Ewa Kopacz ma strategię, by pokonać PiS. Czy to się sprawdzi?
Premier Ewa Kopacz próbuje wyłączyć z debaty publicznej swoją główną konkurentkę w wyścigu o fotel premiera. Nie wdaje się w spory z Beatą Szydło. Celem jest prezydent Andrzej Duda. - To celowa taktyka. Premier chce pokazać, że kandydatka PiS ma małe doświadczenie w polityce i nie jest równorzędną konkurentką - mówi WP prof. Ewa Pietrzyk Zieniewicz, politolog. A specjalista ds. marketingu politycznego dr Olgierd Annusewicz dodaje, że PO chce w ten sposób obniżyć poparcie PiS, które rośnie dzięki prezydentowi.
- Apeluję do prezydenta - niech pan pamięta o 8 mln Polaków, którzy zagłosowali na pańskiego konkurenta, nie tylko o własnych wyborcach - niemal codziennie Ewa Kopacz kieruje apele lub uwagi pod adresem prezydenta. Chce się też z nim spotkać, wnioskując o zwołanie Rady Gabinetowej i Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Andrzej Duda rzadko reaguje na słowa Ewy Kopacz i raczej nie zamierza się z nią spotykać. - RBN zwołam, kiedy uznam to za stosowne jako prezydent. Pani premier prowadzi kampanię wyborczą, a ja prowadzę polskie sprawy - mówił prezydent w TVP. Premier stwierdziła, że w takim razie "szanse na spotkanie są zerowe".
- Atakując Andrzeja Dudę, PO chce osłabić PiS, ponieważ teraz partia Jarosława Kaczyńskiego silna jest właśnie dzięki prezydentowi. Chce przebić szklany sufit i przejąć tych wyborców, którzy zagłosowali na Andrzeja Dudę, a wcześniej nie głosowali na PiS. Ewa Kopacz krytykuje prezydenta, by część jego wyborców się zniechęciła i poparła jej partię - uważa dr Olgierd Annusewicz, specjalista ds. marketingu politycznego.
W sondażu CBOS tylko 33 proc. dobrze ocenia działalność prezydenta. To najgorszy wynik spośród wszystkich prezydentów urzędujących po 1990 roku, którzy byli oceniani na początku swoich kadencji. Ewa Pietrzyk Zieniewicz zwraca uwagę, że Andrzej Duda sam wystawia się na ataki, stając po stronie jednej partii. - Udowodniła to sprawa referendum, które forsuje. PO próbuje wykorzystać jego słabość, czyli silny związek z PiS - mówi politolog.
Tak jak Ewa Kopacz niemal codziennie zwraca się do prezydenta, tak Beata Szydło do Ewy Kopacz. - Apeluję, by premier zajęła się pracą, a nie kampanią wyborczą - to wypowiedź z czwartku. Szefowa rządu zazwyczaj nie odpowiada na takie słowa kandydatki PiS na premiera. Eksperci są zgodni, że celowo w debacie pomija Beatę Szydło. - Pokazuje w ten sposób, że kandydatka PiS nie jest równorzędną partnerką. Niedawno zaistniała w szerokiej polityce, jeszcze kilka miesięcy temu była nierozpoznawalna i nikt nie typował jej na premiera - mówi WP Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.
Czy PO będzie chciała wrócić do sprawdzonej w poprzednich kampaniach strategii straszenia Jarosławem Kaczyńskim? - Beata Szydło będzie przedstawiana jako kandydat zastępczy, a jako ten zły - właśnie prezes PiS. "Pompowanie" rozpoznawalności posłanki PiS nie leży w interesie PO. Wygląda na to, że Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę i sam unika publicznych wystąpień, oddając pole kandydatce na premiera i prezydentowi - uważa dr Annusewicz.