Dziennikarz zginął w nalocie. Prezenterka rozpłakała się na wizji
Dziennikarz palestyńskiej telewizji zginął wraz z członkami rodziny w ataku na swój dom w mieście Khan Yunis w południowej części Strefy Gazy. - Zabiją nas, to tylko kwestia czasu - relacjonował śmierć kolegi inny reporter. Zrozpaczony zdjął hełm i kamizelkę twierdząc, że i tak go nie uchronią. Słuchająca jego słów prezenterka rozpłakała się na wizji.
Dziennikarz palestyńskiej telewizji Mohammed Abu Hatab zginął w czwartkowym ataku na swój dom w Khan Yunis w południowej Gazie. Wraz z nim zginęło 11 członków jego rodziny.
Palestyńska agencja informacyjna WAFA podała, że śmierć Mohammada Abu Hattaba i jego rodziny była wynikiem "niszczycielskiego izraelskiego nalotu" na jego dom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwiastuje przesilenie na Białorusi. Polska nie może się zawahać
"Abu Hattab był w pracy, dostarczając raporty sprzed szpitala Nasser w Khan Yunis i dokumentując okrucieństwa popełnione przez izraelską okupację wobec ludności Gazy. Na godzinę przed tragiczną śmiercią przedstawił swoją najnowszą relację sprzed szpitala" - podaje WAFA.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W czwartek wieczorem emocjonalną relację o śmierci kolegi przekazał w palestyńskiej telewizji inny dziennikarz, Salman Al Bashir. W pewnym momencie zrozpaczony reporter zdjął hełm i kamizelkę ochronną. - Nie możemy już tego znieść, jesteśmy wyczerpani… Zabiją nas, to tylko kwestia czasu - mówił łamiącym się głosem dziennikarz. - Te środki ochrony indywidualnej nas nie chronią. Nic nie chroni dziennikarzy. Tracimy życie jeden po drugim… Mohammed Abu Hatab był tu pół godziny temu - dodał.
Słuchająca jego relacji prezenterka w studiu telewizyjnym nie wytrzymała i rozpłakała się.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Czytaj także:
Źródło: Sky News, CNN
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski