Dowódcy rosyjskiej jednostki nie żyją. "Pijacka rozmowa"
Żołnierze rosyjskiej jednostki wojskowej 11741 wchodzącej w skład Centralnego Okręgu Wojskowego zginęli w wyniku wybuchu granatu w mieście Rossosz w obwodzie woroneskim - podają rosyjskie kanały Telegramu. Świadkowie mówią o "pijackiej rozmowie między mężczyznami", podczas której jeden z nich zdetonował granat. Kreml stara się zatuszować sprawę.
19.09.2023 | aktual.: 19.09.2023 10:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lokalne media 16 września podały, że w domu przy ulicy Czapajewej w Rossoszu zginęło trzech żołnierzy, a dwóch kolejnych zostało poważnie rannych. We wtorek śledczy ujawnili tożsamość ofiar. Okazuje się, że byli to zawodowi saperzy.
Kreml chce zatuszować sprawę
Kontrolowane przez władze lokalne prokremlowskie media nie wspominają, że zabici byli wojskowymi. Oficjalna wersja jest też taka, że w Rossoszu przebywali na urlopie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanin zdetonował granat
Tymczasem okazuje się, że wszyscy należeli do jednostki wojskowej 11741 wchodzącej w skład Centralnego Okręgu Wojskowego. Według świadków dom, w którym doszło do wybuchu, był przez nich wynajmowany.
"Sąsiedzi usłyszeli rozmowę pijanego mężczyzny" - przytacza zeznania świadków jeden z kanałów na Telegramie. "W pewnym momencie dwóch mężczyzn poszło spać, a trzech pozostało w altanie, gdzie nastąpił wybuch" - czytamy.
Kanał VChK-OGPU podaje, że żołnierze pojawili się w Rossoszu po to, aby skompletować zamówienie dla armii. "W sumie dostali trzy dni na dostawę. To wystarczyło, aby umilić sobie sobotni wieczór mocnymi drinkami. W pewnym momencie z domu wyszło trzech bojowników, a na podwórzu nastąpiła eksplozja. Ustalono, że eksplodował granat F-1" - pisze kanał Blonknot.
Dowódca, zastępca i szeregowiec
We wtorek rano kanał ASTRA dowiedział się, kim byli mężczyźni.
"Na miejscu zginęli: zastępca ds. broni dowódcy jednostki wojskowej 11741 mjr Nikołaj Kuzniecow, dowódca batalionu inżynieryjnego tej samej jednostki mjr Jewgienij Tkach i szeregowiec Aleksander Semenczenko" - podali dziennikarze. Ten sam kanał podaje, że kremlowskie media otrzymały oficjalny zakaz informowania o tym, kim byli zabici.