ŚwiatCzterech zabitych w zamachu w Tel Awiwie

Czterech zabitych w zamachu w Tel Awiwie

Palestyński zamachowiec-samobójca
zdetonował bombę na przystanku autobusowym pod Tel
Awiwem, zabijając siebie i trzy inne osoby oraz raniąc 16 - podała
izraelska policja.

Do zorganizowania zamachu przyznał się Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP) - organizacja zbrojna wspierana przez Syrię i niezależna od palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata.

Był to pierwszy samobójczy zamach w Izraelu po blisko trzech miesiącach względnego spokoju. Nastąpił jednak w niecałą godzinę po tym, gdy izraelskie śmigłowce ostrzelały rakietami samochód w mieście Gaza, zabijając działacza Islamskiego Dżihadu Meqleda Hamida i co najmniej cztery inne osoby.

Odpowiedzialność za zamach pod Tel Awiwem wziął na siebie Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny. "Jest to pierwsza operacja w serii uderzeń odwetowych. Ślubujemy wywołać trzęsienie ziemi w tworze syjonistycznym (tzn. Izraelu)" - głosi oświadczenie LFWP, nawiązując do ubiegłotygodniowej akcji armii izraelskiej w Nablusie na Zachodnim Brzegu Jordanu. Żołnierze zastrzelili wtedy co najmniej czterech Palestyńczyków.

Komunikat nazywa czwartkowy zamach "operacją męczeńską", co jest zwyczajowym określeniem ataku samobójczego. Według LFWP, zamachowiec pochodził z wioski pod Nablusem.

Wcześniejsze doniesienia mówiły o wybuchu w autobusie, ale potem świadkowie informowali, że zamachowiec zdetonował bombę na przystanku autobusowym przy głównej drodze, wiodącej przez przemysłowe miasto Petah Tikwa na obrzeżach aglomeracji Tel Awiwu.

"Zamachowiec-samobójca przyszedł na przystanek autobusowy i wysadził się w powietrze. W rezultacie wybuchu mamy trzy ofiary śmiertelne i 16 rannych" - powiedział reporterom na miejscu zamachu szef izraelskiej policji Szlomo Aharoniszki. W oficjalnych komunikatach izraelskich zamachowcy-samobójcy nie są uwzględniani w bilansach ofiar.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)