Giertych: LPR domaga się praw dla polskich kobiet
Lider LPR, wicepremier, minister edukacji
Roman Giertych, rozpoczynając sobotni marsz "Białej Róży",
apelował o przyspieszenie zmian w kraju. Zapowiedział walkę Ligi o
dekomunizację, lustrację, zmianę prawa prasowego. LPR domaga się praw dla polskiej rodziny i dla polskich kobiet. Domagamy się praw nie tylko dla bogatych,
ale domagamy się praw dla zwykłego człowieka. I to jest przedmiot
tego marszu. Tylko zgoda buduje! - mówił.
07.10.2006 | aktual.: 07.10.2006 18:27
LPR od dzisiaj nie jest młodszą siostrą PiS" - mówił Giertych pod Sejmem skąd wyruszył marsz Ligi. Podkreślił, że przez miniony rok Liga zdobyła "moralne prawo", by współdecydować o zmianach w kraju. "Tylko zgoda buduje" - dodał.
"Idźmy razem". Trzeba przyspieszyć zmiany w kraju i muszą być one zdecydowane - apelował do liderów PiS i Samoobrony Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Leppera.
Według Giertycha, w marszu wzięło udział 11 tys. osób, zdaniem policji, dwa tysiące. Manifestanci przeszli spod Sejmu pod gmach NBP, a marsz zakończyli na placu Bankowym.
Manifestację oficjalnie rozpoczął, krótko po godzinie 12, Roman Giertych. W wystąpieniu poruszył wiele kwestii, m.in. apelował do marszałka Sejmu, o wprowadzenie pod obrady Izby projektu ustawy dekomunizacyjnej autorstwa LPR. "Precz z komuną" - skandowali uczestnicy marszu.
Wicepremier zaapelował do przedstawicieli PiS, by szli za programem LPR. Liga Polskich Rodzin pokazuje wam kierunek, jesteście teraz troszeczkę przytłumieni, obici, więc pójdźcie za nami - mówił. Jego zdaniem, "koledzy z PiS-u" nie uzyskają już pochwał od "mediów liberalnych", TVN i innych. Czas przestać się bać, czas przestać się lękać - naprzód! - wołał.
Giertych zapowiedział, że w poniedziałek LPR zaproponuje projekt ustawy, która pozwoli ujawnić agenturę b. Wojskowych Służb Informacyjnych w mediach, w prokuraturze, w sądach i w parlamencie. Wszystko ujawniać. Karty, panowie, na stół - powiedział.
Jego zdaniem, dzięki ogłoszonej w piątek propozycji, by Samoobrona powróciła do koalicji rządowej, Liga zyskała szansę na to, aby taka ustawa zdobyła większość konieczną do uchwalenia jej w Sejmie.
Wicepremier zapowiedział, że LPR chce zmiany prawa prasowego, "aby w telewizji przestali kłamać". Chcemy telewizji, która respektowałaby wartości narodowe i chrześcijaństwo - mówił. Zaapelował do telewizji TVN: Przestańcie kłamać, bo upodobnicie się do telewizji PRL.
Podkreślił, że Liga chce także dobrego gospodarza Narodowego Banku Polskiego oraz Trybunału Konstytucyjnego, który "nie będzie obsadzony przez SLD".
Giertych zaapelował do marszałka Sejmu o poddanie pod głosowanie projektu ustawy o dekomunizacji autorstwa Ligi. Chcemy dekomunizacji. Domagamy się od pana marszałka, żeby naszą ustawę o dekomunizacji, tę ustawę o zakazie pełnienia funkcji przez urzędników, aktywistów PZPR-u, która od pół roku już czeka na rozpatrzenie, zechciał wreszcie poddać pod głosowanie. W progach polskiego Sejmu nie ma miejsca dla komunistów - powiedział.
Podkreślił też, że LPR domaga się lustracji wbrew działaniom posłów innych partii. Zwrócił się do liderów Platformy Obywatelskiej: Powiedzcie swoim posłom: "głosujcie za lustracją". Nie bójcie się jawności, nawet gdyby ona was miała kosztować. Tyle żeście mówili o potrzebie ujawnienia teczek, a w tym budynku trzy tygodnie temu naciskaliście guziki przeciwko ustawie, która ma wreszcie ujawnić agenturę komunistyczną (...) To jest zdrada - powiedział Giertych.
LPR, jak mówił wicepremier, domaga się praw dla polskiej rodziny i dla polskich kobiet. Domagamy się praw nie tylko dla bogatych, ale domagamy się praw dla zwykłego człowieka. I to jest przedmiot tego marszu. Tylko zgoda buduje! - mówił.
Widzieliśmy przed dwoma tygodniami, jak bardzo niezgoda rujnuje, jak bardzo można się skompromitować w krótkim czasie. Tylko myśmy pokazali, że można być w parlamencie i nie kupczyć stanowiskami; że można być w parlamencie i nie rozmawiać z kryminalistami; że można być w parlamencie i nie kłócić się niewiadomo o co - dodał.
