Dariusz Bruncz: Antykościelny cmentarzyk jest pełen grobów. Może tam spocząć również Biedroń
Robert Biedroń i Barbara Nowacka mogą iść na wojenkę z Kościołem. Bez poparcia Platformy Obywatelskiej przegrają. A PO - zupełnie jak PiS - potrafi z podobną determinacją trzymać kropidło i karnie klęczeć w Kościele.
Co łączy Inicjatywę Polską Barbary Nowackiej, Roberta Biedronia oraz Prawo i Sprawiedliwość? Wydawałoby się, że w sprawach ideowych nic, a dzieli wszystko poza naciskiem na element socjalny.
Doświadczenia ostatnich lat i zaostrzające się fronty ideologiczne pokazują jednak, że zarówno PiS, jak i dwie grupy lewicowe (postulujące m.in. likwidację Funduszu Kościelnego, finansowania religii w szkołach czy zniesienie ryczałtowego opodatkowania księży), będą chciały prowadzić kampanię wyborczą na plecach Kościoła rzymskokatolickiego.
Oczywiście z diametralnie różnymi intencjami i pożądanymi efektami, ale – jeśli wierzyć zapowiedziom liderów podzielonej lewicy – będzie się działo. Wydaje się jednak, że wielkim wygranym tej konfrontacji może być nie lewica, ale PiS, a Kościół i Kościoły – bo sprawa dotyczy także Kościołów mniejszościowych – oberwą rykoszetem. Ale po kolei…
Polacy mogą klnąć (po cichu), ale są przywiązani do instytucji Kościoła
Klimat, jaki wywołał w Polsce film Wojciecha Smarzowskiego ("Kler"), sprzyja otwarciu ideowego frontu walki z Kościołem. Atmosferę podgrzeje zapowiadany dokument Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele. Niezawodni będą również sami hierarchowie, którzy wypowiedziami z baśni i legend oblężonej twierdzy będą lać wodę na młyn radykalnym bojownikom o świeckość, a może nawet i laickość państwa.
Naiwnością byłoby sądzić, że Polacy zmagając się z problemami trudniejszymi i wyzwaniami donioślejszymi niż majątek parafii czy stan posiadania księdza plebana, przyłączą się do marszu na rzecz pozbawienia Kościoła przywilejów czy akcji Apostazja+.
Mimo skandali, nieraz żenujących wypowiedzi hierarchów (wcale nie tak częstych), Polacy przywiązani są do instytucji Kościoła, nawet jeśli po cichu klną na kler i przy wigilijnym stole lub u cioci na imieninach pomstują na Kościół i jego uwikłanie w politykę.
PO jedzie tym samym pociągiem, co PiS. Tyle, że w różnych wagonach
Nie wiemy, jaka będzie w przyszłości polityczna afiliacja Inicjatywy Polskiej, Roberta Biedronia czy nawet Nowoczesnej – pewne jest, że w antyklerykalnym kąciku robi się ciasno, a to dobra wiadomość dla Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli lewica położy w swojej kampanii wyborczej nacisk na konfrontację z Kościołami to z pewnością zdobędzie ileś tam głosów i miejsc (albo i nie!), ale to w żadnym wypadku nie oznacza sukcesu, który pozwoli na zmianę rzeczywistości. Trzeba pamiętać, że na płaszczyźnie samorządowej, ale i ogólnopolskiej Platforma Obywatelska nie zawsze różni się od PiS – tam, gdzie liczą się władza i wpływy PO potrafi z podobną determinacją trzymać kropidło i karnie klęczeć w Kościele, jak PiS. Możliwe, że będą to modły bardziej lemingowe niż radiomaryjne, bez trzymania się za rączki i z inną dawką języka miłości, niemniej doświadczenie pokazuje, że akurat w kwestii relacji Państwo-Kościół PiS i PO jadą tym samym pociągiem, choć innymi wagonami.
A bez PO żadna lewica – czy to postsłupska, czy warszawska nie zrealizuje swojej krainy marzeń, nie wykreuje drugiego Zapatero ani polskiej wersji Tsiprasa, który konsekwentnie odcina pępowinę Greckiej Cerkwi Prawosławnej od państwowych konfitur.
Nikomu ideologiczna awantura się nie opłaca, ale jeśli do niej dojdzie to – gdybym miał zakładać się o pieniądze – to postawiłbym na wygraną PiS i Jarosława Kaczyńskiego, który zręcznie wykorzystuje narodowo-katolicką narrację choć sam do katotalibanu się nie zalicza.
Na antykościelnym cmentarzyku jest sporo grobów
Oczywiście, należy się zastanowić nad sposobem finansowania Kościoła rzymskokatolickiego i innych Kościołów oraz związków wyznaniowych. Ciekawe, jak mają zamiar połączyć niewielkie Kościoły posiadające ustawę z przemodelowaniem funkcjonowania Kościoła większościowego, działającego na podstawie umowy międzynarodowej. Jakaż armia urzędników i sieć systemów informatycznych musiałaby powstać? A kto zapłaci za instytucje edukacyjne i charytatywne, które prowadzą bezcenną działalność na rzecz całego społeczeństwa.
Jest tysiące kwestii, które wymagałyby nowego uregulowania – problem katechetycznej inflacji w szkołach (kontrowersyjny również dla samych katolików), finansowania przeróżnych kapelanów wojskowych i szpitalnych to tylko wierzchołek góry lodowej. Wprowadzenie mechanizmów wymaga zmiany konkordatu, a na to nie będzie zgody PiS i PO.
Na cmentarzyku antykościelnej krucjaty jest już wiele nagrobków, a wśród nich: Antyklerykalna Partia Postępu "Racja", Racja Polskiej Lewicy, Ruch Poparcia Palikota i Twój Ruch.
Jeden z moich znajomych – o dość lewicowych poglądach – zadeklarował niedawno (ku mojemu zaskoczeniu), że jest przeciwnikiem wyrzucenia religii ze szkół, gdyż utrzymanie katechezy w szkołach jest najszybszym i najskuteczniejszym sposobem na sekularyzację kraju. Liczby zdają się to potwierdzać, a wizerunek niekompetentnej, ale za to suto subwencjonowanej armii katechetów przemawia do wyobraźni wielu, nawet jeśli jest krzywdzący dla wielu nauczycieli poważnie traktujących swoje powołanie w szkole.
Inicjatywa Inicjatywy, wesoły autobus Roberta Biedronia - tudzież pokrewne wynalazki - to jednosezonowe muchy, które nie doprowadzą do rewolucji mentalnej. Przysłużyć się mogą (choć nie muszą) integracji poobijanej lewicy, zaostrzenia temperatury dyskusji, ale nic więcej. Oczywiście, w międzyczasie może się wiele wydarzyć. Skandale mogą wymknąć się spod kontroli hierarchów, a i sojusz PiS-Kościół może się zachwiać za sprawą ojca Tadeusza Rydzyka i jego parlamentarnych pretorianów, ale wydaje się, że Polska Roku Pańskiego 2019 to jeszcze (?) nie kraj, w którym walka z Kościołem będzie oznaczać piorunujący sukces.