Gorąco na Bliskim Wschodzie. "Izrael sobie poradzi"
- Hamas mówi, że ten atak to wielka zemsta - wyjaśnia Jerzy Haszczyński, ekspert ds. polityki zagranicznej i korespondent "Rzeczpospolitej". W rozmowie z Wirtualną Polską mówi wprost, dlaczego atak nastąpił właśnie w tym momencie.
Szef działu zagranicznego "Rzeczpospolitej" odniósł się w rozmowie z Wirtualną Polską do krwawych wydarzeń w Izraelu. Według niego "jest kilka powodów, dlaczego Hamas zaatakował teraz i z taką siłą".
- O niektórych mówią sami liderzy wojskowi Hamasu: to wielka zemsta za lata antypalestyńskich działań Izraela oraz odpowiedź na akcje żydowskich radykałów w świętych miejscach islamu w Jerozolimie. Można do tego dodać frustrację Palestyńczyków związaną z oddalaniem się wizji powstania państwa palestyńskiego, istniejącego obok żydowskiego. I tradycyjną dla Hamasu chęć siania strachu w społeczeństwie izraelskim. A to istota terroryzmu - wyjaśnia w rozmowie z WP.
Jak dodaje - najważniejszy powód jest jednak tym, o którym głośno liderzy fundamentalistycznej grupy polityczno-militarnej nie mówią.
- To próba powstrzymania Arabii Saudyjskiej, najbogatszego i najbardziej wpływowego państwa arabskiego, przed normalizacją stosunków z Izraelem - dodał. A trzeba wyjaśnić, że Arabia Saudyjska w ostatnim czasie normalizuje stosunki z wieloma krajami regionu: z Syrią i Katarem. Do tego kraj zwiększał swoje zaangażowanie w procesy pokojowe m.in. w Jemenie. Saudowie działali też w Palestynie i na rzecz Palestyny. Z Izraelem łączyło ich jednak wspólne zagrożenie ze strony Iranu. I nie jest tajemnicą, że Arabia Saudyjska jest odbiorcą np. izraelskich technologii wywiadowczych. Ta współpraca, jak wskazuje też Jerzy Haszczyński, rozwija się od lat. Stawką w tych relacjach zawsze było oficjalne uznania Izraela.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Haszczyński zwrócił uwagę na to, że "kilka innych państw arabskich - Zjednoczone Emiraty, Bahrajn, Maroko i Sudan - już normalizowały stosunki z Izraelem".
- Podpisały z Izraelem tak zwane porozumienia Abrahamowe. Te porozumienia spowodowały, że kwestia palestyńska w tych krajach zeszła na daleki plan. Interesy gospodarcze i współpraca w zakresie bezpieczeństwa kwitną, zwłaszcza dotyczy to Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Saudyjczycy po podpisaniu porozumienia z Izraelczykami też mogą zapomnieć o Palestyńczykach - to dla nich ponura wizja - precyzuje ekspert.
Atak na Izrael. Hamas się przygotowywał?
Ekspert zwrócił też uwagę na to, że Hamas musiał przygotowywać się do ataku wiele miesięcy. W tym kontekście przyznał, że "zaskakujące, że umknęło to uwadze izraelskich służb".
- Wiedzieli, że Hamas co kilka lat atakuje, ale wcześniej odstępy były sześcio-, siedmioletnie, a od ostatniej wojny upłynęły zaś tylko dwa lata. Izraelczycy tradycyjnie w takiej wojnie likwidują dowódców wojskowych Hamasu i zakładają, że na pojawienie nowych potrzeba więcej czasu. Ostatnio jednak uprościła się technologia produkcji rakiet czy dronów, nawet w tak skromnych warunkach, jakie panują w strefie Gazy - wyjaśnia.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie. Co zmieni atak Hamasu?
Haszczyński uważa, że konflikt nie zmieni wiele na Bliskim Wschodzie. - Wojny Izraela z Hamasem nie rozlewały się na inne regiony, poza Libanem - podkreślił. Jego zdaniem w wąskim znaczeniu konfliktu palestyńsko-izraelskiego, "nawet jeżeli do Hamasu dołączą inne organizacje palestyńskie, to Izrael sobie poradzi".
- Izrael ma wielką przewagę militarną, wywiadowczą i gospodarczą. Zwycięstwo tego kraju i rozejm wynegocjowany przez Egipcjan to kwestia czasu - mówi. Skąd w historii Egipt? Najczęściej to właśnie ten kraj był łącznikiem pomiędzy Izraelem a Palestyną. I w tym pomagało najczęściej łączenie sił przeciwko Iranowi.
W ocenie eksperta po wydarzeniach z weekendu "wstrząs w społeczeństwie izraelskim będzie jednak duży, bo skala tego ataku, liczba ofiar są nieporównywalne z poprzednimi działaniami".
- Zapewne jeszcze bardziej utwardzi to sprzeciw Izraela wobec idei państwa palestyńskiego. Nie jest jeszcze jasne, jak na tę terrorystyczną operację zareaguje saudyjski władca, książę Mohamed bin Salman. Czy wzburzenie tak zwanej arabskiej ulicy, jej wsparcie dla Palestyńczyków przekonają go do wstrzymania procesu normalizacji stosunków z Izraelem? - podsumowuje.
Karina Strzelińska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj także:
Źródło: WP