Gorąco wokół sędziego Pawła Juszczyszyna. Przypomniano mu kontrowersyjną sprawę sprzed lat
Sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, bohater ostatnich protestów środowisk sędziów, jest atakowany za decyzję, jaką wydał przed laty. Miał przyczynić się do bankructwa rolnika, któremu zlicytowano majątek.
Paweł Juszczyszyn to nowa twarz protestów przeciwko upolitycznieniu Krajowej Rady Sądownictwa. Ten nieznany do niedawna sędzia zwrócił na siebie uwagę mediów, wzywając dyrektora Kancelarii Sejmu do dostarczenia słynnych już, lecz utajnionych list poparcia kandydatów do KRS.
Spotkały go za to konsekwencje służbowe. Został zawieszony i wszczęto postępowanie dyscyplinarne. To nie wszystko, dziennikarze zainteresowali się, kim jest młody sędzia i czym się zajmował.
Jak przypomniał olsztyński portal Debata, sędzia Juszczyszyn przed laty popełnił błąd, który miał przyczynić się do bankructwa Zbigniewa Parowicza, rolnika spod Olsztyna. O sprawie było głośno w 2015 roku. Rolnik po interwencji komornika stracił gospodarstwo, czuł się niesprawiedliwie potraktowany w sądzie. Jako bezdomny nędzarz szukał pomocy u posłanki Lidii Staroń (obecnie senator).
Rolnik, komornik i sędzia
Zbigniew Parowicz przez wiele prowadził gospodarstwo rolne w gminie Świątki pod Olsztynem. Zajmował się hodowlą kur i sprzedażą jaj. Z powodu spadku cen zmuszony był zaciągnąć kredyt u dostawcy nawozów. Spłacił połowę zobowiązania, jednak nie był w stanie regularnie płacić kolejnych rat. Dług warty 66 tys. zł trafił do komornika.
Chociaż gospodarstwo Parowicza warte było prawie 500 tys. zł, to komornik ustalił cenę wywoławczą na 217 tys. zł. Jedyny chętny nabywca zapłacił tylko wadium do licytacji, czyli 32 tys. zł.
Tu w całej historii pojawia się sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Miał popełnić błąd, bo poza wpłatą wadium, nie wyegzekwował reszty pieniędzy za sprzedane przez komornika gospodarstwo. "Sąd przysądził własność gospodarstwa po wpłacie 32 tysięcy. Komornik i sąd uznał egzekucję za zakończoną" - relacjonowała Lidia Staroń.
Z jej informacji wynika, że gdyby do sądu trafiła wówczas pełna kwota, dług rolnika zostałby spłacony. Tymczasem Parowicz nadal był ścigany i rosły odsetki. Dopiero po interwencji Lidii Staroń, która złożyła wiele zapytań poselskich, olsztyński sąd dopatrzył się pomyłki i brakujących 180 tys. zł.
Nikt nie powiedział przepraszam
Zbigniew Parowicz był kilkakrotnie opisywany jako ofiara sądowego błędu, a telewizja TTV w 2015 roku poświęciła jego sprawie reportaż interwencyjny. Dziennikarz domagał się wyjaśnień m.in. od sędziego Pawła Juszczyszyna. Ten jednak odmawiał komentarza. - Do tego człowieka nikt nawet się z sądu nie odezwał. Nikt nie powiedział mu "przepraszam". Panie sędzio! Nikt - atakował sędziego dziennikarz.
Sprawa działań komornika trafiła wprawdzie do prokuratury, ale została umorzona. Jeszcze w ubiegłym roku Zbigniew Parowicz walczył o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Zmarł w sierpniu tego roku.
Burza wokół sędziego Juszczyszyna
Sprawę Zbigniewa Parowicza podchwyciła w poniedziałek TVP Info oraz kilka portali kibicujących obozowi dobrej zmiany. Padły już komentarze, że sędzia wzywający do przyzwoitości sam ma na koncie "ofiarę" niesprawiedliwości sądów. Sprawę komentują też politycy.
- "Pan Juszczyszyn, według redaktora Czabana, doprowadził do tragicznej sytuacji jednego z rolników. Sprzedano kilkunastohektarowe gospodarstwo za 30 tys. złotych" - napisał na Twitterze poseł Sebastian Kaleta (PiS).
Zapytaliśmy sędziego Juszczyszyna, czy spodziewał się, że jego przeciwnicy wyciągną kontrowersyjną sprawę sprzed lat. Nie chciał komentować. Napisał jedynie, że w dotychczasowych materiałach medialnych na ten temat jest wiele przekłamań i niedomówień. Dodał, że sama sprawa, wcale nie jest tak sensacyjna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl