Europosłanka PiS bez odszkodowania za Smoleńsk? "Nie ma ugody"
Kolejna odsłona sporu między eurodeputowaną PiS Beatą Gosiewską a Ministerstwem Obrony Narodowej. Chodzi o odszkodowanie za śmierć jej męża Przemysława Gosiewskiego w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Nic nie dała sądowa próba ugody ze strony europosłanki.
Jak informuje "Super Express", niepomyślnie dla Gosiewskiej zakończyły się dwie sprawy przed warszawskimi sądami.
- W żadnym z tych postępowań nie zawarto ugody. Było to wezwanie do zawarcia ugody, gdzie wnioskodawczynią była Beata Gosiewska - przekazało dziennikowi biuro prasowe warszawskiego sądu.
Zobacz też: 10 kwietnia. Polska po katastrofie smoleńskiej
To oznacza, że resort kierowany przez Antoniego Macierewicza nie zamierza zapłacić europosłance żadnej kwoty, choć Gosiewska mocno obniżyła swoje początkowe oczekiwania. Chodziło o astronomiczne pieniądze, bo najpierw Gosiewska walczyła o 5 mln zł - przypomina se.pl.
Kiedy MON wyjaśnił, że takiej kwoty nie zaoferowano żadnemu członkowi rodziny ofiar ze Smoleńska, europosłanka poprosiła o dużo niższą kwotę. Domagała się 750 tys. zł - po 250 tys. zł dla dwójki dzieci oraz dla niej samej. Resort jednak znów odmówił.
- Sprawa odszkodowań to moja prywatna sprawa i moich dzieci. Nie chcę tego komentować - powiedziała Gosiewska, pytana przez reporterów "Super Expressu" o jej stanowisko ws. braku ugód. MON nie odpowiedziało na pytania gazety na ten temat.
Europosłanka i dwójka jej dzieci - jak inni bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej - otrzymali już od państwa po 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Dziennik przypomina, że Gosiewska dostała też 100 tys. zł odszkodowania od Kancelarii Sejmu.