Izabela P. złożyła oświadczenie. To nie jest wyjątek
- Ponad 90 proc. zaginionych dorosłych nie chce kontaktu z rodziną. Kiedy taka osoba zostaje "namierzona" i nie ma przesłanek kryminalnych, policja przekazuje najbliższym tylko taką informację: ta osoba żyje i nie życzy sobie kontaktu - mówi WP Dariusz Loranty, były policyjny negocjator. Uważa, że gdyby nie rozgłos, sprawa Izabeli P. tak by się zakończyła.
21.08.2024 | aktual.: 21.08.2024 18:47
Poszukiwana przez jedenaście dni Izabela P. odnalazła się we wtorek. Najpierw trafiła na komendę, potem do szpitala. Nie chciała kontaktu z rodziną. - Złożyła oświadczenie, żeby nie informować rodziny o miejscu, w którym obecnie się znajduje - przekazała w rozmowie z WP prok. Ewa Węglarowicz-Makowska z Prokuratury w Jeleniej Górze.
Dziś śledczy rozmawiali z 35-latką. Nie było to jednak formalne przesłuchanie - to zostało przełożone ze względu na stan kobiety. W komunikacie jeleniogórska prokuratura podała jednak, że Izabela P. "stanowczo zaprzeczyła, aby od 9 sierpnia 2024 r. do 20 sierpnia 2024 r. była przez kogoś więziona lub też w jakikolwiek inny sposób skrzywdzona".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ponad 90 proc. zaginionych dorosłych nie chce kontaktu z rodziną. Jeśli nie ma przesłanek kryminalnych, policja ma specjalną formułkę, którą znalezionej osobie wręcza do podpisu. Osobę składającą zawiadomienie o zaginięciu informuje się później takim zdaniem: ta osoba żyje i nie życzy sobie kontaktu - mówi WP Dariusz Loranty, były policyjny negocjator, ekspert do spraw bezpieczeństwa.
Wyjaśnia, że chodzi o złożenie podpisy pod oświadczeniem woli na specjalnym formularzu. Jak mówi, taki dokument obowiązuje tylko na terenie Polski. - W przypadku zaginięcia Izabeli P. prawdopodobnie by tak było, jednak z powodu nagłośnienia sprawy i informacji od rodziny, prokuratura wszczęła postępowanie - uważa Dariusz Loranty.
O tym, że prowadzone jest postępowanie w kierunku pozbawienia wolności kobiety prokuratura poinformowała kilka dni temu. Brany był pod uwagę scenariusz porwania 35-latki, której biała skoda została porzucona przy autostradzie A4.
Policja ma prawo stosować wszystkie środki
- Ale zaginięcie osoby dorosłej, a postępowanie w sprawie możliwości uprowadzenia, to są z punktu widzenia działań prokuratury i policji nieporównywalne sprawy. Kiedy mamy domniemanie przetrzymywania wbrew woli, policja ma prawo stosować wszystkie środki operacyjne - podkreśla Loranty. Dodaje, że jeśli trwa postępowanie, a osoba zaginiona została znaleziona, musi ona zostać przesłuchana.
Były policyjny negocjator w rozmowie z WP mówi również o procedurach, kiedy zaginiona dorosła osoba opuszcza dobrowolnie granice kraju. - Polska policja wysyła tzw. notę Interpolu, celem ustalenia miejsca pobytu i poinformowania - mówi Dariusz Loranty.
- Policjanci, którzy taką osobę odnajdą, np. we Włoszech, informują ją o sytuacji. Czasem taka osoba jest zapraszana na posterunek i w jej obecności policjanci sporządzają notatkę służbową. Następnie informują polską policję w sposób formalny, że np. potwierdzają osobę o takich i takich parametrach, przebywającą na ich terenie, która nie życzy sobie kontaktu z rodziną. Policjant w Polsce przekazuje rodzinie informacje i wskazuje tylko kraj, w którym ta osoba przebywa. I sprawa jest zamknięta - dodaje.
Izabela P. zaginęła 9 sierpnia. Na autostradzie A4 zostawiła samochód, a w jego środku telefon. Podejrzewano, że mogła zostać porwana. Tymczasem we wtorek 20 sierpnia kobieta zapukała do swoich znajomych w Bolesławcu. Była wygłodzona i wycieńczona.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski