Emocje wokół przepisów o ochronie ludności. "To po co tę obronę cywilną budujemy?"
W piątek w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej. Projektowane przepisy już dziś wywołują burzliwą dyskusję. Według ekspertów ustawa jest niezbędna, choć w wielu miejscach powinno się ją poprawić.
Projekt przygotowany przez MSWiA określa m.in. zadania ochrony ludności w czasie pokoju i w czasie wojny; organy i podmioty realizujące zadania ochrony ludności; funkcjonowanie systemu wykrywania zagrożeń oraz ostrzegania, powiadamiania i alarmowania o zagrożeniach; sposób powoływania personelu do obrony cywilnej.
Nowe regulacje mają usunąć lukę prawną w zakresie funkcjonowania obrony cywilnej, którą spowodowało wejście w życie ustawy z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny. Poprzedni rząd PiS opracował projekt ustawy, w której chciał połączyć zarówno kwestie obrony cywilnej, zarządzania kryzysowego, a także skutków likwidacji zdarzeń kryzysowych. W projekcie pojawiło się jednak sporo kontrowersyjnych rozwiązań, m.in. nowe stany nadzwyczajne, i ostatecznie nie trafił on do Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że nowy projekt również spotkał się z wieloma gorzkimi uwagami. W mediach społecznościowych, na portalu X (dawnym Twitterze) kontrowersje budzą m.in. kwestie powołania korpusu obrony cywilnej, w skład którego mieliby wchodzić byli żołnierze i funkcjonariusze służb, przepisy nakładające na deweloperów obowiązek budowania miejsc doraźnego schronienia w nowych budynkach, ale też finansowanie systemu ochrony ludności. Pojawiają się także głosy, że resort spraw wewnętrznych proponuje utworzenie kolejnego systemu - ochrony ludności, który w znacznym stopniu powiela system zarządzania kryzysowego.
"O wiele lepszym rozwiązaniem byłaby nawet minimalna nowelizacja Ustawy o zarządzaniu kryzysowym, pozwalająca na realizację przynajmniej podstawowych zadań OC (schrony, ewakuacja, ratownictwo, pomoc humanitarna) - niż wdrażanie tego absurdalnego systemu." – czytamy na profilu Stowarzyszenia na rzecz rozwoju obrony cywilnej. Wśród ekspertów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, zdania na temat nowych przepisów są podzielone.
"To niezbędny krok do przodu"
Dr Michał Piekarski z Instytutu Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Wrocławskiego uważa, że najważniejszą zaletą tego projektu jest to, że w ogóle się pojawił i jest procedowany.
- Tym bardziej biorąc pod uwagę, że od dwóch lat nie mamy w Polsce obrony cywilnej. Pojęcie to zniknęło z porządku prawnego w 2022 r. po uchwaleniu ustawy o obronie Ojczyzny. Tym samym nie jest ona w żaden sposób finansowana. Po wejściu nowych przepisów ma to się zmienić. Będzie to kosztowny element, ale niezbędny – mówi Wirtualnej Polsce dr Michał Piekarski.
Jego zdaniem, projekt dobrze się wpina w system, który już funkcjonuje w Polsce.
- Mamy ustawę o obronie ojczyzny, poszczególne służby, przepisy o zarządzaniu kryzysowym. Przepisy, które mają wejść, systematyzują proces decyzyjny na poziomie rządowym, wojewodów, marszałków, starostów, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Wprowadza też na poziomie instytucjonalnym ośrodki, które mają kierować ochroną ludności cywilnej. To niezbędny krok do przodu – ocenia Piekarski.
I podkreśla, że nowe przepisy wprowadzą też Korpus Obrony Cywilnej, który nie będzie tworzony od zera, a wejdą w jego skład podmioty, które już dziś zajmują się ogólnie ratownictwem m.in. policja, Straż Graniczna czy Państwowa Straż Pożarna.
Ekspert wskazuje na błędy
Z kolei Aleksander Fiedorek, prezes Stowarzyszenia Instytut Budownictwa, ekspert z zakresu ochrony ludności i obrony cywilnej jest odmiennego zdania.
- Błędem jest brak utworzenia od podstaw nowej formacji obrony cywilnej. Powinna być budowana od początku z jasnym podziałem zadań i ról. Kontrowersje budzi też przepis, że w przypadku uzasadnionych potrzeb siły zbrojne będą mogły zabrać i przejąć wszystkie rzeczy z zasobów obrony cywilnej. To po co tę obronę cywilną budujemy? Ma ona w założeniu odciążać siły zbrojne i ma pozwolić im skupić się na wysiłku obronnym. A nie stanowić potencjalne zaplecze techniczne dla wojska – mówi WP Aleksander Fiedorek.
I jak dodaje, musimy mieć ustawę o obronie cywilnej, jednak w takim kształcie zawiera ona zbyt wiele błędów.
- Nie podobają mi się również kwestie związane z budownictwem ochronnym, w których brakuje szczegółów, a mają być realizowane na bazie późniejszych rozporządzeń. To niby detal, ale w rzeczywistości to bardzo ważne techniczne zagadnienia, w których nie może dojść do jakiejkolwiek pomyłki. Dodatkowo samorządy nie dostaną konkretnych wytycznych, więc nie wiadomo, jakie budowle ochronne i gdzie mają być stawiane – wylicza ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jego opinii procedowana ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej w swoim projekcie nie odpowiada rzeczywistej sytuacji i praktyce kierowania państwem w razie kryzysu. I jako przykład podaje proces decyzyjny podczas niedawnej powodzi w południowo-zachodniej Polsce.
- Na posiedzeniu Sztabu Kryzysowego to premier był jego szefem. To jemu meldowali szefowie służb, ministrowie i inni urzędnicy. W projekcie ustawy jako wykonującego nadzór nad Obroną Cywilną i ochroną ludności wskazano szefa MSWiA. Nie wierzę, żeby to się zmieniło po wprowadzeniu nowej ustawy. A co w przypadku konfliktu kompetencyjnego w Sztabie? Kto nakaże równorzędnemu wobec szefa MSWiA ministrowi wykonanie jakiegoś zadania, w sytuacji braku zgody? – pyta retorycznie Fiedorek.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski