Frekwencja na Marszu Miliona Serc. Były policjant nie ma wątpliwości
Tłumy ludzi przeszły ulicami Warszawy w Marszu Miliona Serc. Według ratusza było milion uczestników. - Z pewnością była to jedna z największych manifestacji w Warszawie od dziesięcioleci. Jeśli nie największa - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską były rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
- Mamy cztery kilometry i czterysta metrów trasy w całości wypełnionej. Uczestnicy są także na bocznych ulicach - przekazała w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka prasowa stołecznego ratusza.
Polska Agencja Prasowa o godz. 14 poinformowała, że zdaniem policji na trasie przemarszu jest do 100 tys. osób. Rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji podinsp. Sylwester Marczak, pytany o te informacje przez WP, przekazał, że policja "od wielu lat nie podaje żadnych liczb".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tysiące banerów. Pokazują, z jakimi przyszli transparentami
"Jedna z największych manifestacji od dziesięcioleci"
- Z pewnością była to jedna z największych, jak nie największa, manifestacja w Warszawie od dziesięcioleci. Porównywalne mogłoby to być tylko z marszem 4 czerwca - uważa były rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Podkreśla, że dane podawane przez Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa powinny być najbardziej dokładne. - Mając dostęp do nagrań z monitoringu, z drona, są w stanie bardzo dokładnie oszacować, ile osób brało udział w manifestacji - mówi.
- Liczy się to, ile osób dojeżdża spoza Warszawy, ile osób dojeżdża pociągami, ile może być busów, aut prywatnych. Patrzy się na pojemnoś ć ulic, przepustowość placów. Na tej podstawie policjanci szacują liczbę osób, która uczestniczy w zdarzeniu - mówi były policjant w rozmowie z WP.
Sokołowski uważa, że osób było bardzo dużo, gdyż marsz był "rozciągnięty na kilka kilometrów". - Kiedy czoło docierało do ronda Radosława, to nie wszyscy opuścili rondo Dmowskiego. To pokazuje skalę tego przedsięwzięcia - mówi.
Politycy naciskali na policję?
Podkreślił, że ma nadzieję, iż niewielkie szacunki policji - które nieoficjalnie podała Państwowa Agencja Prasowa - "nie są efektem nacisku politycznego, by zaniżać takie dane".
- Niekiedy politykom przychodziło do głowy, by takie naciski wywierać. To nie jest dobre dla policji, która powinna się temu przeciwstawiać - powiedział nam Sokołowski.
Wspomina, że kiedy on był rzecznikiem, policja zawsze podawała oficjalnie szacunki liczby uczestników takich wydarzeń, choć nie wszystkim się to podobało. - Doprowadziliśmy jednak do sytuacji, kiedy nie dyskutowano z tymi danymi, gdyż były podobne do tych, jakie podawało miasto oraz instytucje - mówił.
Przyznał, że zdarzały się jednak sytuacje, gdy organizatorzy wywierali naciski na funkcjonariuszy. - Pamiętam marsz Ligi Polskich Rodzin w 2006 lub 2007 roku, kiedy były próby nacisku na to, by podano takie lub inne liczby. My podaliśmy takie, jakie przyszły ze sztabu - mówił.
Zdaniem Sokołowskiego w przypadku Marszu Miliona Serc należy stołeczną policję pochwalić za zabezpieczenie. - To sukces, marsz szedł bardzo spokojnie, bez żadnych incydentów - stwierdził były rzecznik KGP.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: