"Donald wycisnął maksa", ale "nokautu nie było". Komentarze z KO po debacie TVP
Nawet politycy Koalicji Obywatelskiej nie udają, że Donald Tusk podczas debaty TVP był w wybitnej formie. Nikt w kuluarach się nie zachwycał ani nawet nie próbował przekonywać, że szef największej partii opozycyjnej zdystansował głównego rywala.
Według polityków Koalicji Obywatelskiej, których zapytaliśmy o wrażenia po debacie, pewne jest jedno: nie była to debata uczciwa. Powód? Pytania zadawane przez prowadzących, które jeden do jednego odpowiadały narracji PiS.
Gospodarze - Michał Rachoń i Anna Bogusiewicz - zadawali pytania referendalne, zgodnie z przekazem PiS, ale w rozbudowanej formie, gdzie stawiano tezy negatywne dla rządów Donalda Tuska i pozytywne dla rządu Mateusza Morawieckiego. - No i te monologi… - załamuje ręce polityk KO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najdroższe obietnice PO i PiS. Jeden wspólny program. "Zagadka"
O co chodzi? Pytania nierzadko bowiem trwały dłużej niż odpowiedzi uczestników. - To już ustawiło debatę od początku - twierdzi jeden z rozmówców z Koalicji Obywatelskiej.
Na zapleczu przedstawiciele opozycji byli tym wzburzeni. Ale jednocześnie spodziewali się tego.
Tusk nie pozamiatał
Mówi sztabowiec Koalicji Obywatelskiej: - Donald wycisnął maksa. Poszedł i powiedział widzom skrywane przez rządową propagandę fakty. Taki był plan i to się udało. A debata? Mam wrażenie, że została przygotowana głównie dla prowadzących.
Rozmówca WP z otoczenia Tuska: - To była dla nas ofensywa prawdy. A dla Morawieckiego walka o życie, bo wszyscy atakowali rząd. Cała opozycja wypadła ok. Przygotowali się. I nam to pasuje.
Niemniej politycy największej partii opozycyjnej nie kryją w nieoficjalnych rozmowach, że ich lider nie był w wybitnej formie. Dał się zmylić na samym początku debaty - po pierwszym, długim pytaniu Michała Rachonia o politykę migracyjną - gdy myślał, że skończył mu się czas, bo włączył się dźwięk sygnalizujący 10 sekund do końca wypowiedzi.
Tusk wtedy przerwał i nie dokończył wypowiedzi. A był to szalenie ważny moment w debacie. - Donald lubi luz, normalną rozmowę, a w tej debacie tego nie było - zauważa polityk KO.
Być może to ten właśnie moment do końca debaty wpływał już na Tuska. Lider KO sprawiał wrażenie poddenerwowanego, nie do końca przygotowanego, choć kilka razy celnie uderzył w Morawieckiego - wypominając mu m.in. fakt, iż jako były doradca Tuska był za podwyższeniem wieku emerytalnego czy wytykając mu niejasności wokół majątku. Ciosy te zapowiadaliśmy zresztą wcześniej w Wirtualnej Polsce.
To jednak nie wystarczyło, by znokautować Morawieckiego. A wielu - szczerze - się tego z KO spodziewało. Niektórzy nasi rozmówcy z formacji Tuska zawyżali wręcz oczekiwania, twierdząc, że Tusk "pozamiata". Tak się jednak nie stało.
Nasz rozmówca z formacji Tuska przyznaje wprost: - Nokautu nie było, nie ma co udawać.
Inny dodaje: - Było średnio, mogło być lepiej. Ale to dotyczy wszystkich.
"To się udało"
Trzeci polityk mówi tak: - Dobrze, że Morawiecki wypadł fatalnie. My na tej debacie nie stracimy. Ale też nie zyskamy.
Współpracownik Tuska przekonuje: - Ludzie widzieli, że pytania w debacie brzmiały jak by były pisane z PiS-em. Nikt nie ma wątpliwości, że to była bardziej ustawka niż debata. Wyborcy docenią to i już docenili, że szef tam poszedł. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić.
Co na to PiS? Politycy tej partii przesyłają sobie na komunikatorach pozytywne wpisy w mediach społecznościowych na temat występu Morawieckiego. Ich zdaniem szef rządu wypadł bardzo dobrze.
Rozmówcy z KO podkreślają, że mimo nie najlepszego początku finisz Tuska był "więcej niż przyzwoity": lider KO czuł się już swobodnie i sprawnie miał wymierzyć cios w Morawieckiego. - To się udało - mówi poseł KO. Zdaniem polityków KO Morawiecki niczym szczególnym się nie wyróżnił. - Był sztuczny, wyuczony, wykuty na pamięć z jakichś zdanek ułożonych przez pijarowców - twierdzi rozmówca z Platformy.
Człowiek z otoczenia Morawieckiego przekonuje z kolei, że "Tusk był jak dziaders", a "Morawiecki zrealizował wszystkie cele sztabu".
Największymi zwycięzcami w powszechnej opinii byli jednak przedstawiciele mniejszych komitetów: Szymon Hołownia, Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Bosak i Krzysztof Maj. O ich dobrej formie mówią nawet politycy z KO i PiS. - To dla nas dobra wiadomość. Opozycja trzyma się mocno - mówi polityk KO.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl