Córka rzecznika Kremla oburzona sankcjami. "Nie mam nic wspólnego z sytuacją"
Liza Pieskowa to jedna z osób, które zostały objęte sankcjami Zachodu po inwazji Rosji na Ukrainę. Córka rzecznika Kremla jest jednak oburzona decyzją zachodnich państw. "Dziwne jest nakładanie sankcji na osobę, która ma 24 lata i nie ma nic wspólnego z tą sytuacją" - przekazała młoda Rosjanka.
Liza Pieskowa została objęta sankcjami Zachodu po tym, jak Rosja wszczęła wojnę w Ukrainie. Na liście ukaranych Rosjan znalazł się również jej ojciec Dmitrij Pieskow, będący na co dzień rzecznikiem Kremla, a także żona Pieskowa.
Decyzja zachodnich państw zdenerwowała córkę rzecznika, która na co dzień mieszka w Paryżu, gdzie studiuje na prestiżowej uczelni. Wcześniej była też stażystką w Parlamencie Europejskim i pracowała dla posła Aymerica Chapraude'a, byłego członka ugrupowania Marine Le Pen.
Pieskowa oburzona sankcjami
"Wydaje mi się to mocno niesprawiedliwe i nierozsądne. Byłam bardzo zaskoczona, bo dziwne jest nakładanie sankcji na osobę, która ma 24 lata i nie ma nic wspólnego z sytuacją" - takimi słowami Liza Pieskowa odniosła się do ostatnich decyzji. Jej słowa cytuje serwis Nexta.
Pieskowa, która aktywnie wykorzystuje Instagrama do informowania o swoim życiu, już wcześniej wykorzystywała media społecznościowe do komentowania wojny w Ukrainie.
"Obwiniając krewnych za wywołaną wojnę, można by obwiniać potomków amerykańskich i europejskich rodzin za zło, jakie zgotowały poprzednie pokolenia" - napisała przed kilkoma dniami córka rzecznika Kremla.
Sankcje nałożone na Pieskową sprawiają, że obecnie nie ma ona m.in. wstępu do Stanów Zjednoczonych. Zamrożono jej również majątek znajdujący się pod amerykańską jurysdykcją.
Czytaj także: