Dramat na placu zabaw. "Mówimy jej, że jest już u aniołków"
4-letni Marek w trakcie pobytu w przedszkolu w Zabierzowie wpadł do studzienki. Chłopczyk utonął. Dziadek chłopczyka wciąż ma przed oczami dramatyczny obraz. - Widzę go w tej karetce, nieprzytomnego, brudnego. Boże przenajdroższy... Ileż on musiał tam leżeć w tym zbiorniku, zanim go wydobyli - mówi rozżalony pan Józef.
Do tragedii doszło w Małopolsce w Zabierzowie koło Krakowa. W czwartek 28 września 4-letni chłopiec podczas pobytu w przedszkolu wpadł do studni z wodą. Pomimo reanimacji podjętej przez ratowników i strażaków dziecko zmarło.
Tragedia na placu zabaw
W poniedziałek prokuratura informowała, że do chwili obecnej nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prok. Mirosław Mazur, który zastępuje rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zaznaczył w informacji przekazanej PAP, że z uwagi na wczesny etap postępowania, jego dobro, przekazanie szczegółowych informacji odnośnie poczynionych do tej pory ustaleń nie jest możliwe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Godne pożałowania". Znany ksiądz o postawie biskupów
Chłopczyk wpadł przez otwór wielkości 40 na 40 centymetrów do zbiornika, który miał średnicę ok. 5 metrów i był do połowy wypełniony wodą.
Najbliżsi wciąż nie mogą pogodzić się z tragedią, do której doszło. Pan Józef, dziadek chłopczyka wciąż ma przed oczami przerażające obrazy. - Widzę w tej karetce, nieprzytomnego, brudnego. Boże przenajdroższy... Ileż on musiał tam leżeć w tym zbiorniku, zanim go wydobyli - powiedział dziennikarzom "Faktu". - Mój wnuk to było takie kochane dziecko. Rodzice poświęcali Mareczkowi i Wandzi, jego młodszej siostrzyczce, tyle czasu, tak dbali o nich. Mareczek był rezolutny, umiał liczyć już do 250, literki już załapał ... Dzisiaj musimy organizować pogrzeb. To będzie najtrudniejszy dzień w naszym życiu - dodał pan Józef.
"Mówimy, że Mareczek jest już u aniołków"
Za bratem tęskni także siostra, 3-letnia Wandzia. - Wciąż pyta o Mareczka, co mamy jej powiedzieć? Mówimy, że Mareczek jest już u aniołków. Moja wnuczka nie będzie już chodzić do tego przedszkola, nie moglibyśmy jej tu posłać po tym, co się wydarzyło - dodaje z trudem pan Józef.
Sprawa została zarejestrowana w Prokuraturze Rejonowej Kraków–Prądnik Biały w Krakowie i będzie prowadzona pod kątem art. 155 k.k. Artykuł ten dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci.
W piątek prokuratura badająca sprawę przekazała, że studzienka, do której wpadł 4-latek w Zabierzowie, była źle zabezpieczona. Ze zgłoszenia, jakie policja otrzymała w czwartek wynikało, że dziecko zaginęło podczas zabawy w przedszkolu przy ul. Leśnej.