Furia w Pekinie. Chińczycy wściekli na Amerykanów
Chiny i USA wymieniają "uprzejmości" w związku z manewrami wojskowymi w pobliżu Tajwanu. Okręt wojenny amerykańskiej marynarki przepłynął przez Cieśninę Tajwańską po tym, jak Pekin przeprowadził w tym rejonie ćwiczenia wojskowe. Chińczycy mówią teraz o "prowokacji" i "inscenizowaniu dramatów" przez Amerykanów.
11.05.2022 | aktual.: 11.05.2022 12:45
Siódma Flota Stanów Zjednoczonych przekazała w środę, że krążownik rakietowy klasy Ticonderoga USS Port Royal odbywał "rutynowy" rejs na wodach międzynarodowych Cieśniny Tajwańskiej. Jak podkreślono, misja odbyła się "zgodnie z prawem międzynarodowym".
Dowództwo Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej poinformowało we wtorek, że obserwowało amerykański krążownik i oskarżyło USA o wspieranie "tajwańskich secesjonistów". Jak podkreśla Pekin, działania Stanów Zjednoczonych to nic innego jak "celowe intensyfikowanie napięcia" w regionie.
"Stany Zjednoczone często inscenizują takie dramaty i prowokują kłopoty, wysyłając błędne sygnały siłom niepodległościowym na Tajwanie i celowo wzmagając napięcie w Cieśninie Tajwańskiej" - powiedział w oświadczeniu rzecznik dowództwa Shi Yi.
Napięcia wokół Tajwanu
Amerykańska marynarka wojenna pozostała niewzruszona na komunikat Chin, podkreślając jednocześnie, że "przepłynięcie okrętu Port Royal przez Cieśninę Tajwańską pokazuje zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz wolnego i otwartego regionu Indo-Pacyfiku".
"Wojska USA latają, pływają i operują wszędzie tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe" - przekazała flota Stanów Zjednoczonych.
Ostatni spór ma miejsce w okresie rosnącego napięcia na linii Pekin-Waszyngton. Chiny oskarżają USA o "odchodzenie od zasady jednych Chin" poprzez zmianę opisu swoich stosunków z Tajwanem.
"Małostkowa sztuczka USA"
W najnowszej aktualizacji na swojej stronie internetowej Departament Stanu usunął część pierwszego akapitu, podpisanego wraz z Pekinem w 1979 r. komunikatu dotyczącego wspomnianej zasady. "USA uznały rząd Chińskiej Republiki Ludowej za jedyny legalny rząd Chin, uznając stanowisko Chin, że są tylko jedne Chiny, a Tajwan jest ich częścią".
Ze strony zniknął również fragment, w którym deklarowano długoletnie stanowisko, że USA "nie popierają niepodległości Tajwanu". Rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian ocenił, że aktualizacja jest "małostkową sztuczką mającą na celu odejście od zasady jednych Chin".
Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price powiedział, że choć niektóre sformułowania mogły ulec zmianie, "nasza podstawowa polityka nie uległa zmianie". "Regularnie aktualizujemy nasze arkusze informacyjne. W przypadku Tajwanu nasze nieoficjalne relacje z Tajwanem są solidne jak skała i wzywamy ChRL do odpowiedzialnego zachowania i niestwarzania pozorów w celu zwiększenia presji na Tajwan" - powiedział Price.
Zobacz też: Ten dzień Putinowi nie wyszedł? "Chciał ceremonię odfajkować”