Dwa pomysły na rekonstrukcję rządu. W koalicji głosy o "dysfunkcyjnej strukturze"
Liderzy koalicji chcą zdążyć z rekonstrukcją rządu przed zakończeniem kadencji Andrzeja Dudy – dowiaduje się WP. Według Szymona Hołowni premier ma przedstawić nową koncepcję gabinetu w przyszłym tygodniu. Wśród sejmowej większości rośnie irytacja, że rozmowy o zmianach trwają tak długo. Padają głosy, że "struktura rządu jest dysfunkcyjna", ale tu ścierają się dwie koncepcje.
Poniedziałkowe spotkanie Donalda Tuska i pozostałych liderów koalicji nie przyniosło przełomowych ustaleń w sprawie rekonstrukcji rządu. Szymon Hołownia poinformował, że premier w przyszłym tygodniu zaprezentuje pomysł na nową strukturę rządu, a Włodzimierz Czarzasty wyraził przekonanie, że nie ma potrzeby zmieniania umowy koalicyjnej, co z kolei postuluje marszałek Sejmu. Szymon Hołownia uważa, że dokument przede wszystkim wymaga opisania priorytetów na nowo, ale zaznacza też, że chętnie zostałby w fotelu marszałka do końca kadencji, na co nie godzi się Lewica.
Według informacji Wirtualnej Polski liderzy koalicji w poniedziałek rozmawiali przede wszystkim o nieprawidłowościach w liczeniu głosów w niektórych komisjach wyborczych. Jak twierdzą nasi rozmówcy, podkreślono, że wszystkie nieprawidłowości muszą być wyjaśnione. Jak słyszymy – wszyscy liderzy mieli odrzucić skrajne teorie i zarzuty o "próbie systemowego fałszowania wyborów", czy niezwoływaniu Zgromadzenia Narodowego, jeśli w Sądzie Najwyższym zapadnie decyzja o ważności wyborów. - Jeżeli są przesłanki do tego, żeby liczyć, należy jeszcze raz przeliczyć [głosy — red.] - zaznaczył Szymon Hołownia, domagając się działań prokuratury w przypadku nieprawidłowości.
W sprawie rekonstrukcji rządu nakreślono wstępny terminarz. Przedłużające się rozmowy budzą irytację wśród części posłów sejmowej większości. – Myślałem, że w polityce najpierw się rozmawia, później ogłasza się, co udało się ustalić, a na końcu się to spełnia. W naszej koalicji coraz częściej mówi się, że będzie się coś ustalać, następnie się to ustala, albo i nie i dopiero się robi – ironizuje polityk Lewicy. – Bez zmiany struktury rządu dalej nie pojedziemy. Premier bez zgody koalicjantów nic nie jest w stanie zrobić – dodaje polityk PSL.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki będzie blokował rząd? Morawiecki: może im pomóc
Nowy kształt rządu i różne koncepcje
Takie krytyczne głosy w sejmowej większości nie są odosobnione, ale wypowiadane anonimowo. Według posłów, z którymi rozmawialiśmy koncepcja, by każdy z ministrów miał w resorcie zastępców ze wszystkich partii koalicyjnych okazała się "całkowicie dysfunkcyjna". – Wiceministrowie często mają zupełnie inne zdanie niż minister i odpowiadają przed szefem swojej partii, a nie szefem resortu. To powoduje, że każdy ciągnie w swoją stroną. Są wiceministrowie, którzy swojego ministra widzieli kilka razy – mówi jeden z posłów większości.
Według naszych rozmówców nie wszyscy liderzy koalicji godzą się na zmianę dotychczasowych zasad, więc podział resortów między partie jest mało prawdopodobny. – Uważam, że wiceministrowie powinni być w wielu resortach, bo właśnie na uzgadnianiu stanowisk polega koalicja – mówi przedstawiciel Lewicy. Z kolei inny uznaje, że to podział dysfunkcyjny.
- Jeśli nie zmienimy koncepcji, czeka nas droga na ścianę i będziemy zmierzali ku przegranej. To jest ostatnia szansa na to, żeby premier pociągnął za cugle. Dziwię się, że Donald Tusk dotychczas pozwalał na to, żeby koalicja tak bardzo się różniła – mówi nasz kolejny rozmówca. Jednak politycy Koalicji Obywatelskiej bronią premiera. – To koalicjanci ciągną w swoją stronę. Zamiast zrozumienia, że wszyscy musimy grać do jednej bramki, eksponują różnice zdań, a tylko premier jest to w stanie łączyć – mówi nasz rozmówca z Koalicji Obywatelskiej.
Według informacji WP liderzy koalicji chcą zamknąć rekonstrukcję rządu w lipcu, tak by to Andrzej Duda dokonał jeszcze zmian w składzie Rady Ministrów. –Termin blisko zaprzysiężenia Karola Nawrockiego to będzie dobry czas, żeby pokazać nowe otwarcie. Do tego czasu musimy uzgodnić i pokazać, jak dalej chcemy rządzić. Chyba że rekonstrukcja będzie się dokonywała samoistnie, jak w przypadku dwóch wiceministrów – mówi jeden z posłów, odnosząc się do odejścia z rządu Michała Kołodziejczaka z ministerstwa rolnictwa i Joanny Muchy z ministerstwa edukacji.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski