Debata nad wnioskiem o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej
• PO zarzuca Zalewskiej m.in. działanie na szkodę uczniów, nauczycieli i samorządów
• Komisja edukacji nie poparła wniosku
• Grupiński: brak głębszych przyczyn przeprowadzenia tak radykalnej zmiany systemu oświaty
• Machałek: wniosek absurdalny, szkodliwy i wprowadzający chaos
• Szydło: reformy PiS wychodzą naprzeciw oczekiwaniom Polaków
• Premier: w następnym tygodniu rząd przyjmie projekt dot. reformy edukacji
03.11.2016 | aktual.: 03.11.2016 21:04
Rozpoczęła się sejmowa debata nad wnioskiem PO o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej. Platforma zarzuca szefowej MEN, że prowadzi nieprzemyślaną politykę oświatową, działa na szkodę uczniów, nauczycieli i samorządów. Zalewskiej broni PiS; wniosku nie poparła komisja edukacji.
Ostateczne głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności wobec minister edukacji zaplanowano na piątek. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów - czyli musi opowiedzieć się za tym minimum 231 posłów.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności posłowie PO złożyli w Sejmie 14 października, w Dniu Edukacji Narodowej. Jednym z głównych powodów są przygotowywane przez resort edukacji zmiany w strukturze szkół. Zgodnie z propozycją MEN w miejsce obecnie istniejących szkół mają być: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane. Zmiany rozpoczną się od roku szkolnego 2017/2018.
Grupiński: wniosku nie należy traktować politycznie
Przedstawiając wniosek, Rafał Grupiński (PO) stwierdził, że brak jest głębszych przyczyn przeprowadzenia tak radykalnej zmiany systemu oświaty w Polsce. Jak mówił, "główną ofiarą" zmian staną się gimnazja.
Jak podkreślił, edukacja narodowa to jest problem niezwykle istotny i poważny. Tymczasem, dodał, zaproponowana przez rząd reforma szkolnictwa została przygotowywana w ekspresowym tempie. - To działanie nieodpowiedzialne i przynoszące straty - powiedział Grupiński.
Zaapelował, żeby wniosku o odwołanie minister edukacji nie traktować politycznie, ale żeby myśleć o dzieciach nauczycielach i rodzicach. Poseł przekonywał, że nie ma żadnego powodu merytorycznego, pedagogicznego i naukowego aby dokonywać takich zmian.
- Jest wiele do poprawienia w systemie edukacji i programach wychowawczych, ale to nie znaczy, że trzeba rujnować dotychczasowy system szkolnictwa - oświadczył Grupiński. - Szkoła ma służyć dziecku. Nie ideologii, nie planom politycznymi i realizacji własnych interesów - dodał.
PIS za odrzuceniem wniosku
PiS będzie głosował za odrzuceniem wniosku o wotum nieufności; wniosek PO o wyrażenie wotum jest absurdalny, szkodliwy i wprowadzający chaos - stwierdziła podczas Marzena Machałek (PiS).
- Przez 8 lat mogliście reformować polską edukację, a wy tę polską edukację niszczyliście. Poprawialiście wskaźniki przedszkolne poprzez siłowe wypchnięcie 6-latków do szkół - tak Machałek zwróciła się do posłów PO, autorów wniosku o wotum nieufności wobec minister edukacji.
- Przedstawiliście wniosek, który jest chaotyczny, z błędami językowymi, oparty na fałszywych przesłankach, szkodliwy, a przede wszystkim niebezpieczny, bo chcecie zachować ten stan edukacji, do którego doprowadziliście przez 8 lat. Właśnie stan chaosu, stan, w którym nie słuchaliście rodziców, nie słuchaliście nauczycieli. Przypomnę, że za reformą edukacji jest ponad 60 proc. rodziców oraz ponad 50 proc. ogółu Polaków. Gdzie teraz jesteście, gdzie teraz jesteście, gdzie teraz słuchacie Polaków? Dalej uważacie, że jesteście mądrzejsi od nich? - mówiła posłanka PiS, zwracając się do posłów Platformy.
Podkreśliła, że reforma edukacji była przygotowana od czasu gdy PiS ogłosiło swój program wyborczy. - I Polacy zagłosowali za reformą edukacji, która zawierała w sobie wygaszanie gimnazjów. Reforma edukacji jest dobrze przygotowana i będzie wprowadzana powoli, stopniowo zgodnie z cyklami edukacyjnymi - zaznaczyła Machałek.
Jak mówiła, reforma przywróci "porządne kształcenie ogólne, licea ogólnokształcące". - Które wyście zniszczyli - dodała pod adresem posłów PO. - Wzmacniamy szkołę podstawową poprzez konsolidację z gimnazjum. My nie likwidujemy gimnazjów. My je konsolidujemy ze szkołami podstawowymi - powiedziała Machałek.
Zapewniła, że na reformę edukacji przygotowano środki wysokości 2 mld zł. Zapewniła także, że w wyniku zmian nauczyciele nie stracą pracy, tak jak nie stracili, gdy zniesiono obowiązek szkolny dla sześciolatków. - Troszczymy się o nauczycieli, ale najważniejsze jest dla nas dziecko - podkreśliła posłanka PiS.
PO: nie ma merytorycznych przesłanek do reformy edukacji
Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek do reformy edukacji, szefowa MEN Anna Zalewska jest głucha na argumenty i ma szansę stać się szkodnikiem na niespotykaną dotąd skalę - mówiła Elżbieta Gapińska (PO) w debacie nad wnioskiem o wotum nieufności dla minister edukacji.
- Każdej reformie, także tej, powinien przyświecać cel merytoryczny, a nie polityczny, jak to ma miejsce w tym przypadku. Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek za wprowadzeniem tej reformy, wręcz odwrotnie - powiedziała Gapińska, wskazując na badania PISA i awans Polski w międzynarodowych rankingach edukacyjnych.
- Można powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces edukacyjnym dzięki właśnie gimnazjom - oceniła posłanka PO.
Zwróciła uwagę, że absolwenci gimnazjów oceniają je jako miejsca przyjazne dla wszechstronnego rozwoju dzieci. - Pani minister, po co likwidować coś, co działa dobrze? - pytała Gapińska szefową MEN. - Państwo nieustannie w swoich działaniach prezentujecie tęsknotę za PRL-em, a szkoła nie może być polem ciągłej, nieustającej rewolucji - dodała.
Zdaniem posłanki PO, zmiany w systemie oświaty przygotowywane przez obecny rząd, to "najgorzej, a właściwie kompletnie nieprzygotowana reforma w historii oświaty w Polsce". - Działacie państwo chaotycznie. Brak podstawy programowej, która jest pisana właściwie na kolanie, brak podręczników, nie da się napisać dobrego podręcznika w tak krótkim czasie, brak konsultacji - mówiła Gapińska.
Zwróciła uwagę, że przeciwko reformie protestują rodzice, nauczyciele i samorządy. Jej zdaniem, szefowa MEN jest głucha na wszelkie argumenty. - Nie patrzy pani na spustoszenie, jakie niesie pani polskiej szkole. Chciałaby pani zapisać się jako reformator polskiej oświaty, a ja obawiam się, i mówię to naprawdę z wielką przykrością, że ma pani szansę stać się szkodnikiem na niespotykaną dotąd skalę - powiedziała Gapińska do Zalewskiej.
Inna posłanka PO Kinga Gajewska-Płochocka podkreśliła, że z badań wynika, że większość absolwentów gimnazjów takich jak ona, jest przeciwko likwidacji tych szkół. - Nie damy sobie wmówić, że jesteśmy efektem nieudanej reformy, bo to właśnie my i nasze pokolenie wprowadziło Polskę na czołówkę krajów Europy z ostatnich miejsc - powiedziała.
Apelowała do młodych posłów PiS, by nie pozwolili sobie wmówić, że są efektem gorszej reformy. Dodała, że "dzieckiem gimnazjum" jest m.in. szef gabinetu politycznego w MON 26-letni Bartłomiej Misiewicz, odznaczony w sierpniu Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju.
