Czy Franciszek podpisze "pakt z diabłem"? Ostra krytyka ze strony biskupów
Watykan jest o krok od finalizacji umowy z Chinami. To oznacza koniec ponad półwiecznej schizmy. Ale być może też początek nowych problemów. Część biskupów ostrzega, że zawarcie paktu z komunistami byłoby zdradą.
12.03.2018 13:06
Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu prowadził poufne rozmowy z Pekinem; według ostatnich doniesień, umowa jest już właściwie gotowa do podpisania. Ale im bliżej do jej zawarcia, tym głośniejszy jest opór przeciwko niej. Według emerytowanego arcybiskupa Hong Kongu Josepha Zena, jeśli Franciszek pójdzie na kompromis, Kościół w Chinach przestanie być prawdziwym Kościołem katolickim.
W zamierzeniu umowa miałaby zalegalizować działalność kościoła rzymskiego w Chinach, który pozostaje poza prawem od samego początku istnienia Chińskiej Republiki Ludowej. Jedyny "katolicki" kościół uznawany przez Pekin to Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, znajdujący się pod pełną kontrolą władz. To one wyznaczają biskupów i zasady działania. Ale równolegle z nim funkcjonuje tzw. kościół podziemny, wierny Rzymowi, bezwzględnie prześladowany przez władze. Przykład? W 2015 roku w więzieniu zmarł 94-letni "nielegalny" biskup Cosmas Shi Enxiang, który trzykrotnie więziony, w niewoli spędził ponad cztery dekady. Podobny los spotykał innych biskupów, kapłanów i wiernych.
Watykan ma nadzieję, że zawarcie paktu przynajmniej częściowo ułatwi im życie i funkcjonowanie w Chinach. Według umowy, dwóch biskupów kościoła oficjalnego, którzy poprosili o wybaczenie papieża Franciszka, ma zająć miejsce obecnych hierarchów. Problem w tym, że przynajmniej jeden z nich, 88-letni Zhuang Jianjian, nie chce rezygnować. Co więcej, nie wiadomo jednak do końca, jak przebiegać ma proces nowych nominacji: czy kandydatów - przedstawionych wcześniej przez Watykan - będą wybierać władze w Pekinie, czy odwrotnie.
Nierówna walka z Pekinem
Zdaniem o. Zbigniewa Wesołowskiego, werbisty i sinologa ze stowarzyszenia Sinicum, w Chinach potrzebny jest "zdrowy kompromis" i większość wiernych w Chinach go popiera. W ten sposób dałoby się uniknąć większej schizmy wśród chińskich katolików. Ale nie wszyscy podzielają ten pogląd. Opozycji przeciwko przewodzi arcybiskup Hong Kongu Joseph Zen, który przeciwko działaniom Franciszka wytacza ciężkie działa.
"Czy sądzę, że Watykan zdradza Kościół katolicki? Tak, zdecydowanie, jeśli będzie podążać w kierunku, w którym podążał przez ostantnie miesiące i lata" - napisał na Facebooku. Dodał, że dołączenie do "patriotycznych katolików" będzie oznaczać zaprzedanie swojej wiary.
Ale nie tylko Zen krytykuje postawę Watykanu. W oczach innych krytyków, umowa nie da katolikom wolności, ale będzie jedynie "powiększeniem klatki" w której się znajdują. Przeważa też nieufność wobec władz chińskiego reżimu i niepewność wobec tego, czy będą one honorować umowę. Zdaniem siostry Beatrice Leung, profesora na Uniwersytecie Wenzao w Tajwanie, władom kościoła rzymskiego brakuje też doświadczenia i wiedzy, by dać sobie radę w negocjacjach z Pekinem.
- Uważam, że Watykan poczynił bardzo wiele ustępstw. Tymczasem chińskie władze nie zrobiły żadnych. Dlatego na zewnątrz, w wolnym świecie, jest wiele sprzeciwu wobec tej umowy - wyjaśniła zakonnica, cytowana przez "Washington Post".
Ale watykańscy negocjatorzy mają świadomość tego, że porozumienie z Pekinem nie będzie idealne.
- To nie jest świetny pakt, ale nie wiemy, jaka będzie sytuacja za 10 lub 20 lat. Może być nawet gorzej - argumentował w rozmowie z agencją Reuters oficjel Kościoła. - Po tym wciąż będziemy ptakiem w klatce, ale klatka będzie większa. Cierpienie będzie trwało dalej, będziemy musieli walczyć o każdy centrymetr klatki - dodał.