"Jak po Iraku". Chcą dodatków dla żołnierzy na granicy
Zdaniem generałów Stanisława Kozieja i Waldemara Skrzypczaka, polscy żołnierze stacjonujący przy granicy polsko-białoruskiej powinni otrzymać dodatki. Jak mówi jeden z nich, mogłyby to być dodatki podobne do tych, które otrzymywali żołnierze służący niegdyś w Iraku.
- Najbardziej motywują pieniądze, ale można byłoby pomyśleć o czymś takim, jak po Iraku, czyli o dwóch tygodniach z żoną w sanatorium z opieką medyczną i psychologiczną - mówił w rozmowie z "Faktem" były dowódca wojsko lądowych generał Waldemar Skrzypczak.
Dodatki dla żołnierzy
Pomysł dodatków dla żołnierzy stacjonujących przy granicy popiera gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Bronisława Komorowskiego. - Myślę, że finansowy dodatek miałby uzasadnienie - ocenia.
Gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, uważa z kolei, że żołnierze powinni być lepiej opłacani i bez dodatków. - Żadne dodatki wtedy nie byłyby potrzebne - stwierdził wojskowy w rozmowie z dziennikiem.
Zobacz także: "Konflikt, jakiego jeszcze nie widzieliśmy". Chiny zetrą się z USA?
Ministerstwo Obrony Narodowej natomiast przyznaje, że żołnierze służący na granicy polsko-białoruskiej regularnie otrzymują nagrody finansowe oraz dodatek zadaniowy. W tym roku żołnierze zawodowi mają otrzymać też podwyżkę wynagrodzeń o ok. 700 zł brutto.
Źródło: "Fakt"