Nowoczesna: przygotowana reforma przyniesie chaos w edukacji
Nowoczesna poprze wniosek PO o wotum nieufności wobec szefowej MEN Anny Zalewskiej - zapowiedziała w czwartek w Sejmie Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). - Reforma nie bazuje na żadnych podstawach merytorycznych, przyniesie chaos w edukacji - oceniła.
Podczas debaty sejmowej nad wnioskiem o wotum nieufności dla szefowej MEN Lubnauer stwierdziła, że w związku z zapowiedzianą reformą systemu edukacji nie została przygotowana podstawa programowa i nie zaczęto pisać podręczników.
Jak przekonywała rodzice nie mają pewności gdzie w przyszłym roku będą uczyły się ich dzieci, a gminy nie wiedzą jak projektować sieć szkół i skąd wziąć pieniądze na przystosowanie szkolnych budynków oraz na odprawy dla nauczycieli.
Jak mówiła przedstawicielka Nowoczesnej nawet eksperci, na których powołuje się MEN są krytyczni wobec zapowiadanych zmian w systemie edukacji. - W działaniach pani minister jest buta tych, którzy mają większość sejmową. Po co ta nieodpowiedzialna i pełna buty zła zmian - pytała Lubnauer.
Klub Kukiz '15 apeluje o referendum ws. likwidacji gimnazjów
O przeprowadzenie referendum ws. gimnazjów - zaapelował klub Kukiz'15 podczas sejmowej debaty nad wnioskiem PO o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej. Kukiz'15 "rekomenduje", by podczas głosowania nad wnioskiem wstrzymać się od głosu.
Tomasz Jaskóła (Kukiz'15) mówił, że w debacie nad wnioskiem o wotum nieufności nie można oceniać wyłącznie projektowanej reformy edukacji, ale 12 miesięcy działalności minister Zalewskiej. W tym czasie, jak powiedział, było "sporo pozytywnych zmian", dotyczących np. matury czy 6-latków. Wśród negatywów wymienił "zwiększenie roli kuratorów" i "uderzenie w edukację domową".
Poseł Kukiz'15 zarzucił PiS, że ws. tak ważnej reformy jak likwidacja gimnazjów nie "posłuchał suwerena". - Czyli nie zaproponowaliście referendum. I to jest nasz wniosek - klubu Kukiz: przeprowadźcie referendum ws. gimnazjum skoro tak bardzo dzieli to Polaków"" - powiedział Jaskóła.
Według niego gimnazja rodzą wiele problemów np. związanych z przemocą wśród uczniów, ale ich likwidacja wcale nie poprawi modelu edukacji.
- Nie będzie zmiany w edukacji i państwa spór jest jałowy dopóki się nie odwołacie do referendum. Nie będzie tej zmiany dopóki nie wprowadzimy bonu oświatowego - konkurencyjności w oświacie, wsparcia również dla oświaty niepublicznej, wolności wyboru programów - mówił Jaskóła. - Zaufajmy rodzicom - dodał.
PSL za wotum nieufności dla szefowej MEN
PSL będzie głosować za wyrażeniem wotum nieufności wobec minister edukacji Anny Zalewskiej - zapowiedział podczas debaty poseł PSL Piotr Zgorzelski. Ocenił, że przygotowana przez minister reforma edukacji jest "zmianą dla zmiany", która wprowadzi "chaos i obniży poziom nauczania".
- Jednym z podstawowych powodów dla którego będziemy jako klub parlamentarny głosować za odwołaniem minister edukacji jest fakt, że proponowana przez nią pseudoreforma, niszcząca istniejący system edukacji, jest w istocie podważaniem konstytucyjnej zasady zaufania obywateli do państwa. To nasi rodacy, obywatele 2,5 tys. małych ojczyzn, 17 lat temu zaufali rządowi AWS-u i poparli powstanie gimnazjów jako nawiązanie do dobrych wzorców nauczania w drugiej RP - mówił Zgorzelski w debacie nad wnioskiem PO o odwołanie szefowej MEN.
