Frasyniuk o rządach PiS: w dłuższej lub krótszej perspektywie polecą kamienie

- Ja zakładam, że możliwa jest zmiana polityczna w Polsce poprzez wybory. Nie mam złudzeń, że proces wyborczy może być deformowany, ale potencjał wolnościowy Polaków jest na tyle duży, że i ta władza może zmienić się w wyniku wyborów - mówił w "Faktach po Faktach" eurodeputowany i były polityk PiS Kazimierz Michał Ujazdowski.

Frasyniuk o rządach PiS: w dłuższej lub krótszej perspektywie polecą kamienie
Źródło zdjęć: © Facebook.com

11.12.2017 05:47

W piątek kilka osób obrzuciło jajkami samochody ministrów wyjeżdżających ze spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą. Policjanci zatrzymali osoby, które rzucały jajkami. - Zabicie demokracji w Polsce oznacza, że w dłuższej lub krótszej perspektywie polecą kamienie, tak jak to było w stanie wojennym. Nie czarujmy się, władza odbiera prawa i swobody obywatelskie - wskazywał Władysław Fransyniuk, opozycjonista w PRL. - Pozbawia nas dostępu do niezawisłych sądów. W systemie autorytarnym to ulica decyduje, czy władza się jej boi albo nie - przekonywał.

Zdaniem Kazimierza Ujazdowskiego, który zabrał głos w drugiej części programu, należy skoncentrować się na budowaniu "nowatorskiej alternatywy" wobec obecnej władzy. - Ja zakładam, że możliwa jest zmiana polityczna w Polsce poprzez wybory. Nie mam złudzeń, że proces wyborczy może być deformowany, ale potencjał wolnościowy Polaków jest na tyle duży, że i ta władza może zmienić się w wyniku wyborów. I na tym należy się skoncentrować.

Należy się skoncentrować na budowaniu świeżej i nowatorskiej alternatywy programowej wobec PiS - stwierdził Kazimierz Ujazdowski. Jak mówił europoseł, "kamienie na pewno są błędem". - Uważam, że kluczem jest budowanie alternatywy w ramach rywalizacji parlamentarnej - mówił. "Kamień to inna rozmowa" - Jajka, które lecą nikogo nie zabiją i nikomu krzywdy nie zrobią. Demonstracje mają swój wyraz i to, że ktoś rzucił jajkiem w polityka, to nic strasznego - twierdził z kolei Zbigniew Janas. Były opozycjonista zaznaczył, że"nic takiego się nie stało".

- Kamień to już jest inna rozmowa. Wiem natomiast, że może się tak zdarzyć. Jeżeli władza będzie napinała procę, to z tej procy może ten kamień wystrzelić. Jest pytanie, czy obecna władza już właśnie tego nie robi. Solidarność to był ruch pokojowy, a podczas demonstracji leciały kamienie, ale trzeba jasno sobie powiedzieć, że to władza napięła, a nie Solidarność - skwitował. Goście "Faktów po Faktach" komentowali także zmianę na stanowisku premiera. W czwartek premier Beata Szydło złożyła przed Komitetem Politycznym PiS swoją rezygnację. Partia wyznaczyła na jej miejsce dotychczasowego wicepremiera Mateusza Morawieckiego. W piątek prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję premier i powierzył jej następcy misję stworzenia nowego rządu.
Na pytanie, czy powyższe działanie było próbą przykrycia przyjętych w Sejmie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa oraz zmian w kodeksie wyborczym, Ujazdowski odparł: - Mówiłem o tym parę miesięcy temu, zaraz po wecie prezydenta Andrzeja Dudy, że prezes Jarosław Kaczyński będzie grał na czas, na zmęczenie opinii publicznej i gdzieś przed świętami Bożego Narodzenia dojdzie do uchwalenia ustaw sądowych.

W sytuacji, w której weto prezydenta będzie społecznie niezrozumiałe wśród sympatyków obozu władzy - podkreślił. Dodał również, że "zasadniczo, jeśli prezydent chciałby być wierny swojej decyzji z lipca [w sprawie weta ustaw o SN i KRS - przyp. red.], to powinien te ustawy zawetować". - Bo zamiast reformy mamy pełne kierowanie partii politycznej nad całym segmentem sądownictwa - kontynuował. - I tym się to różni od systemu parlamentarnego, że to jest system przejściowy, nietrwały, który upadnie wraz z upadkiem Prawa i Sprawiedliwości - podsumował.

Według Zbigniewa Janasa "prezydent to podpisze [ustawy o SN i KRS - red.], bo on jest cały z PiS-u".

- On walczył o swoją pozycję, o wyjście z "pułapki Adriana" i sobie to wywalczył, ale w stosunku do PiS-u. Natomiast on jest z PiS-u i myśli podobnie jak PiS. On to podpisze, nie mam tutaj złudzeń - podkreślił. Były opozycjonista zaznaczył też, że "powinien te ustawy zawetować, ale to oczywiste, że tego nie zrobi".
Z kolei Kazimierz Ujazdowski stwierdził, że "to uzgodnienie, na postawie którego w przyszłym tygodniu zostanie Sejmowi przedstawiony przez nowego premiera stary rząd oznacza, że możliwości polityczne prezydenta bardzo się redukują". - Jestem głęboko przekonany, że następne korekty w rządzie będą poprzedzane uchwałami Komitetu Politycznego [PiS- red.]. Tylko tacy ministrowie będą zmieniani, za którymi opowie się Komitet Polityczny PiS - dodał.

Jak stwierdził Janas, "to nigdy nie jest, że zmiana premiera nic ze sobą nie niesie".

politykapiskod
Zobacz także
Komentarze (703)