tę, która zapukała do drzwi, wysłano na wywiad środowiskowy. Państwo działało wzorowo: szybko i sprawnie.

Równolegle w sprawie wykorzystania seksualnego Hani nie działo się nic. Przez pierwszy miesiąc prokuratury przerzucały się dokumentami, bo nie było jasne, która ma się sprawą zająć - ta z miasta, gdzie mieszkała Hania, czy ta, gdzie mieszka dziadek.

Pani Ewelina nad grobem Hani. Po córce pozostała rozdzierająca pustka, zdjęcia i nagrania, które pokazują, jak krok po kroku rozpadał się świat jej dziecka
Pani Ewelina nad grobem Hani. Po córce pozostała rozdzierająca pustka, zdjęcia i nagrania, które pokazują, jak krok po kroku rozpadał się świat jej dziecka © Licencjodawca | Michał Janczura

Śledztwo wszczęto dopiero miesiąc po zawiadomieniu. Mijały kolejne tygodnie, a u Hani rosło poczucie pokrzywdzenia i niesprawiedliwości. Przesłuchiwana w prokuraturze i sądzie psychotraumatolog stwierdziła, że dziewczynka była na granicy życia i śmierci. Mówi, że ostatnie tygodnie to nie była walka z traumą, to była próba utrzymania jej przy życiu. Dochodziły samookaleczenia.

Tylko ciało

Dotarliśmy do nagrań, które Hania wysłała swoim przyjaciołom w sieci. Mówi, że wyjawiając historię wykorzystania ze strony dziadka, straciła pół rodziny. Zaczynała żałować i zastanawiała się, czy na przesłuchaniu wszystkiego nie odwołać. W końcu w sprawie i tak nic się nie działo. Przez wiele miesięcy nikt się do niej nie zgłosił.

Z akt dowiadujemy się, że przesłuchanie dziewczynki zaplanowano na maj, a dziadkowi zarzuty postawiono ponad pół roku od zgłoszenia, w lipcu. O areszt prokuratura nie występowała, bo nie było kogo chronić. Hania już wtedy nie żyła.

W ostatnich miesiącach życia dziewczyna dużo rozmawiała z mamą. Zadawała pytania, ale też się zwierzała. Powiedziała, że po tym, co przeszła, chciałaby żyć inaczej. Wspominała, że znajdzie sobie sponsora, była przekonana, że oprócz ciała nie ma nic do zaoferowania. A swojego ciała nienawidziła, czuła, że nie jest nic warte. Twierdziła, że przez 8 lat nauczyła się od niego odłączać. Przyjaciółka z klasy zapytana, jaka była Hania odpowiada, że przede wszystkim była piękna. Wie, że Hania miała problemy z samoakceptacją, ale podkreśla, że w jej oczach Haneczka była śliczna.

Jeśli jesteś w trudnej sytuacji, nie bój się prosić o pomoc
Jeśli jesteś w trudnej sytuacji, nie bój się prosić o pomoc © WP | Angelika Sętorek

Głos Hani

Hania wysyła wiadomość głosową swojemu przyjacielowi. Prawie szepcze. Zmienia wątki, mówi przez kilka minut, zwierza się z najgłębiej skrywanych sekretów.

"Staczam się" - zaczyna jeden z najbardziej istotnych fragmentów i wylicza, że ucieka z domu, że pije, pali, kradnie. W końcu zaczyna głośno łkać i mówi: "Daję się macać za pieniądze. Przez osiem lat kogoś błagałam, żeby mnie nie dotykał, a teraz sama na to poszłam. Nie rozumiem tego". Klnie. Brzmi, jakby nie mogła sobie darować. Miała wtedy 14 lat.

Jak to się stało, że blisko miesiąc po wyjawieniu matce prawdy, gdy o sprawie wiedziały policja, prokuratura, nastoletnia Hania padła ofiarą drugiego przestępstwa na tle seksualnym. W sądzie rejonowym w Szczecinie trwa kolejny proces w tej sprawie.

