Wosjko pomogło Obajtkowi? Orlen miał korzystać za darmo
Rzeczpospolita ustaliła, że przed wyborami w październiku 2023 roku wojskowymi cysternami dostarczano paliwo na stacje Orlen. Cała operacja miała kosztować kilkaset tysięcy złotych. Decyzję o użyciu sprzętu wojskowego miał podjąć sam Mariusz Błaszczak.
Przed wyborami na stacjach Orlenu utrzymywały się nadzwyczajnie niskie ceny. Kierowcy ruszyli na stacje, a przedstawiciele koncernu wzywali, by nie tankować na zapas. Apele nie przyniosły jednak skutku, co zaowocowało tajemniczą serią awarii dystrybutorów.
Z całej Polski płynęły doniesienia, że na stacjach Orlenu są problemy. Zarządzana przez Daniela Obajtka firma zapewniała, że nie ma to związku z brakiem paliwa, jednak relacje z różnych stron kraju temu przeczyły.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita" tuż przed wyborami w październiku 2023 roku Ministerstwo Obrony Narodowej zgodziło się na wykorzystanie wojskowych cystern do transportu paliw na stacje Orlen. Decyzję o użyczeniu wojskowego sprzętu podjął ówczesny minister MON Mariusz Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Darmowy transport
Z informacji uzyskanych od MON wynika, że każdego dnia od 6 do 27 października korzystano od 9 do 25 jednostek sprzętu wojskowego o pojemności od 10,3 do 33 tys. litrów. "Sprzęt zgodnie z wnioskiem PKN Orlen użyczony był nieodpłatnie. Natomiast należy dodać, że dzienny uśredniony koszt funkcjonowania, przy wydzieleniu 25 cystern (22 pojazdy oraz trzy przyczepy cysterny), wynosi ok. 18,5 tys. zł. Uśredniony dzienny koszt wydzielania jednej cysterny na zabezpieczenie przewozu paliw dla ORLEN wynosi 840 zł" – przekazał wydział prasowy resortu obrony.
Przy założeniu wykorzystania jedynie dziewięciu cystern dziennie, koszt poniesiony przez armię wyniósłby w tym czasie co najmniej 160 tys. zł, a przy maksymalnym wykorzystaniu sprzętu nawet ponad 400 tys. zł.
"Nic nadzwyczajnego, zdarzało się to wielokrotnie"
Rzeczniczka Orlenu Edyta Olkowicz wyjaśnia, że cysterny wojskowe wspierały logistykę Orlenu w szybszych dostawach paliw produkowanych i importowanych przez koncern. "Było to jedno z działań podjętych w celu optymalizacji dostaw na stacje sieci Orlen. Pomoc wojska polegała tylko i wyłącznie na transporcie paliw Orlen i nie była niczym nadzwyczajnym, zdarzało się to wielokrotnie w przeszłości (np. podczas wzmożonego ruchu w okresie letnim)"– dodaje rzeczniczka.
Mateusz Kurzejewski, który pełnił funkcję dyrektora Centrum Operacyjnego MON i był bliskim współpracownikiem ministra Mariusza Błaszczaka, podkreślił, że tego rodzaju działania nie były niczym niezwykłym i wszystko odbywało się zgodnie z obowiązującym prawem.
Kurzejewski zaznaczył, że wojsko wielokrotnie udostępniało swoje zasoby w różnych sytuacjach, na przykład podczas pandemii. W październiku natomiast, jak tłumaczy, chodziło o to, aby zapobiec ewentualnemu kryzysowi na rynku paliw.
Na pytanie, czy wojsko powinno otrzymać wynagrodzenie za taką usługę, Kurzejewski odpowiedział, że armia nie prowadzi działalności komercyjnej. Dodał, że tego typu działania są często realizowane w ramach ćwiczeń wojskowych. Jako przykład podał sytuację z Warszawy, gdzie wojsko pomagało w budowie mostu pontonowego. Zaznaczył, że miasto nie musiało płacić za tę usługę.
Źródło: RZECZPOSPOLITA