Górale załamani. "Turyści się obrazili". Pustki na długi weekend

Przed zbliżającym się długim weekendem pod koniec maja wiele miejsc noclegowych w Tatrach pozostaje pustych. Lepiej sytuacja wygląda w Bieszczadach. Ceny za przedłużony weekend są jednak zatrważające.

Zakopane; Krupówki; deptak; góry; Tatry
Zakopane; Krupówki; deptak; góry; Tatry
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Albin Marciniak

18.05.2024 | aktual.: 18.05.2024 23:10

Górale z Zakopanego załamują ręce. Na długi weekend wciąż wiele kwater pozostaje wolnych, a w wielu miejscach zapełnione jest tylko około 50 proc. miejsc. - Rok temu o tej porze mieliśmy już komplet. Dziś zarezerwowane mamy 40 miejsc, to będzie może połowa. Ludzie nie dzwonią, może odstrasza ich pogoda. Ma być deszczowo - mówi pani Jadwiga z pensjonatu "Marysieńka".

- Nie mamy nie tylko rezerwacji na długi weekend, ale na wakacje też jeszcze pusto. Normalnie już były rezerwacje i na czerwiec i lipiec. Teraz pojedyncze miejsca są u nas zajęte - dodaje pani Maria z "Misia".

- Ludzie się obrazili może na górali, ja nie wiem. Jak rezerwują to na góra dwa, trzy dni, a nie jak kiedyś po tygodniu, dwa tygodnie nawet brali turyści. Teraz to takie krótkie wypady raczej z tego, co widzę. No załamani jesteśmy, co tu dużo mówić - podsumowuje gorzko.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprawdziliśmy ceny na długi weekend dla rodziny 2+2 (dzieci w wieku 5 i 8 lat), która chciałaby zatrzymać się w Zakopanem. Za trzy noclegi bez wyżywienia średni koszt wynosi 700 - 1000 zł. Ze śniadaniem trzeba zapłacić ok. 1200 zł. Jednak, gdy wybierzemy nocleg w hotelu z basenem i dodatkowymi atrakcjami cena rośnie do 2000 zł. Wiele ofert przekracza 3000 zł, a są takie, które oscylują między 4500-5900 zł. Mówimy tutaj o cenach jedynie ze śniadaniem od czwartku do niedzieli. Do tego doliczyć trzeba koszt obiadu, kolacji i atrakcji.

"W Zakopanem pojawili się jednodniowi turyści"

- Nigdy w ten weekend z Bożym Ciałem nie było pełnego obłożenia. Często już ludzie myślą o dłuższych urlopach, wakacjach. Nie każdy ma budżet, by wyjeżdżać na każdy weekend. Jednak hotelarze mówią, że tych rezerwacji przybywa - mówi Wirtualnej Polsce Elżbieta Agata Wojtowicz, prezeska Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

- Są turyści, którzy wybierają ten weekend ze względu na dużą dozę regionalizmu i kultury. Święto Bożego Ciała odbywa się tu zupełnie inaczej niż w dużych miastach, z zachowaniem tradycji. Jest to wyjątkowe przeżycie, bardzo ciekawe - zapewnia.

Wójtowicz zwraca uwagę na turystów jednodniowych, którzy przyjeżdżają w Tatry z Małopolski. To osoby, które przyjeżdżają do Zakopanego w celach turystycznych, a ich największymi beneficjentami są restauratorzy. Z kolei grupą, która decyduje się na dłuższe pobyty, są Słowacy. - Oni wybierają stolicę Tatr nie tylko ze względu na inną walutę, ale też z powodów rozrywkowych. U nich życie zamiera o 17, a na Krupówkach dopiero zaczyna się życie - tłumaczy ekspertka.

Agata Wojtowicz zwraca uwagę, że nawet najprostsze kwatery próbują stale się rozwijać, by być atrakcyjne dla turystów. - Właściciele decydują się na inwestycję w saunę lub jacuzzi. Starają się oferować nowości - mówi. - Po drugiej stronie są hotelowi giganci, z rozwiniętą strefą SPA, animatorami, zajęciami dodatkowymi. Jeden z obiektów posiada nawet coś na wzór mini miasta dla maluchów. Oni trafiają oczywiście od innego typu klientów, ale każdy na rynku szuka dla nich własnej oferty specjalnej - podsumowuje Wojtowicz.

W Bieszczadach robi się ciasno. "Ludzie szukają więcej niż noclegu"

Obłożenie w Bieszczadach jest większe niż w Tatrach. Dzwonimy do kilku pensjonatów w okolicy Soliny i Ustrzyk Dolnych - we wszystkich nie ma już miejsc na zbliżający się długi weekend. - Większość obłożenia mieliśmy jeszcze przed majówką. No nie możemy narzekać, chyba ludzie polubili nasze góry - mówi nam właścicielka apartamentów nad Jeziorem Solińskim.

- Wiele osób dzwoni i pyta, ale nie mamy już miejsc. Mamy pojedyncze wolne terminy na lipiec, jest też całkiem sporo na drugą połowę sierpnia i wrzesień. Po sąsiedzku domki są już zarezerwowane do końca sezonu - dodaje pani Ania, która swoim imieniem nazwała domowe noclegi. Jak podkreśla, sama zdecydowała się, aby w tym roku postawić przed domem saunę i ogrodowy basen.

- Klienci szukają już czegoś więcej niż noclegu. Powstały tu duże kompleksy hotelowe, które kupują ludzi dodatkowymi atrakcjami. My zaczęliśmy też serwować śniadania z lokalnych produktów. Od sąsiadki biorę owcze i kozie sery, pieczywo piekę sama. Widzę, że ludzie chcą, by było eko - tłumaczy.

Cena w Bieszczadach jak za all inclusive w Tunezji

W popularnych wyszukiwarkach noclegów wolne miejsca stanowią jedynie 20 proc. ze wszystkich dostępnych. Dla rodziny 2+2 koszt trzech nocy w domu rodzinnym, który udostępnia pokoje, wynosi między 600-800 zł. W pensjonacie to już cena powyżej 1100 zł.

Jeśli jednak taka rodzina chciałaby zatrzymać się w hotelu, który oferuje dodatkowe atrakcje jak basen, SPA czy sala zabaw dla dzieci, to cena szybuje w górę. W jednym hotelu w Lutowiskach za trzy noce ze śniadaniem zapłacimy 6 619 zł. Większość cen w innych podobnych obiektach waha się od 2000-6300 zł. To ceny o kilkaset złotych wyższe niż w Zakopanem.

Dla porównania najwyższa cena jest równoznaczna z zagranicznymi wakacjami all inclusive w Tunezji czy Turcji na 4-5 dni. W przypadku południa Polski do tej ceny trzeba jednak jeszcze doliczyć wyżywienie, czyli kolejne kilkaset złotych.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1352)