Dzieci, zakonnice i wściekły proboszcz. Kulisy afery w DPS w Kamieniu Krajeńskim

Proboszcz kościoła w Kamieniu Krajeńskim zbeształ z ambony miejscowego redaktora, który ujawnił, że niepełnosprawne dzieci z pobliskiego ośrodka zostały zaciągnięte do sprzątania świątyni. W rozmowie z Wirtualną Polską wersję tych zdarzeń opowiedział zarówno dziennikarz, jak i zakonnica, która przyprowadziła dzieci.

Ks. Eugeniusz Pepliński podczas mszy
Ks. Eugeniusz Pepliński podczas mszy
Źródło zdjęć: © Kanał 10 | Kanał 10

04.02.2024 | aktual.: 05.03.2024 10:39

Kamień Krajeński to miasteczko głęboko ukryte w Borach Tucholskich. Mieszka tam około 2 tys. osób.

Kilka dni temu o jego istnieniu dowiedziały się miliony Polaków - za sprawą nagrania, na którym było widać cztery młode osoby, które na kolanach i pod nadzorem zakonnicy, sprzątały tamtejszy kościół. Byli to podopieczni miejscowego Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży, prowadzonego przez elżbietanki. Sytuacja nasuwa skojarzenia z domami dziecka i DPS, w których zakonnice znęcały się nad podopiecznymi - o czym pisała Wirtualna Polska.

Sprawę bada teraz prokuratura, która bierze pod uwagę przekroczenie uprawnień i znęcanie się. Kontrole zapowiedzieli Wojewoda Kujawsko-Pomorski oraz Rzecznik Praw Dziecka. Pomiędzy dziennikarzem, który ujawnił nagranie a księdzem z lokalnej parafii, wybuchł właśnie otwarty konflikt.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W ubiegłą niedzielę podczas mszy sytuację skomentował miejscowy proboszcz Eugeniusz Pepliński, który o wszystko obwinił lokalnego dziennikarza - redaktora naczelnego Kanału 10 - Sławomira Słomkowskiego.

Według słów kapłana, sprzątający to po prostu zaangażowani parafianie, którzy chętnie pomagają w porządkach.

- Sprawie nadano posmak sensacji, sugerując przemoc, rzekomo stosowaną wobec podopiecznych DPS czy jego pracowników, którzy mieli być zmuszani do prac porządkowych - grzmiał kapłan z ambony. - Ubolewam bardzo, że wielebna siostra dyrektor oraz nasi parafianie z DPS padli ofiarami nagonki w mediach. Z mediów wynika, że inicjatorem tych doniesień jest pan Sławomir Słomkowski - wskazywał.

I na tym się nie skończyło. Ksiądz publicznie oskarżył dziennikarza o to, że nagłaśniając sprawę, zemścił się za zerwanie umowy na transmisję mszy. Umowy, która opiewała na kwotę 1230 zł miesięcznie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komunikat ks. proboszcza Eugeniusza Peplińskiego - Kamień Krajeński, 28.01.2024

Zarzuty pod adresem siostry dyrektor

DPS może funkcjonować finansowo dzięki pieniądzom, które płyną do niego za pośrednictwem starostwa. Powiat sępoleński i tak nie ma wyboru, bo to jedyna tego typu placówka dla dzieci na jego terenie. W konkursach nie startuje żaden inny tego typu dom, bo dwa pozostałe w regionie są tylko dla dorosłych.

Problem sprzątania został podjęty podczas ostatniej sesji rady powiatu. Nie było na niej starosty - zaś jego zastępca Andrzej Marach nie był specjalnie rozmowny w tej kwestii.

- Nie na wszystko możemy udzielić odpowiedzi, ponieważ jeśli toczą się sprawy "w sprawie", to toczą się sprawy "w sprawie" - twierdził Marach, sugerując, że omawianie tematu na sesji może być mataczeniem. I zasłaniał się dochodzeniem prokuratorskim.

Radni mieli jednak inne zdanie. Radna Katarzyna Kolasa złożyła wniosek o powołanie zespołu, którego zadaniem będzie przeprowadzenie kontroli w DPS.

Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Kamieniu Krajeńskim
Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Kamieniu Krajeńskim© Street View | Street View

- Sygnały o nieprawidłowościach docierały do nas od wielu lat - argumentowała, wyliczając m.in. wątpliwości dotyczące sprawowania należytej opieki i podejrzeniach, że przebywają tam również dwaj chłopcy "w normie intelektualnej", czyli tacy, którzy nie powinni tam mieszkać.

- Myślę też, że obecna pani dyrektor, siostra Karolina i jej cechy osobowościowe w pewnym sensie spowolniły nasze działania - kontynuowała radna. - Niska kultura osobista, którą się kieruje, brak umiejętności rozmowy, rozmowa poprzez atak, oczernianie radnych, wypowiedzi negatywne na temat powiatu, radnych powiatu i urzędników powiatu, nie mogą być determinantem tego, że zaniechamy tych rozmów. (...) Jako zleceniodawca zadania powinniśmy podjąć działania, nie czekając na ustalenia prokuratury.

Wtedy głos zabrał wicestarosta, który tłumaczył, że DPS przeszedł kontrole, które nie wykazały żadnych znaczących uchybień.

- Wszystkie sprawy formalne były w porządku - podkreślił. - Oczywiście odrębnym problemem pozostają sprawy moralne czy etyczne.

Radni są podzieleni w ocenie

Sami zapytaliśmy trzy powiatowe radne o to, co się działo w ostatnich latach w DPS sióstr elżbietanek. I otrzymaliśmy trzy różne oceny ich działalności.

Radna Danuta Zalewska wspomina, że mniej więcej pięć lat temu pogorszył się kontakt z siostrą Karoliną, która jest dyrektorką domu. Jej zdaniem zakonnica mogła zbyt personalnie odbierać niektóre uwagi, które rada przekazywała placówce.

- Musimy się jednak uderzyć w pierś, że może my też nie wszystko dobrze zrobiliśmy, nie byliśmy tam za często - uważa radna Zalewska. - Kiedyś sporo tam bywałam, gdy dyrektorką była siostra Małgorzata. Czasami do dzieci trzeba mieć cierpliwości za 10 osób. Boli nas też to, że tam przebywają dorośli, podczas gdy to jest dom dla dzieci. Po osiągnięciu pełnoletności należy umieścić osobę w DPS dla dorosłych. Kiedy to wypomnieliśmy, siostra się na nas obraziła - wspomina.

Danuta Zalewska zaznacza, że do władz powiatu nigdy nie wpłynęły żadne sygnały o stosowaniu przemocy wobec podopiecznych DPS-u.

- Znam właściciela Kanału 10 i nigdy nie podejrzewałabym go o żadną zemstę - wyjaśnia radna, zapytana o wypowiedź proboszcza.

- To uczciwy, młody człowiek, który nigdy nie miał z nikim żadnego konfliktu. Tak samo z tą sprawą nie ma nic wspólnego ksiądz ani Kościół. Uważam, że to sprawa siostry Karoliny i nasza, powiatu. Najgorsze, że po tym wszystkim wyszło trochę rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, np. że podobno jest tam dwóch zdrowych chłopców.

Radna Katarzyna Kolasa przyznaje, że nie wie, czy jej wniosek o powołanie specjalnego zespołu do sprawy DPS-u zyska aprobatę rady, ale ma nadzieję, że gdy w poniedziałek odbędzie się posiedzenie zarządu powiatu, starosta ustosunkuje się do tego pomysłu.

- Nigdy w życiu nie szorowałam na kolanach nawet swojej podłogi - nie ukrywa oburzenia radna Kolasa, nawiązując do zdjęć osób sprzątających kościelną posadzkę na kolanach.

- Kiedy zobaczyłam te osoby szorujące podłogę w kościele i siedzącą nad nimi siostrę, to przypomniała mi się książka "Drewniany różaniec" Natalii Rolleczek. Czytałam ją bardzo dawno temu i byłam nią bardzo poruszona. Rozumiem, że trzeba przeprowadzać prace porządkowe, ale tamci podopieczni mieszkają w DPS-ie, tam powinni sprzątać. Dlaczego sprzątali kościół?

Parafia p.w. śś. Apostołów Piotra i Pawła w Kamieniu Krajeńskim
Parafia p.w. śś. Apostołów Piotra i Pawła w Kamieniu Krajeńskim© Street View | Street View

Natomiast radna Barbara Bury staje w obronie siostry Karoliny. Podobnie jak wcześniej wicestarosta, zauważa, że DPS przeszedł w ostatnich latach szereg kontroli, które nie wykazały większych nieprawidłowości.

- Sama byłam tam dwa razy i byłam zaskoczona miłością do tych dzieci oraz obowiązkowością wszystkich pracowników, czystością zakładu - mówi wzruszona radna Bury. - Proszę nie mieszać wszystkich radnych do tego, co się dzieje.

"21 sekund"

Kiedy rok temu urząd wojewódzki przeprowadzał kontrolę, miał 15 zaleceń dla władz DPS - ustaliliśmy. I ciężko powiedzieć, że chodziło tylko o drobne uwagi. Dotyczyły nie tylko spraw formalnych, ale też montażu systemu alarmowego, wydzielenia odrębnej jadalni, likwidacji pokoi pięcioosobowych, przystosowania toalet dla niepełnosprawnych, umożliwienia swobodnego korzystania z wind oraz opracowania procedury usamodzielniania pensjonariuszy.

To ostatnie zalecenie jest szczególnie ważne, bo mimo że ośrodek teoretycznie jest dla dzieci, to z 49 jego mieszkańców tylko 10 jest niepełnoletnia. Najstarszy ma 43 lata. Większość ma znaczny lub głęboki stopień niepełnosprawności.

Jak wyjaśnia prawnik DPS Mariusz Łątkowski, który pełni jednocześnie funkcję jego rzecznika, przepisy dopuszczają takie sytuacje.

Siostra Karolina w rozmowie telefonicznej przekonuje nas natomiast, że nie wszyscy wychowankowie dadzą radę później samodzielnie funkcjonować w dorosłym życiu, dlatego po prostu zostają. Problemu nie widzi.

Pytamy o sprzątanie kościoła, które wzbudza największe oburzenie opinii publicznej.

- Wszystkie te osoby wykonywały swoją pracę dobrowolnie. One źle się czują z tym, że to zostało nagłośnione. Twierdzą wręcz, że upublicznieniem tej sprawy została im wyrządzona krzywda - przekonuje dalej Łątkowski. I rzuca oskarżeniami.

Proszę zwrócić uwagę, że na zdjęciu, na którym zakonnica siedzi na krześle, pozostałe osoby mają stroje letnie. Te nagrania zostały wykonane latem. Nagle dziennikarz uznaje, że doszło w kościele do złych rzeczy. Po rozwiązaniu umowy stwierdził, że to jest czyn polegający na znęcaniu się czy przymusowej pracy. Wybrano taki moment i takie ujęcie, kiedy te osoby są na kolanach, pochylają się, a siostra na nie patrzy - przekonuje.

Sprzątanie kościoła w Kamieniu Krajeńskim (lato)
Sprzątanie kościoła w Kamieniu Krajeńskim (lato)© Licencjodawca

- To trwało 21 sekund. Byłam po operacji, musiałam na chwilę usiąść - argumentuje siostra Karolina. - A w kościele sytuacja była trudna, ponieważ odszedł kościelny, a trzeba było zadbać o sprawy porządkowe. Mam służyć Bogu, nie mogłam odmówić księdzu proboszczowi pomocy - usprawiedliwia.

Według przekazanego nam stanowiska dwie osoby uwiecznione podczas sprzątania miały 17 lat, a pozostałe dwie 21 i 29 lat.

Przedstawiciele DPS sami zaproponowali paru instytucjom przeprowadzenie kontroli, bo uważają, że nie mają nic do ukrycia. Oboje wskazują Sławomira Słomkowskiego jako tego, który wywołał całe zamieszanie. Ich zdaniem niesłusznie.

Wyjaśniają też, że obaj chłopcy, którzy według przekazów medialnych nie powinni tam teraz mieszkać, bo są "w normie intelektualnej", trafili tam za sprawą orzeczenia sądowego i decyzji starosty, a nie władz domu pomocy.

- Praca tam wymaga powołania, poczucia misji. Te siostry to mają - nie ma żadnych wątpliwości mecenas Łątkowski.

- Ten dom prowadzony jest przez siostry, więc proszę być spokojnym, tam nie dzieje się nic niepokojącego - przekonuje wyraźnie poruszona siostra Karolina. - Staramy się stworzyć im dom. To naprawdę bardzo wyczerpująca praca. Siostry pracują 24 godziny na dobę. Wiem, że ludzie różnie reagują na domy prowadzone przez instytucje kościelne, zwłaszcza ostatnio. Tracimy Boga. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Zacznijmy się wszyscy wreszcie szanować, nawet jeśli jesteśmy niewierzący.

