#dziejesienazywo: Jacek Sasin o liście amerykańskich senatorów
- Mówienie, że list senatorów to głos dużej części amerykańskiej klasy politycznej, to przejaskrawienie. Ale nie lekceważymy go - oświadczył w programie #dziejesienazywo Jacek Sasin (PiS).
Sasin przyznał, że PiS ma problem z dotarciem ze swoim przekazem do środowisk politycznych w USA, gdyż w przeciwieństwie do PO nie utrzymuje bliższych relacji z zagranicznymi politykami. - PiS jest partią "antyestablishmentową". Dzisiaj stoi przed nami wielkie zadanie, żeby takie relacje z politykami zachodnimi, amerykańskimi zbudować - zaznaczył.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna)
oznajmiła, że przychodząc do parlamentu nie spodziewała się, że jej partia będzie musiała bronić w Polsce demokracji.
- Jesteśmy zaniepokojeni tym, co się dzieje z demokracją, listem amerykańskich senatorów również. To nie są byle jacy politycy - McCain był kandydatem na prezydenta. Jeden z senatorów pełni funkcję człowieka od dyscypliny, która jest ważna w amerykańskim systemie partyjnym. Fakt, że są to osoby z jednej i drugiej strony świadczy o tym, że to miał być głos Ameryki - tłumaczyła, dodając, że nie podobała jej się odpowiedź premier Beaty Szydło. - Zarzucanie niewiedzy, jest czymś niegrzecznym - stwierdziła.
Sasin uważa, że list Johna McCaina i dwóch innych senatorów wynika z ich niewiedzy na temat tego, co dzieje się w Polsce.
- W Stanach po śmierci jednego z sędziów Sądu Najwyższego, lider republikańskiej większości zapowiedział, że prezydent nie ma moralnego prawa na kilka miesięcy przed wyborami wskazywać nowego kandydata do SN. Jestem ciekaw, jakby ten polityk odniósłby się do sytuacji, w której większość parlamentarna w Polsce nominowała pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego na miejsce tych sędziów, których kadencje kończyły się już po wyborach? - zastanawiał się.