Donald Tusk stanie przed sądem?
Mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Jarosława Kaczyńskiego, wysłał w piątek wniosek do Donalda Tuska – dowiedziała się Wirtualna Polska. Domaga się w nim zapisów rozmów ze spotkania części rodzin ofiar prezydenckiego tupolewa z premierem, które miały miejsce 10 listopada i 11 grudnia 2010 roku. – Premier Tusk nie chce udostępnić tych materiałów, gdyż boi się kompromitacji. Ujawniłyby bowiem nieudolność, bezradność i degrengoladę rządu – mówi mec. Rogalski.
„Ponownie wnoszę o wydanie decyzji w przedmiocie złożonego wniosku o udostępnienie mi informacji publicznej w postaci nagrań głosu z przebiegu spotkań z dnia 10 listopada oraz 11 grudnia 2010 r., które odbyły się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w których uczestniczył m.in. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk oraz część rodzin ofiar katastrofy rządowego Tu-154M o numerze bocznym 101 i ich pełnomocnicy oraz przesłanie mi za pośrednictwem poczty zapisu stenograficznego oraz zapisu elektronicznego na płycie CD z w/w spotkań” – czytamy we wniosku, wysłanym w imieniu Jarosława Kaczyńskiego, Dariusza Fedorowicza, Bartosza Fetlińskiego, Włodzimierza Fetlińskiego, Beaty Gosiewskiej, Katarzyny Putry i Jacka Świata.
- Rodziny ofiar katastrofy mają prawo do informacji o charakterze publicznym, a więc dotyczących czynności i zaniechań organów administracji państwowej. Ponowienie mojego wniosku stało się konieczne wobec kolejnych, w mojej ocenie, bezprawnych odmów udostępnienia w tym zakresie informacji przez premiera Tuska. Wszystko wskazuje na to, że niebawem niestety spotkamy się w sądzie – mówi Wirtualnej Polsce mec. Rogalski.
Podkreśla, że podczas spotkań Tusk miał informować rodziny o działaniach podejmowanych przez rząd, mających na celu m. in. wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Bardzo wiele wypowiedzi premiera miało również, twierdzi pełnomocnik, wskazywać na bezradność i nieudolność rządu w kwestii podejmowania decyzji tuż po katastrofie smoleńskiej: - Premier Tusk nie był też w stanie rzeczowo odpowiedzieć na fundamentalne pytania, na przykład kto i dlaczego podjął decyzję o stosowaniu przy badaniu przyczyn katastrofy załącznika nr 13 do konwencji chicagowskiej, a także dlaczego polski rząd nie starał się o powołanie międzypaństwowej, rosyjsko-polskiej komisji ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy.
Po raz pierwszy ws. udostępnienia stenogramów i nagrań ze spotkania mec Rogalski zwrócił się do kancelarii premiera w grudniu ub. r. Dostał jednak odpowiedź odmowną, podpisaną przez szefa kancelarii Tomasza Arabskiego. Arabski miał tłumaczyć że udostępnienie materiałów ze spotkania jest niemożliwe, gdyż brały w nim udział przede wszystkim osoby prywatne a informacje, które padały nie miały charakteru informacji publicznej. Wydanie ich byłoby więc niezgodne z ustawą o dostępie do informacji publicznej.
- Napisał również, że każda z rodzin może ubiegać się o stenogram, ale wyłącznie ze swoimi wypowiedziami. Nie wiadomo więc czy również odpowiedziami strony rządowej – mówi mec. Rogalski. Ocenia to jako niedorzeczne, gdyż każda z osób zabierająca głos podczas spotkania musiałaby występować z wnioskiem. - A i tak nie wiem czy udałoby się połączyć wszystkie uzyskane fragmenty w jedną całość – zaznacza pełnomocnik. To uniemożliwiałoby także, jak wskazywała część mediów, sprawdzenie, czy Donald Tusk faktycznie nazwał pytanie Ewy Kochanowskiej, wdowy po rzeczniku praw obywatelskich, „bezczelnym” na spotkaniu 11 grudnia.
Na grudniowym spotkaniu z rodzinami, jak mówiła Beata Gosiewska, żona posła PiS Przemysława Gosiewskiego, premier miał obrażać część osób. – Premier chciał wykpić nasze pytania, posądzał nas o obłudne insynuacje – mówiła PAP Gosiewska. Mec. Rogalski, będący jednocześnie pełnomocnikiem Beaty Gosiewskiej, potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że były pewne zaczepki słowne co do części rodzin ofiar katastrofy utożsamianych przede wszystkim z PiS. – Parafrazując, Tusk powiedział na przykład, że wie, iż część rodzin chciałaby go już widzieć w więzieniu. Nie wiem, jaki miał być sens tych zaczepek premiera. Były wypowiedziane ni to żartem, ni serio – mówił Rogalski. [Przeczytaj całość archiwalnej rozmowy z mec. Rogalskim]
Kolejne pismo do kancelarii premiera ws. wydania wersji elektronicznej zapisów głosu i stenogramów rozmów ze spotkań z premierem mec. Rogalski skierował na początku stycznia. Argumentował w nim, dlaczego materiały powinny zostać wydane. Jednak i tym razem odpowiedź kancelarii była odmowna.
- Tusk nie chce udostępnić tych materiałów, gdyż boi się kompromitacji. Ujawniłyby bowiem nieudolność i bezradność rządu, któremu przewodzi – ocenia mec. Rogalski. Pytany, co na ten temat mówi Jarosław Kaczyński odpowiada: - Ponieważ prezes nie uczestniczył w tych dwóch spotkaniach, a ja uczestniczyłem w jego imieniu, chciałby się z tymi informacjami po prostu zapoznać. Jest bratem zmarłego prezydenta i ma prawo poznać działania i zaniechania polskiego rządu w sprawie katastrofy smoleńskiej, o których informował premier Tusk i jego ministrowie. (ak)