Handel dziećmi - kolejna plaga po tsunami
Kraje dotknięte tsunami starają się zapobiec handlowi dziećmi. Kataklizm osierocił w tych krajach dziesiątki tysięcy nieletnich. Jednak zasady adopcyjne nie zostaną złagodzone w obawie przed sprzedażą dzieci do celów niewolniczej pracy czy usług seksualnych.
Nie każda adopcja ma szczęśliwe zakończenie - powiedziała Shanta Sheela Nair, z władz stanu Tamil Nadu, gdzie tsunami zabiło najwięcej ludzi. Chcemy dobrze sprawdzać i mieć wgląd w to, kto i dlaczego chce adoptować dziecko. Dlatego tyle razy wszystko musi być sprawdzane.
Rząd w Tamil Nadu buduje nowy sierociniec dla dzieci, które w tsunami straciły rodziców. Dla każdego dziecka zostanie otwarty rachunek bankowy z wkładem 500 tys. rupii (11 tys. dolarów), co jest ogromną kwotą w kraju, w którym przeciętny człowiek zarabia ok. 500 dolarów rocznie. Odsetki z depozytu mają finansować edukację, a po ukończeniu 18 lat dziecko będzie mogło dysponować wkładem.
W obawie przed tym, iż handlarze dziećmi mogą wykorzystać chaos spowodowany kryzysem humanitarnym po tsunami, Indonezja zaostrzyła przepisy dotyczące wyjazdu dzieci z kraju. Dzieci poniżej 16 roku życia musza zostać w Aceh do czasu rejestracji, co potrwa około miesiąca i dopiero wtedy będą mogły wyjechać - najlepiej aby były to inne części Sumatry. UNICEF i agencje pomocowe planują założenie specjalnych ośrodków dla dzieci w pięciu obozach dla ofiar kataklizmu w Aceh jeszcze w tym tygodniu, i kolejnych 15 w najbliższym czasie.
Gangi handlujące dziećmi są dobrze w Indonezji zorganizowane; dzieci sprzedawane są do zakładów pracy i w celach seksualnych do bogatszych krajów jak Malezja czy Singapur. Jestem pewna, że to się dzieje - powiedziała Birgithe Lund-Henriksen, szefowa indonezyjskiego biura UNICEF. To idealna okazja dla takich przestępców - dodała.
W Indonezji ocenia się, że w prowincji Aceh, najbardziej dotkniętej kataklizmem, 35 tysięcy dzieci straciło obu lub jednego z rodziców. Co więcej, niedaleko od Aceh leży portowe miasto Medan i wyspa Batam, znane jako punkty przerzutowe.
Sri Lanka, podobnie jak Indie, ma surowe zasady adopcyjne i proces adopcyjny trwa tam bardzo długo. Nie pragniemy przysposabiania dzieci przez rodziców z zagranicy - powiedział Maleec Calyanaratne z organizacji Save the Children na Sri Lance, która otrzymała już kilka zgłoszeń z zagranicy.
Sri Lanka stoi w obliczu innego problemu. Doniesienia mówią tam o tym, że ludzie, którzy sami potracili w tsunami rodziny, zabierają osierocone dzieci z ośrodków dla ofiar kataklizmu. Chcą je wychować jak własne.
UNICEF wraz z miejscowymi organizacjami stara się stworzyć ogólnokrajowy program łączenia osieroconych dzieci z pogrążonymi w żałobie rodzicami, którzy utracili w tsunami swoje własne - powiedział Ted Chaiban, przedstawiciel UNICEF na Sri Lance. Oczywiście priorytetem jest, żeby osierocone dzieci mogły trafić do dalszej rodziny czy krewnych. Zakładana jest krajowa baza informacji.