Zwracając się do minister Zalewskiej pytał, czy nie żal jej "dotychczasowego dorobku edukacyjnego, logistycznego, ogromnej pracy i energii setek tysięcy ludzi we wdrażaniu reformy". Dodał, że za gimnazjami opowiadali się obecni posłowie PiS - wówczas posłowie AWS.
- Kiedy przyszły oczekiwane rezultaty, potwierdzone badaniami międzynarodowymi, dobra zmiana dopadła także polską szkołę - stwierdził Zgorzelski.
Zarzucił minister edukacji, że do tej pory nie została przedstawiona - jak ocenił - "rzetelna podstawa programowa stanowiąca fundament systemu edukacji". - Z kim, kiedy konsultowała pani swoje pomysły degradacji systemu oświaty - pytał. - Póki co mamy do czynienia z powrotem do wzorców rodem z PRL, wprowadzenia zmiany dla samej zmiany, a na końcu drogi widać tylko chaos i obniżenie poziomu nauczania. Na to nas Polaków nie stać - powiedział poseł PSL.
Protasiewicz krytycznie o reformie edukacji
Jacek Protasiewicz (koło ED) krytykował podczas debaty w Sejmie planowaną reformę oświaty. Pytał po co rząd robi "zamieszanie" tysiącom dzieci. Szykowane przez MEN zmiany, w tym likwidację gimnazjum, poparł za to Ireneusz Zyska z koła WiS.
Jak mówił Protasiewicz, w przyszłym roku do gimnazjum miał iść jego syn. - To gimnazjum jest zlikwidowane teraz, czysto teoretycznie, bo ono oczywiście będzie istnieć, tylko będzie się nazywało szkołą podstawową i teraz on zamiast do nowej klasy, z nowymi kolegami i koleżankami będzie szedł do tej siódmej klasy nowej szkoły podstawowej. Po co? - pytał poseł koła Europejscy Demokraci podczas debaty nad wnioskiem PO o odwołanie szefowej MEN Anny Zalewskiej.
- Po co robić takie zamieszanie mojemu synowi i tysiącom innych dzieci tylko po to, żeby spełnić obietnicę, jedną jedyną, którą możecie spełnić? - mówił Protasiewicz pod adresem rządzących. - Frankowicze nie wychodzą, wiek emerytalny nie wychodzi, kwoty wolnej od podatku nie widać, to jedyne, co można spełnić, to zlikwidować gimnazja - dodał.
Poseł zwracał ponadto uwagę na koszty planowanej reformy. Według niego, w samym tylko Wrocławiu zmiany mają kosztować 100 milionów złotych. - Wrocław jest 500-tysięcznym miastem,jakich w Polsce jest co najmniej 4 albo 5. Jest Warszawa, są miasta powiatowe, są miejscowości mniejsze. Ile to będzie kosztować? 1,5 miliarda w powietrze? Tak rzucone? Tylko po to, żeby zaspokoić jedną, jedyną obietnicę? - pytał Protasiewicz.
Zyska: zmiany potrzebne
Ireneusz Zyska (koło Wolni i Solidarni) wyraził pogląd, że Polacy negatywnie oceniają obecny system edukacji, ponieważ jest on niedostosowany do oczekiwań rodziców i samych uczniów. - Jest także niedostosowany do potrzeb gospodarki i rosnących aspiracji cywilizacyjnych Polaków. Mówię to z własnego doświadczenia jako ojciec trójki dzieci w wieku licealnym i gimnazjalnym - podkreślił poseł koła WiS.
Jego zdaniem, obecny system nie przystaje ponadto do potrzeb rynku pracy. - Czy reforma minister Zalewskiej poprawi tę sytuację? Na pewno nie od razu, ale skraca o rok ogólne kształcenie i daje szansę dużym grupom młodzieży na szybkie zdobycie zawodu na poziomie średnim - ocenił Zyska.
Zadeklarował wsparcie dla planowanych przez MEN zmian.
