Gyurcsány wystraszy inwestorów?
Kryzys na Węgrzech? Premier Ferenc Gyurcsŕny przekonuje, że to nie jego wina.
Podczas niedzielnego szczytu ue w brukseli Donald Tusk przekonał europejskich liderów, że pakiet pomocowy dla Europy Środkowo-Wschodniej to złe rozwiązanie. Złe – bo byłaby to sugestia, że wszystkie kraje regionu są tak samo dotknięte przez kryzys, a to mogłoby odstraszyć inwestorów. Z kolei pomysłodawca pakietu, premier fatalnie radzących sobie z kryzysem Węgier Ferenc Gyurcsány, przekonał europejską prasę, że w Europie odradza się żelazna kurtyna.
– Kto zdobył serca i umysły inwestorów, dopiero się okaże – mówi „Przekrojowi” profesor Iain Begg, ekonomista z brytyjskiego instytutu Chatham House. – Ale „nowa żelazna kurtyna” to zgrabne hasło, które sugeruje, że cała Europa Środkowo-Wschodnia jest ekonomiczną czarną dziurą. Premier Gyurcsány chciał w ten sposób zasugerować, że fatalna sytuacja Węgier nie ma nic wspólnego z polityką jego rządu i jest tylko efektem kryzysu w całym regionie. Szefowie rządów reszty państw UE nie dali się nabrać, ale ciekawe, jak zachowają się inwestorzy.
Kryzysowy szczyt zakończył się deklaracją o odrzuceniu protekcjonizmu gospodarczego, o co zabiegały kraje postkomunistyczne. Ustąpił Paryż – dotychczas zwolennik protekcjonizmu. Ekspert londyńskiego Centrum Reform Europejskich Simon Tilford pisze, że Francja nie zmienia polityki, a obronę protekcjonizmu przełożyła na następny szczyt UE – już 19 i 20 marca.
Łukasz Wójcik