Co robiły w tej sytuacji instytucje państwa, ochrona zdrowia czy ktokolwiek zadbał o 14-latkę jej interesy i prawa? Tego dowiesz się z kolejnych odcinków serialu "Haneczka".

***

Od autora: Ewelina, matka Hani, powiedziała mi, że córka jeszcze przed śmiercią chciała zwrócić się o pomoc do mediów. Wtedy uważała, że musi chronić swoje dziecko i nie wyraziła zgody. Teraz, kiedy Hani już nie ma, matka jest przekonana, że opisanie jej losów może uchronić inne dzieci przed podobnymi dramatami.

Sprawa Hani to temat szczególny. Zbieranie informacji do serialu rozpoczęliśmy we wrześniu ubiegłego roku. W redakcji Wirtualnej Polski - nawet dysponując już zgodą pani Eweliny i ojca dziewczynki - długo zastanawialiśmy się nad tym, czy i jak opowiedzieć historię tak bolesną, ale też niejednoznaczną. Konsultowaliśmy to z psychologami, psychiatrami, specjalistami od traumy, lekarzami różnych specjalizacji. Rozmawialiśmy z Komisją ds. Pedofilii, Rzeczniczką Praw Dziecka, prokuratorami. Sąd orzekający w jednym z procesów, w sprawie wykorzystania seksualnego Hani, pozwolił nam być na sali, rejestrować przebieg postępowania.

Uznaliśmy, że dogłębne zbadanie losów Hani i opowiedzenie ich, może wzbudzić refleksję u wielu osób i choć w tragicznych okolicznościach, może służyć czemuś dobremu.

Rodzice zgodzili się na wykorzystanie materiałów, pokazujących, jak pięknym wewnętrznie dzieckiem - mimo dramatu, którego doświadczyła - była ich córka. Pokazujemy też jakie piekło przechodziła w ostatnich miesiącach życia. O tym, na nagraniach, które po sobie pozostawiła, słyszymy od samej Haneczki.

Michał Janczura, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Kreml o decyzji Sikorskiego: Polska wybiera wrogość wobec Rosji
Kreml o decyzji Sikorskiego: Polska wybiera wrogość wobec Rosji
Niemcy grożą Rosji sankcjami. Kreml: język ultimatum nie do przyjęcia
Niemcy grożą Rosji sankcjami. Kreml: język ultimatum nie do przyjęcia
Matura 2025: Język rosyjski rozszerzony – egzamin, struktura i popularność. Co warto wiedzieć?
Matura 2025: Język rosyjski rozszerzony – egzamin, struktura i popularność. Co warto wiedzieć?
Polska oskarża Rosjan ws. Marywilskiej. Jest reakcja Kremla
Polska oskarża Rosjan ws. Marywilskiej. Jest reakcja Kremla
Ciężarówka uderzyła w radiowóz. Autostrada była zablokowana
Ciężarówka uderzyła w radiowóz. Autostrada była zablokowana
Kolacja z Trumpem na aukcji. Wskazują na ryzyko
Kolacja z Trumpem na aukcji. Wskazują na ryzyko
Tragedia w rezerwacie. Młody mężczyzna utonął w zbiorniku
Tragedia w rezerwacie. Młody mężczyzna utonął w zbiorniku
Eksperckie rozmowy w Stambule. Rosja i Ukraina na drodze do negocjacji
Eksperckie rozmowy w Stambule. Rosja i Ukraina na drodze do negocjacji
Rosyjska dywersja w Warszawie. Jest reakcja z Brukseli
Rosyjska dywersja w Warszawie. Jest reakcja z Brukseli
"Zero tolerancji". Hołownia złożył pozew w trybie wyborczym
"Zero tolerancji". Hołownia złożył pozew w trybie wyborczym
Kandydat na ambasadora USA w Polsce pojawił się nad Wisłą. Spotkania z PiS
Kandydat na ambasadora USA w Polsce pojawił się nad Wisłą. Spotkania z PiS
Kontrowersje wokół debaty w TVP. "Szopka w pseudotelewizji"
Kontrowersje wokół debaty w TVP. "Szopka w pseudotelewizji"