Zamach stanu to nie jest temat do żartów [OPINIA]
Prawo i Sprawiedliwość oraz zwolennicy tej partii robią to samo, co robili kilka lat temu zwolennicy obecnie rządzących: używają najdalej idących określeń, zupełnie nieadekwatnych do sytuacji. I wskutek tej słownej inflacji zaraz zabraknie im właściwych słów, a pozostanie jedynie krzyk, którego nikt rozsądny nie będzie chciał słuchać.
Dziwny to zamach stanu, gdy ten, kto go obwieszcza, robi to na konferencji prasowej, a następnego dnia idzie do najpopularniejszej stacji radiowej w Polsce i powtarza tezę o zamachu.
Dziwny to zamach, gdy telewizja, która go relacjonuje na bieżąco, robi przerwę na prognozę pogody i wiadomości sportowe.
Wreszcie: dziwny to zamach, gdy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej go dostrzega, ale komentuje go w nagraniu dla YouTubowego kanału z pozycji wygodnego fotela. I potem nie robi z tym nic więcej.
Podgrzewanie atmosfery
Pamiętam, gdy obecnie rządzący całkiem na poważnie twierdzili, że Jarosław Kaczyński nie odda władzy, tylko wyprowadzi czołgi na ulice. Bredzili, co dziś doskonale wiemy.
Pamiętam, gdy Donald Tusk stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość to okupanci Polski. Mówił bzdury, bo sugerowanie okupacji komuś, kto zdobył władzę legalnie, jest nie na miejscu.
I pamiętam - bo stało się to raptem wczoraj - gdy powstała cała narracja Prawa i Sprawiedliwości, że Tusk i obecna koalicja rządząca dokonują zamachu stanu. Wygadują głupoty, żadnego zamachu stanu nie ma.
Nazwijcie mnie symetrystą czy jak tam sobie chcecie, ale ani PiS nie okupowało Polski, ani Koalicja Obywatelska nie przeprowadza zamachu stanu. Warto mieć umiar w ocenianiu rzeczywistości, a nie dawać się podpuszczać politykom, którym zależy na rozpalaniu nastrojów i wzniecaniu polsko-polskiej niechęci do czerwoności.
Bez nadmiernych skrótów
Czy podoba mi się wszystko, co robią obecnie rządzący? Nie, nie podoba mi się. Krytykowałem na łamach WP sposób przejęcia mediów publicznych (zresztą sami rządzący dostrzegli, że działając siłowo, działali bezprawnie; tyle że dostrzegli to po fakcie). Krytykowałem sposób przejęcia kontroli nad prokuraturą - dostrzegając prawo władzy do kształtowania prokuratury według własnej wizji, ale też widząc, że podstawy prawne do pozbycia się Dariusza Barskiego z funkcji prokuratora krajowego były wątłe.
Opisaliśmy też wspólnie z Pawłem Figurskim, jak deklaracje o funkcjonowaniu spółek Skarbu Państwa dla obywateli, a nie dla wąskiej grupy koleżków, mają się do rzeczywistości - na przykładzie "Bizancjum" w PGE już za nowej władzy.
Nie podobało, nie podoba i zapewne nie będzie mi się podobać wiele innych rzeczy. Ale to w żadnym razie nie oznacza, że mamy do czynienia z zamachem stanu. Koalicja rządząca ma silny mandat społeczny do reformowania państwa. I część rzeczy robi na skróty, ale pomiędzy robieniem czegoś na skróty, nawet niezgodnie z obowiązującym prawem, a dokonaniem zamachu stanu jest duża przestrzeń.
Podbicie państwa
Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego i główny orędownik tezy o zamachu stanu, zarzuca rządzącym, że nie respektują szeregu instytucji. Ale trzeba być nie tyle symetrystą, co człowiekiem nieuczciwym bądź zwyczajnie głupcem, ażeby nie widzieć, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość te instytucje zbudowało na swoją modłę. Najzwyczajniej w świecie PiS dokonało podboju.
Trybunał Konstytucyjny został pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia i prestiżu - PiS bowiem nie dostosowało się do orzeczeń samego Trybunału i pozostawiło w składzie tzw. sędziów-dublerów, premier Beata Szydło nie chciała drukować wyroków trybunału (tak, wiem, obecnie rządzący też tego nie robią), a na sędziowskie stanowiska powołano czynnych i kontrowersyjnych polityków PiS-u, jak choćby Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza.
Wreszcie, trybunał zaczął orzekać w sprawach, które w ogóle nie powinny leżeć w gestii jego zainteresowań. Jako przykład wystarczy przypomnieć, że Julia Przyłębska uznała za naturalne, że trybunał zajmuje się indywidualną sprawą kariery sędziowskiej Piotra Schaba.
Krajowa Rada Sądownictwa została przeorana. I nawet nie chodzi o sposób powoływania jej członków, co wzbudza kontrowersje, ile o fakt, że gdy PiS-owi nie podobał się ówczesny skład KRS, postanowiono po prostu skrócić kadencję członków rady. Zrobiono to wprost niezgodnie z konstytucją.
Dalej: choć widzę, że w Sądzie Najwyższym niektóre zmiany były niegłupie (np. skarga nadzwyczajna, która nie funkcjonuje idealnie, ale ogólnie powinna zostać utrzymana), to wpuszczono do tegoż sądu wiele osób całkowicie niegodnych bycia sędziami Sądu Najwyższego. Za taką osobę uważam - ot, mam prawo do swojej opinii - np. Adama Tomczyńskiego, który studio telewizji Republika zamienił w moment na salę sędziowską, gdzie udawał niezależnego i apolitycznego sędziego oceniającego surowym okiem działalność innych osób noszących togi.
Uznawanie każdej próby odwrócenia tych reform PiS-u - czy to próby bardziej udanej, czy mniej - za formę zamachu stanu to narracja, która może trafić wyłącznie do najbardziej zagorzałych fanów politycznych obecnej opozycji.
Nie będzie broni
Niektórzy twierdzą, że po prostu niektórym wydaje się, że zamach stanu musi oznaczać wyjechanie czołgów na ulice i wyjście wojska, a przecież zamachnąć można się w bardziej elegancki sposób.
Warto jednak posłuchać samego Bogdana Święczkowskiego, który sprawia wrażenie, że wręcz marzy mu się ogromna awantura, w której to co najmniej pięści pójdą w ruch.
Święczkowski snujący wizje, że może zostać wyprowadzony z siedziby Trybunału Konstytucyjnego pod bronią albo że jesteśmy blisko sytuacji, w której Tusk wyprowadzi wojsko na ulice - gada bzdury. Przede wszystkim nikt go nie będzie wyprowadzał pod bronią z jednego prostego powodu. Otóż, mało kto traktuje go jako poważnego sędziego. Większość widzi w nim sprzyjającego jednej stronie politycznej byłego zastępcę Zbigniewa Ziobry. W efekcie jest bardziej śmieszny niż groźny. A z zamachem stanu jakoś łatwiej ludziom się oswoić, gdy ci, którzy najgłośniej o nim krzyczą, w kluczowych momentach dla dziejów ojczyzny robią przerwy na sport i reklamy.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski