Decyzja o odwołaniu dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicy-Byrcyna jest już podjęta - powiedział w czwartek rzecznik prasowy ministra środowiska Antoniego Tokarczuka.
Tatrzański Park Narodowy jest dobrem ogólnonarodowym, a nie prywatnym folwarkiem dyrektora Byrcyna - powiedział Wirtualnej Polsce Andrzej Walkowiak, rzecznik Ministerstwa Środowiska. Zdaniem Walkowiaka, minister źle ocenia współpracę dyrektora z samorządami gmin sąsiadujących z Parkiem. Rzecznik twierdzi, że Byrcyn jest skonfliktowany z władzami lokalnymi.
Władze Zakopanego mają pretensje do dyrektora TPN, m.in. za to, że sprzeciwiał się organizacji olimpiady w Tatrach. Byrcyn nie zgadza się także na oddanie kilku tysięcy hektarów lasów, wchodzących obecnie w skład Parku, czego domagają się samorządowcy. Chcą oni także wyłączenia spoza granic TPN Centralnego Ośrodka Sportu i skoczni narciarskich.
Na pytanie, czy ministrowi bardziej zależy na rozwoju lokalnym niż ochronie naturalnych ekosystemów, rzecznik odpowiedział: dyrektor Byrcyn chroni przyrodę przed człowiekiem, a powinien jej chronić dla człowieka.
Chronienie Parku Narodowego polega na tym, aby ludzie mogli obcować z przyrodą, ale by jej nie niszczyli - powiedział Walkowiak opowiadając się za wpuszczeniem do TPN większej liczby turystów i sportowców.
Wojciech Gąsienica-Byrcyn w rozmowie z reporterem Polskiego Radia Kraków powiedział, że podporządkuje się decyzji Antoniego Tokarczuka.
Wniosek o odwołanie dyrektora TPN ma zaopinować do 5 września Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Jak się przypuszcza, jej członkowie staną w obronie dyrektora. Opinia rady nie jest jednak dla ministra wiążąca. (ck, ajg)
Posłuchaj Rozmowy Wirtualnej Polski