Gigantyczny majątek Kościoła. Ks. Sowa: "Pytania są uzasadnione"
- Gdyby na początku lat 90. pomyślano o stworzeniu rodzaju "bilansu otwarcia" majątku Kościoła po okresie komunizmu, wszystko byłoby dziś łatwiejsze do wyjaśnienia. Tymczasem dziś ludzie pytają: gdzie jest ten majątek, ile jest z tego przysłowiowego zysku? Na co ten zysk jest? Te pytania są uzasadnione i nie można ich traktować jako próbę walki z Kościołem - ocenia ks. Kazimierz Sowa, komentując publikację Wirtualnej Polski o nieruchomościach zgromadzonych przez diecezje i archidiecezje.
Wirtualna Polska ujawniła, że polskie archidiecezje i diecezje dysponują majątkiem wartym co najmniej pół miliarda złotych.
Składa się na to ponad 3500 ha ziemi o szacunkowej wartości ponad 240 milionów, hotele, ośrodki wypoczynkowe – około 56 mln, mieszkania, domy, pałace oraz kamienice warte ponad 197 mln. Licznik szacowanego majątku wspomnianych struktur to łącznie 494 463 764 zł.
W artykule, który ukazał się w poniedziałek, opisywaliśmy tylko nieruchomości mogące służyć działalności komercyjnej. Wykluczyliśmy obiekty sakralne i nieruchomości o charakterze pomocowym (domy samotnej matki, jadłodajnie, noclegownie czy punkty wsparcia) oraz edukacyjnym (żłobki, przedszkola, szkoły każdego szczebla, seminaria duchowne).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duchowny ma cztery zasady dla Kościoła. "Coś, co niszczy religię"
Dane pochodzą z ksiąg wieczystych i nie obejmują własności będących w posiadaniu parafii czy duchownych.
Po co Kościołowi mieszkania, hotele, kamienice i pola? – zapytaliśmy księdza Kazimierza Sowę, katolickiego publicystę. Rozmówca Wirtualnej Polski od razu zaznaczył, że "nie ma czegoś takiego, jak majątek całego Kościoła".
- Kiedy mówimy o "majątku Kościoła", trzeba zwrócić uwagę na fakt, że jest on majątkiem należącym i podzielonym pomiędzy diecezje i zgromadzenia zakonne oraz inne kościelne osoby prawne, które są autonomiczne w kwestii posiadania, dysponowania i rozliczania go. Jedna diecezja może mieć majątek całkiem spory, a inna może mieć mniejszy lub ten majątek może mieć inny charakter - zastrzegł ks. Sowa.
Uzasadnione pytania o majątek
- Nie jest tak, że wymieniane majątki rolne, gospodarstwa czy nieruchomości są tylko po to, żeby "je mieć i napawać się tym, że się ma jakąś kamienicę w centrum miasta". Wiele fundacji czy instytucji, także o podobnym charakterze, dysponuje majątkiem po to, żeby na jego bazie prowadzić inną działalność. Majątek materialny powinien służyć wykonywaniu działań, które mają charakter inni niż właściwy dla tej instytucji, jak choćby wspomniana w artykule działalność charytatywna - mówi ks. Sowa.
Zdaniem rozmówcy WP Kościół swoimi działaniami dopuścił, by pojawiały się pytania: "gdzie jest ten majątek, ile jest z tego przysłowiowego zysku, na co ten zysk jest?".
- Te pytania są uzasadnione i nie można ich traktować jako próbę walki z Kościołem, bo po prostu żyjemy w coraz bardziej transparentnym, przejrzystym - także od strony finansowej - świecie i wszystkie instytucje pewnym regułom i zasadom muszą się również poddać. Finanse – od parafii po diecezje - powinny być jawne. Powinny być składane też roczne sprawozdania. Powinna być także poddawane ocenie i weryfikacji przez niezależne ciała, nazwałbym to rodzajem supervisora kościelnego, czyli radę ekonomiczną, która powinna taki raport przyjmować i go regularnie publikować - ocenia ks. Sowa.
- Takie sprawozdanie na początku 2025 roku zrobił ksiądz Zbigniew Paweł Maciejewski z parafii Winnica, leżącej na terenie diecezji płockiej. Sprawozdania dotyczące diecezji robił też i publikował śp. arcybiskup Józef Życiński w archidiecezji lubelskiej. Jak ludzie wiedzą, na co idą pieniądze, to bardziej się czują zobowiązani i związani z daną parafią, z daną diecezją - dodaje.
"Idea transparentności"
Duchowny twierdzi, że takie rozwiązanie funkcjonuje we Włoszech. - W latach 80. zmieniono tam finansowanie Kościoła z budżetu państwa na odpis podatkowy. Patrzyłem na to w ostatnich latach, wartość tego odpisu to prawie miliard euro. Z tych środków wypłaca się pensje, płaci za działalność duszpasterzy, finansuje działalność charytatywną, ale to byłoby za mało, biorąc pod uwagę liczbę i duchownych we Włoszech, i szerokość też działalności, którą się prowadzi - wylicza.
- Do tego zostały dodane nieruchomości, którymi Kościół włoski dysponował. Było tego dość sporo i powstał fundusz powierniczy, który pracuje na rzecz wspólnego zarządzania pieniędzmi włoskiego Kościoła i wydawania tych pieniędzy na bardzo konkretne cele. Oczywiście jest to co roku rozliczane w postaci raportu - kontynuuje.
Zdaniem ks. Sowy "idea transparentności w przepływie pieniądza w Kościele jest słuszna".
- Jeśli będziemy dyskutowali - nazwijmy - nad licznikiem majątku kościelnego, to z całym szacunkiem, ale ten przedstawiony przez Wirtualną Polskę jest zaniżony. Pominęliście kilka bardzo spektakularnych i ciekawych obiektów moim zdaniem też przynoszących pewne zyski - podsumował duchowny.
Czytaj też: