Beata Gosiewska poszła na ugodę. Za śmierć męża w katastrofie smoleńskiej chce 750 tys. zł
Beata Gosiewska nie żąda już 5 mln zł za śmierć męża Przemysława Gosiewskiego w katastrofie smoleńskiej. Jak informuje "Super Express", swoje oczekiwania zmniejszyła do 250 tys. zł dla niej i dla każdego z jej dwójki dzieci. Ugoda miała zapaść w rozmowie z szefem MON, Antonim Macierewiczem.
O żądaniu rekordowo wysokiej rekompensaty informował pod koniec października serwis OKO.press. Chodziło o 1,25 mln zł zadośćuczynienia dla Gosiewskiej i każdego z jej dzieci oraz po 400 tys. zł odszkodowania - w sumie o blisko 5 milionów złotych.
Europosłanka chciała także dodatkowej renty w kwocie 2 tys. złotych dla syna i córki oraz 72 tys. zł wyrównania dla każdego z dzieci. W wezwaniach do ugody podkreślała, że przed katastrofą "całe życie podporządkowane było działalności męża", którego o śmierć "zniweczyła wysiłki wielu lat wspólnej pracy i wyrzeczeń całej rodziny związanych z działalnością polityczną".
W uzasadnieniu Gosiewska pisała, że ma małe mieszkanie i potrzebuje pieniędzy na zajęcia terapeutyczne dla córki. Tymczasem syn i córka dostają już od kilku lat świadczenia od państwa po zmarłym ojcu.
Rodzina Przemysława Gosiewskiego otrzymała już od państwa blisko milion złotych odszkodowania - po 250 tys. zł zadośćuczynienia oraz 100 tys. zł odszkodowania.