Kościół w Kamieniu Krajeńskim. Poszło o nagrywanie

W rozmowie z Wirtualną Polską Sławomir Słomkowski wyjaśnia, że jego kamera była w kościele od 2009 r. Postawił ją tam ze względu na mamę, która z powodów zdrowotnych nie mogła uczestniczyć w mszy. I tak zostało.

Obraz był nadawany przez całą dobę w lokalnej kablówce. Pierwsze poważne nieporozumienia zaczęły się dopiero dwa lata temu, kiedy niektórzy oglądający transmisję mszy zarzucili proboszczowi, że nie był w najlepszej kondycji i plątał mu się język podczas mszy. Spór dotyczył głównie transmisji w internecie.

Pierwsze pieniądze za te transmisje (626 zł) Kościół zapłacił rok temu. Miał je ze zbiórki do puszek.

Pół roku temu Kanał 10 dogadał się z parafią, że za 1230 zł brutto miesięcznie będzie transmitował obraz z kościoła nie tylko w kablówce, ale też w sieci. Na początku tego roku doszło jednak do kolejnego nieporozumienia i ksiądz poprosił o wyniesienie kamer ze świątyni. Siostra Karolina miała mieć pretensje o to, że rejestrują nie tylko msze, ale też inne rzeczy, które dzieją się w świątyni.

- 4 stycznia odbyła się rozmowa telefoniczna, podczas której ksiądz proboszcz miał pretensje, że nie wyłączam kamery, kiedy siostra dyrektor przychodzi sprzątać kościół z pracownikami. Dowiedział się też, że nagrały się jego rozmowy z siostrą. To był jednak tylko pretekst. Kamera zaczęła im przeszkadzać, bo za dużo widziała - nie ma wątpliwości Sławomir Słomkowski.

- 10 stycznia dostałem od niego pismo z żądaniem usunięcia wszystkich materiałów dotyczących kościoła. Miałem to usunąć z dysków, platform społecznościowych, telefonów itd. - dodaje.

Konflikt szybko narastał. Słomkowski przyznaje, że to on 8 stycznia powiadomił (w formie zapytania) urząd wojewódzki, Rzecznika Praw Dziecka oraz Państwową Inspekcję Pracy o tym, co spotkało pensjonariuszy DPS-u podczas prac porządkowych w kościele. Kamery zabrał dzień później.

Po kilku dniach dziennikarz zawiadomił też prokuraturę, zarzucając siostrze Karolinie wykorzystywanie pracowników oraz pensjonariuszy. Przekazał również materiały TVP 3 Bydgoszcz, z którą od lat współpracuje i to ona nagłośniła sprawę.

"Pracownicy byli zmuszani do prac w kościele, w przypadku odmowy wykonania prac, jako nienależących do zakresu ich obowiązków, byli gnębieni i zastraszani" - czytamy w zawiadomieniu.

W jego treści znalazły się też informacje na temat jednej z sióstr, która miała rzekomo przez kilka lat ordynarnie odnosić się do pensjonariuszy i używać przemocy.

- Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się, czy to sprzątanie kościoła było legalne - komentuje. - Te dzieci najczęściej sprzątały kościół w sobotę, czyli wtedy, kiedy zgodnie z umową z księdzem wyłączałem transmisję, bo był nadawany w tym czasie przekaz z Jasnej Góry. Ale później siostra dyrektor zaczęła tam wchodzić z dziećmi w środku tygodnia. Dla mnie w całej tej sprawie najważniejsi są pracownicy i dzieci. Wiem, że spływa na mnie ostatnio sporo hejtu, ale chciałbym, żeby tam wróciła normalność. Za czasów siostry Małgorzaty takie rzeczy tam się nie działy. Ja byłem tam często, widziałem, bo moja mama pracowała tam 27 lat.

Śledztwo w tej sprawie już trwa, podobnie jak śledztwo w sprawie wspomnianej siostry, która już nie pracuje w DPS-ie i została przeniesiona w inne miejsce.

Sławomir Słomkowski twierdzi, że pensjonariusze i pracownicy DPS-u sprzątali kościół nie tylko latem. Na fotografiach, które od niego dostaliśmy, byli w kurtkach.

Sprzątanie kościoła w Kamieniu Krajeńskim
Sprzątanie kościoła w Kamieniu Krajeńskim© Kanał 10 | Kanał 10

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kościółsprzątaniekamień krajeński
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1153)