Premier: polska szkoła potrzebuje systemowej i programowej reformy
- Polska szkoła potrzebuje systemowej i programowej reformy - stwierdziła premier Beata Szydło podczas czwartkowej sejmowej debaty nad wnioskiem PO o wotum nieufności dla minister edukacji Anny Zalewskiej.
Premier podkreśliła, że reformy PiS wychodzą naprzeciw oczekiwaniom Polaków. Jak dodała, rząd konsekwentnie realizuje zapowiedzi z kampanii wyborczej.
- Polska musi być państwem, które gwarantuje obywatelom godne życie, bezpieczeństwo, możliwość realizacji marzeń i ambicji. Właśnie w to wpisuje się proponowana przez minister Annę Zalewską, przez rząd PiS, reforma edukacji, reforma polskiej szkoły, reforma, której polska szkoła po prosu potrzebuje - powiedziała szefowa rządu.
- Przygotowaliśmy projekt reformy edukacji. Dlaczego? Bo polska szkoła tej reformy potrzebuje, potrzebuje reformy systemowej, programowej - dodała.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że w następnym tygodniu rząd przyjmie projekt ustawy dotyczący reformy edukacji.
Szefowa rządu mówiła o pracy jaką wykonała minister edukacji przy przygotowaniu reformy systemu edukacji. - najbliższym tygodniu na posiedzeniu rządu ta ustawa będzie przyjęta. Wprowadzamy reformę oświaty - powiedziała premier.
Mówiąc o osiągnięciach minister Zalewskiej premier wymieniła m.in. waloryzację wynagrodzeń dla nauczycieli, zwiększenie środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli, likwidację tzw. godzin karcianych, plan informatyzacji szkół, uszczelnienie systemu dotowania szkół, wprowadzenie możliwości wglądu do prac egzaminacyjnych i możliwość odwoływania się ws. wyników maturalnych.
Premier zaznaczyła, że przez lata było przyzwolenie na likwidację szkół, szczególnie w małych miejscowościach. - Pani minister Zalewska zmieniła tę sytuację - podkreśliła.
Premier przekonywała, że rząd ma pieniądze na reformę edukacji, a także propozycję dla nauczycieli z gimnazjów, które mają zostać zniesione, oraz plan przeprowadzenia tych zmian.
- Potrzeba jest dialogu, rozmowy i przede wszystkim spokoju. Działamy metodycznie, zgodnie z planem i spokojnie realizujemy zadania, jakie postawili przed nami Polacy. To jest bodaj jedna z najtrudniejszych reform. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale też jedna z najbardziej oczekiwanych. Od powodzenia - nie boję się tego powiedzieć - zależy przyszłość naszej ojczyzny - powiedziała Szydło.
Jej zdaniem krytycy reformy powinni sobie odpowiedzieć na pytanie, czy obecny system edukacji gwarantuje młodym takie wykształcenie, by w przyszłości mogli konkurować na równi ze swoimi rówieśnikami z krajów najlepiej się rozwijających. Pytała też, czy obecny system gwarantuje, by Polska była państwem nowoczesnym, i jaka jest rola szkoły w budowaniu naszej tożsamości i wspólnoty.
- To jest niełatwa reforma, ale konieczna. Potrzebna jest nam wszystkim. Musi być przeprowadzona w spokoju i w dialogu. Nie można nią straszyć. Nie można też się jej bać - powiedziała premier.
Oceniła, że reforma powiedzie się, jeżeli wszystkie zaangażowane środowiska będą się nawzajem wspierały. - Nie boimy się tej reformy, ale też mam apel do polityków, samorządowców i związkowców: nie straszcie tą reformą Polaków, nie straszcie nauczycieli, nie straszcie uczniów, nie straszcie wreszcie rodziców. To jest reforma dobrze przygotowana, która będzie perfekcyjnie przeprowadzona - powiedziała Szydło.
Sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży rekomenduje Sejmowi odrzucenie wniosku PO. Podczas środowego posiedzenia komisji wniosek o wyrażenie wotum nieufności poparło 11 posłów, 20 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.