Dlaczego PiS czyhał na Jacka K. z Orlenu. Kpił z pomysłu Lecha Kaczyńskiego

Odważył się spisać na straty inwestycję Orlenu w litewskich Możejkach. Na "taśmach kelnerów" snuł plany sprzedaży tego biznesu Rosjanom i kpił z ministrem Radosławem Sikorskim, jaka to była "genialna decyzja wielkiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Dlaczego PiS czyhał na Jacka K. z Orlenu. Kpił z pomysłu Lecha Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski
Tomasz Molga

12.02.2019 | aktual.: 12.02.2019 17:34

Zatrzymanie Jacka K., byłego prezesa Orlenu oraz współpracowników przez CBA to dziś news dnia. Zarzuty dotyczą wyrządzenia szkody majątkowej i niegospodarności w wielkich rozmiarach. Sprawa ma związek z kontrolą przez CBA rozliczeń wydatków PKN Orlen na cele marketingowe, m.in organizacje festiwalu motoryzacyjnego Verva Street Racing. CBA już w 2017 roku zwracało uwagę, na wykryte nieprawidłowości na łączną kwotę blisko 4,7 mln zł.

Komentatorzy zwracają uwagę, że sprawa wygląda na motywowaną politycznie, akurat trzeba przykryć kłopoty partii rządzącej wokół spółki Srebrna.

Kim jest Jacek K.? Polityka i wielkie interesy

Szefował PKN Orlen w latach 2007 - 2015, ale zasłynął spisaniem na straty jednej z największych polskich inwestycji zagranicznych. Zakup w 2006 roku za 2,8 mld dolarów akcji rafinerii w Możejkach na Litwie był oczkiem w głowie prezydenta Lecha Kaczyńskiego (transakcję przeprowadził poprzednik K.)

Polityk uważał, że należy przejąć firmę ubiegając w zakupie Rosjan. Ci jednak zrewanżowali się zakręceniem kurka w rurociągu doprowadzającym ropę naftowa. Pretekstem były rzekome usterki techniczne. Surowiec był dostarczany tankowcami, a następnie pociągami. Ze względu na słone rachunki wystawiane przez litewską kolej, brak zgody na budowę nowego rurociągu inwestycja zaczęła przynosić straty. Prezesowi paliwowej spółki przypadła rola tego, który musiał zamknąć nierentowny biznes - co stało się w 2014 roku. - Dziś nie ma chętnych na zakup tej firmy. Jeśli macie kogoś, dajcie nam znać - powiedział o Możejkach zwracając się do dziennikarzy na konferencji prasowej.

Bohater afery taśmowej

Jednak wydarzyło się coś jeszcze, co stawiało Jacka K. w paskudnej sytuacji. Wraz z Radkiem Sikorskim, szefem MSZ dał się nagrać kelnerom z restauracji "Sowa i Przyjaciele". Na taśmach utrwalono jak kpią z mocarstwowych planów Lecha Kaczyńskiego.

Jacek K. : - Kupiec jest jeden na Możejki. To jest Sieczyn [Igor Sieczyn, człowiek Putina i FSB, zarządzający Rosnieftem - przyp. red.], który jeszcze jak był wicepremierem Rosji chciał te Możejki kupić. Tylko wtedy się wydarzył Smoleńsk, na rok się zawiesiły rozmowy. Po wznowieniu rozmów oni już kupili se rafinerię w Niemczech i we Włoszech i mieli w d... Możejki. Teraz, odkąd jest w Rosniefcie, a jest chyba półtora roku, nie podniósł tematu - czytamy w stenogramach rozmowy.

- Czyli genialna strategiczna decyzja wielkiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego - podsumowuje Radosław Sikorski

Jacek K. na to : - No tak, ale on jak ja mu mówiłem, jak byłem już w Orlenie, a on jeszcze żył, jak mu mówiłem, że to był błąd i w ogóle - mówił nagrany prezes.

Nowy prezes Orlenu odmienia losy biznesu

Po wygranych przez PiS wyborach Jacek K. został odwołany, a na jego miejsce prosto z ławy sejmowej wskoczył polityk Wojciech Jasiński, były minister skarbu państwa i bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Był amatorem w branży, ale za jego czasów udało się zażegnać konflikt z litewskimi kolejami i przerób ropy wznowiono.

Minister Energii Krzysztof Tchórzewski triumfował: - Rafineria Możejki mogła pracować dobrze, ale widocznie komuś zależało na tym, by pokazać, że ta decyzja o jej zakupie, ten plan utrzymania niepodległości, suwerenności lansowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie jest słuszny i on przynosi straty - powiedział dziennikarzom.

W podobnym tonie komentuje sprawę Możejek obecny prezes Orlenu Daniel Obajtek. Uważa, że ograniczeniu szarej strefy w paliwach i boomowi gospodarczemu diesel produkowany w Możejkach uzupełnia niedobory na polskim rynku. Rafineria zaczyna przynosić zyski.

- Gdybyśmy nie mieli rafinerii w Możejkach, z której sprowadzamy nasze produkty, to nasze bezpieczeństwo w jakiś sposób byłoby również zagrożone. Inaczej kształtowałyby się ceny na stacjach. Musielibyśmy kupować paliwa od zupełnie innych koncernów, które mogłyby to wykorzystać. To, że posiadamy Możejki, to był wspaniały strategiczny pomysł świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział w jednym z wywiadów Daniel Obajtek.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
orlenrafineria możejkidaniel obajtek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (382)