Marsz wyruszył z ponad godzinnym opóźnieniem. Organizatorzy wyjaśniali, że czekają na docierających do stolicy kolejnych uczestników. Słuchano w tym czasie, odtwarzanych z taśmy, piosenek powstańczych i warszawskich m.in. w wykonaniu Staśka Wielanka oraz krótkich wystąpień.
Chcemy zmian, chcemy lepszej Polski - mówił wicemarszałek Sejmu Marek Kotlinowski pod Sejmem. Jak podkreślił, Liga cały czas jest wierna swoim hasłom, pod którymi startowała w wyborach parlamentarnych. Wiceprzewodniczący LPR Wojciech Wierzejski mówił, że polski naród oczekuje dzisiaj "jedności, zgody, pojednania". Naród oczekuje dobrych stabilnych rządów, naród nie rozumie czemu się niektórzy sprzeczają o rzeczy trzeciorzędne, czwartorzędne - wskazał.
Na Nowym Świecie, z marszem "Białej Róży" "spotkała się" grupka warszawskich anarchistów, która skandowała "Raz, dwa, trzy cztery, odejdź Giertych do cholery". Manifestacja Ligi odpowiedziała: "Precz z komuną". Policja odsunęła grupę na bok, izolując ją na czas przemarszu demonstracji.
Przed gmachem Narodowego Banku Polskiego na Placu Powstańców Warszawy manifestacja zatrzymała się. Giertych przypomniał, że kadencja prezesa NBP Leszka Balcerowicza kończy się za dwa miesiące. Nigdy więcej do polskiej gospodarki pan nie wróci, obiecujemy to panu - powiedział.
Szef klubu LPR Janusz Dobrosz mówił: Mocny pieniądz - tak, ale również troska o polską gospodarkę. Kiedy stwierdził, że już pora pożegnać Balcerowicza, manifestanci zaczęli gwizdać i skandować: "Balcerowicz do więzienia".
Na zakończenie marszu Giertych ocenił, że partie, które wygrały wybory parlamentarne, nie wywiązują się ze swoich zadań. Nie ma rozliczenia prywatyzacji, nie ma zmian dla zwykłych ludzi, nie ma poprawy losu emerytów, rodzin. To wszystko stoi w miejscu. Dlatego LPR domaga się przyspieszenia - powiedział. Jego zdaniem, przez rok, który minął do wyborów, zrobiono zbyt mało.
W ocenie wicepremiera, "prawicowy wyborca" powinien w wyborach samorządowych 12 listopada głosować na LPR. Najlepszy wybór to jest LPR, najlepsi kandydaci są na naszych listach - mówił.
Giertych pozdrowił uczestników wszystkich marszów i manifestacji, które odbywają się w sobotę w Warszawie. Imiennie pozdrowił liderów PO, Donalda Tuska i Jana Rokitę, i zwracając się do nich podkreślił, że nie uda im się przejąć władzy. Na zawsze będziecie już prezydentem in spe i premierem in spe - mówił.
Marsz "Białej Róży" zakończyło odśpiewanie hymnu narodowego. Giertych, podziękował uczestnikom marszu za "liczny udział". Jest nas tutaj kilkanaście tysięcy ludzi - może 11, może 12 - ocenił. Naprawdę był to ważny dzień dla nas, dla Polski, ważny dzień dla naszego stronnictwa - zaznaczył.
Manifestację LPR otwierali jej uczestnicy niosący biało-czerwoną flagę kilkudziesięciometrowej długości; przed nią szli liderzy LPR. Biorący udział w marszu nieśli białe róże, część przyniosła własne kwiaty, większość dostała je od organizatorów. Zgromadzeni mieli flagi narodowe, a także z logo LPR, Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Patriotycznego. Skandowano hasła: "Tusk, Rokita niechaj zmyka", "Zgoda buduje", "Wielka Polska katolicka", "Bóg, Honor, Ojczyzna" i "Niech żyje Polska".
Na transparentach widniały napisy m.in: "LPR z rządem dla Polski", "Antypolonizm - stop", "Eurosodoma - halt", "Złodziejstwu - nie, "Czy Polska ma być drugą Palestyną?", "Tak jak w 1926 roku, tak i dziś ten zamach na legalny rząd jest przeciw Polsce", "Grabarzom Polski - nie", "Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie...", "Żądamy sprawiedliwości", "KOR-niki do lasu tropikalnego, POLACY do władzy".
W marszu uczestniczyło kilkanaście osób, które domagały się zwrotu gruntów warszawskich zabranych po wojnie dekretem Bolesława Bieruta; skandowali m.in. "nasze ulice, nasze kamienice".